Rozdział VII

834 54 27
                                    

UWAGA!!!
KOLEJNOŚĆ ROZDZIAŁU VIII I VII MOŻE BYĆ NIEPOPRAWNA, NIE MOGĘ TEGO NAPRAWIĆ. PROSZĘ UPEWNIJ SIĘ, ŻE CZYTASZ ODPOWIEDNI ROZDZIAŁ. PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIANIA I ŻYCZĘ UDANEJ LEKTURY!

Gdy tylko zniknęliście za zakrętem, odepchnęłaś go, mierząc rozzłoszczonym wzrokiem. Jego ekspresja również się zmieniła.

— Co to miało być? — wycedziłaś przez zaciśnięte zęby, upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu. Scaramouche uśmiechnął się do siebie, patrząc na ciebie z rozbawieniem.

— Ja? Ja tylko stosuję twoją własną technikę, czy nie byłaś przypadkiem samozwańczą "mistrzynią uwodzenia"? Bo przed chwilą wyglądałaś zupełnie nieprzekonująco — rzekł
z wyczuwalną pogardą. Zacisnęłaś swoje dłonie w pięść. Taniec sprzed paru minut zdawał się już być tylko odległym, zamglonym wspomnieniem. Jedyne co teraz czułaś to mokre ślady na swojej twarzy i falę upokorzenia.

— Nie myśl sobie, że jestem twoją zabawką, Scaramouche —wymknęło się z twoich ust.

— Zabawką...? Chciałbym ci przypomnieć, że żyjesz tylko dzięki mojej łasce! Bardziej trafnym słowem byłby "niewolnik", bądź "więzień". Chociaż... Może "lalka" byłoby bardziej trafne — powiedział cynicznie.

Twoje paznokcie wbiły się głębiej w skórę zaciśniętej dłoni, pozostawiając na niej czerwone ślady. Zmarszczyłaś brwi, a w twych oczach zalśniły rozzłoszczone iskry. Wzięłaś zamach, celując w twarz stojącego przed tobą mężczyzny, który chwytając twoją dłoń przed swoim licem, zablokował atak.

— Naprawdę prosisz się o...

— Czy nie potrzebowałeś mnie przypadkiem do czegoś? —przerwałaś mu. — Nie chciałeś abym coś dla ciebie ukradła? Skoro jestem dla ciebie tylko "lalką", to dlaczego po prostu mnie nie wyrzucisz, co? Z pewnością, gdybyś się bardziej postarał to znalazłbyś te zasrane dokumenty już dawno temu! Jeżeli jestem dla ciebie niczym, to dlaczego po prostu mnie nie zabijesz? — błysk w twoich oczach wygasł, kiedy wypowiadałaś te słowa. Teraz naprawdę sprawiałaś wrażenie... Lalki, a nie człowieka. Jak ironicznie.

Mężczyzna puścił twoją dłoń, przez co zachwiałaś się nieco, nie wiedziałaś czy to przez wypity alkohol, czy może natłok emocji. Jego usta otworzyły się, jednak zamknęły się wraz z dźwiękami dochodzącymi z lewej strony korytarza. Odwrócił się od ciebie, nie spoglądając już na twoją ciężko oddychającą postać.

— Nie wchodź mi w drogę — rzekł nim zniknął za rogiem.

Zostałaś sama. Oparłaś się o ścianę, uspokajając swój nierówny oddech.

— Ha! —po chwili zaśmiałaś się, a w twych oczach można było dostrzec chwilowe szaleństwo. Dlaczego się tym w ogóle przejmowałaś? Miałaś przecież go tylko wykorzystać, to nie pierwszy raz kiedy zostałaś tak potraktowana, więc dlaczego tak cię to dotknęło? Doprawdy, stałaś się niesamowicie nieprofesjonalna przez ostatnie parę tygodni. Odsunęłaś się od ściany, poprawiając swoją wieczorową suknię i ruszyłaś w stronę łazienki. Myśl o cieszeniu się balem poszła w niepamięć. Miałaś robotę do wykonania.

***

— Głupia [Imię] — Scaramouche syknął pod nosem, choć jego słowa nie były praktycznie słyszalne.

"Gdybyś była bezużytecznym śmieciem, to już dawno bym cię zabij" — przemknęło mu przez myśl, kiedy wkroczył w strefę w której... Nie powinno go być. Usłyszał wiele głosów za ogromnymi drzwiami. Zdawało się, że to tam miał zostać zaprezentowany owiany tajemnicą "wzmacniacz wizji". Skutecznie dostał się do pomieszczenia i od razu poczuł dziwne uczucie niepokoju, którego nie był w stanie wytłumaczyć. Sala wypełniona była bogato ubranymi ludźmi, a ich głosy były podekscytowane. Myśl o sile, bądź bogactwie z pewnością była jedyną motywacją zgromadzonych tu osób. Scaramouche westchnął niezaskoczony. Ludzie doprawdy ostatnio zdawali się dla niego zbyt przewidywalni. Jedynie ty...

【Scaramouche x Reader】 Czerwone róże【Willow&Akoe】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz