Przez kolejnych kilka dni nie byłaś w stanie spotkać się z Tartaglią. Scaramouche codziennie dawał ci wiele prostych, lecz wymagających czasu zadań. Segregowanie raportów, sprawdzanie wart, czy (ku twojemu zaskoczeniu) pytanie o samopoczucie agentów i sporządzanie z tego raportów. Siedząc przy biurku westchnęłaś głośno.
"Propozycja Childe'a właściwie nie brzmi tak źle...." — pomyślałaś. — "Wystarczyłoby wrobić kogoś w kradzież i boom! Miałabym wygodną posadę u boku przystojnego, bogatego mężczyzny! W dodatku mogłabym zbierać na boku informacje, aby potem je sprzedać... Yhym... Brzmi jak plan, potem mogłabym go uwieść i..." — twoje nikczemne rozmyślanie przerwał głuchy dźwięk książki, uderzającej tył twojej głowy.
— Au...! — jęknęłaś, łapiąc się za bolące miejsce. Odwróciłaś się, patrząc nieprzychylnym wzrokiem na osobę odpowiedzialną za twoje "cierpienie".
— Cokolwiek sobie myślisz, lepiej wybij to sobie z głowy — westchnął. — Właściwie to mogę ci w tym nawet pomóc — uśmiechnął się pyskato, ponawiając swój poprzedni atak książką.
— Ejejej...! — jęknęłaś zasłaniając swoją głowę. — Nawet pomarzyć mi nie dasz? — mruknęłaś, odkładając wszystkie dokumenty na jedną kupkę.
— Im mniej rozmyślasz tym lepiej — wywrócił oczami. Odwrócił się sięgając po coś z pudełka leżącego na łóżku. Zainteresowana podążyłaś za nim wzrokiem. Zauważyłaś, że wyciągnął kawałek materiału, który nim się obejrzałaś, wylądował na twojej głowie.
— Przebieraj się, wychodzimy — oznajmił zostawiając cię samą, ze śliczną sukienką w stylu z Liyue. Zdezorientowana posłuchałaś i już chwilę później opuściłaś namiot, prezentując się Scaramouche.
— Jak wyglądam? — zapytałaś z uśmiechem, wykonując lekki obrót.
Mężczyzna zignorował twoje pytanie, nakazując ci podążanie za nim. Wywróciłaś oczami mrucząc pod nosem parę nieuprzejmych uwag w jego stronę. Dopiero teraz zwróciłaś uwagę na to, że on również ubrany był w strój przypominający modę z Liyue.
— Dzisiaj w Liyue Harbor ma dojść do sprzedania pewnego przedmiotu, mamy go przejąć i nie rzucać się w oczy — oznajmił. Chwilę ci zajęło zanim uświadomiłaś sobie.
— No tak! Dzisiaj Lantern Rite...! — twoje oczy nagle zaiskrzyły, co nieco zbiło z tropu Scaramouche. Dlaczego nagle się tak podekscytowałaś...? Nigdy nie rozumiał dlaczego ludzie marnują swój czas na tak trywialne rzeczy jak festiwale. Sam nigdy w żadnym nie uczęszczał,
a ty zdawałaś mu się osobą, która raczej woli spędzać czas... W inny sposób.— Co w tym takiego nadzwyczajnego...?
Prychnęłaś rozbawiona jego pytaniem, co tylko go zirytowało.
— Widać, że nigdy nie widziałeś Lantern Rite... O, co powiesz na to, abyśmy poszli na kolację po wykonanej misji...? — rzuciłaś zawadiacko, puszczając mu przy tym oczko.
***
Zadanie było proste i idealne dla ciebie. Wystarczyło zwinąć mały pakunek z rąk handlarza.
Nie zostały ci powierzone inne szczegóły, niż wygląd paczki. Zdawałaś sobie sprawę, że Scaramouche po prostu chce wykorzystać twoje "zdolności". Wykupienie przedmiotu przez Fatui teoretycznie byłoby możliwe, jednak mogłoby przynieść niepotrzebny rozgłos. Niski Harbinger obserwował uważnie każdy twój ruch, stojąc pod ścianą i jedząc grillowaną rybę na patyku.Najpierw przypadkowo wpadłaś na "ofiarę", która upuściła wszystkie swoje pakunki, po czym od razu zaczęłaś przepraszać i "upewniać się, że nic jej nie jest". Scaramouche skrzywił się widząc jak udajesz słodką i uprzejmą dziewczynę, pomagając zbierać rozrzucone paczki. Przez myśl przemknęło mu jednak, że nadzwyczaj dobrze wyglądasz w tej sukience. W końcu to on ją wybrał więc nie było w tym nic dziwnego, jednak twoja fryzura i makijaż prezentowały się tego dnia o wiele lepiej niż zazwyczaj. Potrząsnął głową, kiedy zdał sobie sprawę, że to pewnie jedna z twoich tanich sztuczek. Kiedy Harbinger był pogrążony we własnych myślach, ty zdążyłaś podmienić oryginalną paczkę na przygotowaną wcześniej podróbkę, a małe pudełeczko, wielkości standardowej kulki ryżowej, wsunęłaś niepostrzeżenie do ukrytej (pod sukienką) sakiewki. Jeszcze raz przeprosiłaś mężczyznę, oferując przekąskę z pobliskiego straganu, jednak ten uprzejmie odmówił, mówiąc, że się spieszy. Pożegnałaś się z nim i udałaś się w stronę swojego "szefa". Byłaś zadowolona ze swojego prostego, lecz skutecznego planu. Według Scaramouche zawartość podrobionego pudełka wyglądała identycznie jak oryginał, jednak nie spełniała swojego zastosowania, więc z pewnością minie trochę czasu nim kupujący się zorientuje o tym, że został oszukany. Uśmiechnęłaś się do niskiego mężczyzny
o zniecierpliwionym spojrzeniu, zdejmując rękawiczki i chowając je pod stanikiem. Pomimo, że sukienka, którą nosiłaś była śliczna, brakowało jej uwielbianych przez ciebie - kieszeni.
CZYTASZ
【Scaramouche x Reader】 Czerwone róże【Willow&Akoe】
RomanceCzerwone róże. Symbol odwagi, miłości i namiętności. Ich kolor niczym nie różnił się od twoich ostatnich miesięcy, a to wszystko przez jedno zlecenie. "Nastroje w Pałacu Zapolyarnym były napięte. Niespodziewane spotkanie zarządzone przez Tsaristę p...