Your one and only true love

670 20 3
                                    

Tate

Chce żeby w końcu mnie poznała. Wiem, że zostawianie liścików i czarnych róż wydaje się dziwne, a nie chce żeby myślała, że jestem jakimś psychopatą czy coś w tym stylu. Dlatego postanowiłem dzisiaj się jej przedstawić.

Oczywiście problem musi być tym razem jest to śmiertelność. Ona żyje, a ja nie głównie przez FBI, które pewnego dni wparowała mi do pokoju i wyładowało w moje ciało górę ołowiu.

Lecz sprawa śmierci jest tutaj do rozwiązania gdyż w tym domu prędzej czy później umrze, a wtedy będzie już tylko moja na zawsze.

****

Wiedziałem, że dziewczyna pod nieobecność rodziców pójdzie zajrzeć do piwnicy dlatego zostawiłem tam kolejną czarną róże. Gdy wyszła z pokoju ja zmaterializowałem się i teraz byłem widoczny dla każdego. Ubrany w sweter w zielono czarne paski, jasne jeansy i trampki udałem się do jej pokoju gdzie wygodnie usiadłem na moim a tak właściwie teraz już jej łóżku.

Minęło może pięć minut gdy w końcu pojawiła się w pomieszczeniu, w dłoniach trzymając róże. Stała zaskoczona przyglądając się mojej uśmiechniętej twarzy. Nie dziwie się w końcu widzi mnie pierwszy raz.

- Kim jesteś i co to robisz?- spytała lekko przestraszonym pięknym głosem.

- Cześć Evelyn, jestem Tate- uśmiechnąłem się szerzej patrząc w jej oczy.

- Em...- odłożyła roślinę na biurko przy którym stała- Co tu robisz?- o dziwo nie była za bardzo zdenerwowana. Zdziwiło mnie to więc postanowiłem zajrzeć do jej myśli, którymi były słowa Obojętnie czy mnie zabije i tak nie mam po co żyć zmarszczyłem brwi.

- Dlaczego śmierć jest ci obojętna?- zaskoczona również zmarszczyła brwi.

- To nie ważne, po za tym skąd wiesz o czym pomyślałam?- poczułem jak zaczyna się denerwować mimo tego, że próbuje zachować spokój.

- Tajemnica- uśmiechnąłem się szerzej. Potrząsnęła lekko głową.

- Co tu robisz? I czego ode mnie chcesz?

- Chce cię poznać, aniołku- wywróciła oczami.

- Nie nazywaj mnie tak. To amatorskie.

- Przepraszam zapomniałem, że jesteś inna. Dlatego podarowałem ci czarną róże nie czerwoną czy białą. One są zwyczajne a ty jesteś wyjątkowa- patrzyła na mnie przetwarzając każde wypowiedziane przeze mnie słowo.

- Co? To ty zostawiłeś te róże?- zszokowana i zdenerwowana prawie krzyknęła.

- Tak i z tego co widzę podobają ci się- uśmiechnąłem się widząc na jej biurku czarnego kwiatka w szklance z wodą.

- To nie ma znaczenia! My się nawet nie znamy, o co ci chodzi?!- krzyknęła. Słodko wygląda jak się złości- Z psychiatryka się urwałeś czy co?!

- Jestem gorszy niż uciekinier z psychiatryka- otworzyła lekko usta.

- Kim ty jesteś?!

- Twoją jedyną i prawdziwą miłością- stwierdziłem po czym wstałem i wyszedłem z jej pokoju żeby niczego się nie domyśliła.

Ghost/ Tate LangdonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz