Żʸˡⁱ ᵈłᵘᵍᵒ ⁱ ˢᶻᶜᶻęśˡⁱʷⁱᵉ

177 9 18
                                    

Lata mijały a my wciąż byliśmy ze sobą. Przeprowadziliśmy się do wybudowanego wcześniej domu. Dylan coraz bardziej wdawał się w tatę. Miałam wszystko to czego potrzebowałam-szczęśliwej rodziny. Czas tak szybko leciał, że wszystko wydawało się snem. Cały czas myślałam nad tym żeby tylko się z niego nie budzić. Minęło tyle czasu odkąd to wszystko się zaczęło. Nie myślałam, że dojdziemy aż do takiego momentu. Chan faktycznie się zmienił, poświęcał nam więcej czasu i troski. Byłam strasznie wdzięczna za to co mam.

Jak w każdej rodzinie przechodziliśmy trudne chwile lecz nie było ich za wiele. Staraliśmy się o to żeby nasze relacje były zdrowe. Musiałam niestety odejść z pracy, nie było łatwo pogodzić mi pracy z obowiązkami domowymi. Chciałam pracować lecz trochę podupadłam na zdrowiu i to było raczej niemożliwe. Bang Chan pracował za nas obojga. Trochę było mi z tym głupio lecz wiedziałam, że zbytnio nie mogłam mu pomóc. Dostaliśmy dużo wsparcia od rodziców a także od naszych przyjaciół. Kontakt z nimi się nie urwał, oni również świetnie sobie poradzili w życiu. Cieszyłam się ich szczęściem.

Czasami miałam pewne wątpliwości czy byłam dobrą osobą dla wszystkich. W niektórych przypadkach mogłam postarać się bardziej. Jedna osoba z którą miałam kiedyś dobry kontakt trafiła do szpitala psychiatrycznego. Obwiniałam się za to przez pewien czas ponieważ była we mnie zakochana a ja ją odtrąciłam. Wybrałam Chan'a, kocham go i teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. W końcu mi przeszło, postanowiłam żyć dalej swoim życiem. Kibicowałam mu żeby jakoś sobie poradził w życiu.

Wspomnienia cały czas wracają. Te dobre jak i nie koniecznie. Myślę, że spełniłam swoją rolę. Gdy Dylan miał już siedem lat, na świat przyszła taka mała kruszynka. Bardzo ją pokochaliśmy. Dylan bardzo się ucieszył na wieść, że będzie miał rodzeństwo. Wszyscy byliśmy podekscytowani, że znów mam się udało.

-A kto to był?-zapytała mała dziewczynka.

-Ty skarbie.

-I co było potem?

-Tę historię już znasz.

-Tata był kiedyś taki fajny.

-A teraz nie jest?

-Jest najlepszy!-wyszczerzyła się.

-Masz rację, nigdy nie poznałam kogoś takiego jak on. Był wyjątkowy dlatego go poślubiłam.

-Też chciałabym poznać kogoś takiego.

-Na pewno ci się uda. Wierzę, że tak będzie.

-Myślisz, że babcia jest teraz z ciebie dumna mamo?

-Zawsze była i mam nadzieję, że nadal jest.
Musimy pomóc tacie bo niedługo przyjdą goście.

-Wujek Changbin!

-I nie tylko, chodź.

Wstałyśmy i poszłyśmy pomóc Chan'owi w robieniu jedzenia. Mieliśmy ostatnie spotkanie przed naszym wyjazdem do Korei. Będziemy za nimi tęsknić. Tak oto moja historia z Bang Chan'em dobiegła końca. Tak jak sobie obiecaliśmy przy ślubnym kobiercu zostaliśmy ze sobą na zawsze i nikt nie mógł nas rozdzielić.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie, dziękuję bardzo za zostanie do końca z tym opowiadaniem. Dziękuję za aktywność, co prawda jest mniejsza niż w pierwszej części ale mogłam się tego spodziewać. Mam nadzieję, że wam się podobała. Zapraszam także do innych opowiadań które pojawią się niebawem.

Arisuyuri

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐓𝐡𝐢𝐧𝐤𝐢𝐧𝐠 𝐚𝐛𝐨𝐮𝐭 𝐲𝐨𝐮 • 𝐁𝐚𝐧𝐠 𝐂𝐡𝐚𝐧 🎉
𝐓𝐡𝐢𝐧𝐤𝐢𝐧𝐠 𝐚𝐛𝐨𝐮𝐭 𝐲𝐨𝐮 • 𝐁𝐚𝐧𝐠 𝐂𝐡𝐚𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz