ᴾʳᵒśᵇᵃ ⁿⁱᵉ ᵈᵒ ᵒᵈʳᶻᵘᶜᵉⁿⁱᵃ

155 6 19
                                    

Atmosfera była naprawdę miła do czasu. Jedzenie było naprawdę dobre. Chan wyszedł do toalety lecz za szybko nie wracał, zaczęłam się trochę martwić. Gdy już przyszedł miał w ręce bukiet moich ulubionych kwiatów. Zdziwiłam się bo skąd on je wytrzasnął?

-Wróciłem.-uśmiechnął się i wyciągnął w moją stronę rękę z kwiatami.

-Dlatego tyle cię nie było? Skąd ty je masz?

-Przepraszam ale obiecuję, że nigdzie już nie pójdę. Chyba, że z tobą.

-Głupek.

-Twój oczywiście. Naprawdę ci się podobają?

-Tak, przecież wiesz, że to moje ulubione.-wstałam ze swojego miejsca.

-Chwila, możesz jeszcze poczekać zanim wyjdziemy?

-A coś się stało?

-W sumie to tak. Jest taki ktoś w kim kocham się bez pamięci. Każdego dnia sprawia, że jestem szczęśliwy, a jej uśmiech jest przepiękny. Myślę, że nie zasługuje na taką dobrą osobę i jestem totalnym głupkiem bo kilka lat temu zrobiłem coś co nie powinno mieć miejsca a ona jednak mi wybaczyła. Czuję, że codziennie zakochuje się od nowa albo jeszcze bardziej. Chciałbym zasypiać i budzić się obok niej już zawsze. Mam dla niej propozycje. Ruby czy zechciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i wyjść za mnie?-po jego przemowie uklęknął na jedno kolano i wyciągnął pudełko z pierścionkiem w środku.

Na początku jego wypowiedzi śmiałam się ale potem mnie zamurowało. Ludzie w restauracji zaklaskali mu za odwagę a ja nie wiedziałam co zrobić. Byłam w szoku, nie mogłam nic powiedzieć przez dłuższą chwilę.

-Bang Chan, mówisz poważnie?

-Śmiertelnie poważnie. Ruby co powiesz na moją propozycję?-usłyszeliśmy kilku ludzi którzy mówili coś w stylu "zgudź się", "nie każ mu czekać".

-Tak, zgadzam się.-odparłam po krótkim namyślę.

-Zgodziła się!

Ludzie znów zaczęli bić brawa i krzyczeć z radości. Chan w tym czasie założył pierścionek na mój palec a potem przytuliłam go. Chciało mi się płakać, nie spodziewałam się tego w takim momencie i jeszcze jego przemowa. To było coś pięknego. Goście składali nam gratulacje zanim wyszliśmy. Po tym jak zabraliśmy swoje rzeczy wyszliśmy z lokalu. Postanowiliśmy, że się jeszcze przejdziemy. W międzyczasie zrobił zdjęcie pierścionka na mojej ręce i komuś to wysłał, prawdopodobnie byli to członkowie byłego zespołu Stray Kids Circus.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się zgodziłaś. Trochę się martwiłem, że się nie zgodzisz.

-Naprawdę mnie tym zaskoczyłeś. Tak w ogóle ten pierścionek jest przepiękny.

-Bardzo ładnie wygląda na twojej dłoni. Możemy wrócić do domu?

-Pewnie.

Tak też zrobiliśmy ruszyliśmy do domu. Robiło się zimno i pora było wracać. Przez drogę rozmawialiśmy o całej sytuacji. Byłam ciekawa jak zareagują na to moi rodzice.

Po powrocie znów pomógł mi zdjąć płaszcz. Włożyłam kwiaty do wazonu a on znów mu się przyglądał. Spojrzałam na niego a ten przybliżył się do mnie po czym umieścił dłonie na mojej talii a ja położyłam swoje na jego klatce piersiowej. Wtedy spojrzeliśmy sobie w oczy.

-Będę miał bardzo piękną żonę. Już nie mogę się doczekać.

-Tak myślisz? Mój przyszły mąż też jest niczego sobie.

-Co powiesz na jakiś serial?

-Z miłą chęcią.

Jeden kącik jego ust uniósł się. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie po czym złączył nasze usta w pocałunku. Na początku było spokojnie a potem zaczęło robić się coraz namiętniej. Na ślepo zaczęłam rozpinać pozostałe guziki jego koszuli. On za to wodził dłońmi po moim ciele, przez to przeszły mnie dreszcze. Zaczęliśmy kierować się w stronę pokoju. Zsunęłam koszule z jego ramion a on odrzucił ją gdzieś na bok. Przeszedł pocałunkami na moją szyję, delikatnie zsunął ramiączka sukienki. Zostawił też kilka pocałunków na dekolcie i ramionach. Wplotłam palce w jego włosy, gdy czułam jego ciepły oddech na szyi, wciągałam brzuch a przy okazji lekko ciągnęłam go za włosy. Gdy już zbliżyliśmy się do pokoju Chan zamknął za nami drzwi. To co się stało potem wolimy zachować dla siebie...

Następnego dnia obudziłam się leżąc na jego klatce piersiowej, gdy chciałam wstać zostawiłam na jego torsie drobny pocałunek. Jak się podniosłam poczułam lekkie ściśnięcie na mojej talii.

-Gdzie idziesz? Zostań jeszcze.-usłyszałam niższy głos Chan'a.

-Chciałam zrobić śniadanie.

-To może jeszcze poczekać. Odpocznij trochę, jest tak ciepło i wygodnie.

-Przekonałeś mnie.-ułożyłam się w takiej pozycji jak wcześniej.

W taki sposób przeleżeliśmy jeszcze co najmniej godzinę. Potem zajęliśmy się obowiązkami domowymi.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Fun fakt nie umiem w takie rzeczy ale mam nadzieję, że nie jest aż tak źle :'D

Arisuyuri

𝐓𝐡𝐢𝐧𝐤𝐢𝐧𝐠 𝐚𝐛𝐨𝐮𝐭 𝐲𝐨𝐮 • 𝐁𝐚𝐧𝐠 𝐂𝐡𝐚𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz