Why are you smiling so?

435 17 1
                                    

Evelyn

Rano obudziłam się sama. Dalej jestem zdziwiona, że pozwoliłam mu ze sobą spać a bardziej dziwi mnie, że ja chciałam z nim spać. To zaczyna się robić strasznie dziwne i chyba coraz bardziej zaczyna mi się podobać.

Przez cały dzień po mojej głowie chodził Tate z resztą śnił mi się również i to w emm gorących sytuacjach. Nie powiem, że mi się to nie podobało, bo było by to kłamstwem. Mam nadzieje, że nie powiedziałam ani nie zrobiłam niczego przez sen. I właśnie to ostatnie zdanie sprawiło, że przez resztę dnia chodziłam zastanawiając się nad tym.

Po powrocie do domu udałam się do piwnicy gdzie największą prawdopodobnością było spotkanie blondyna.

Zeszłam powoli na dół pamiętając o starych schodach. Gdy znalazłam się już na dole rozejrzałam się po pomieszczeniu i omal ponownie nie dostałam zawału zauważając wykręconą postać kobiety w rogu pokoju. Patrzyła się na mnie chwile po czym zaczęła o dziwo szybko czołgać się w moją stronę. Pisnęłam cofając się. Odskoczyłam gdy moje plecy dotknęły czyjegoś ciała. Odwróciłam się z ulgą zauważając, że to Tate. Przytuliłam się do niego ze strachu, że to coś dalej mnie goni.

- Odejdź, wystraszyłaś ją!- krzyknął do postaci obejmując mnie. Odwróciłam głowę, by zobaczyć czy zadziałało. Zadziałało kobieta ponownie weszła w ciemność znikając.

- Kto to był?- odsunęłam się lekko jednak dalej będąc blisko.

- To jedna z osób którą tutaj zabili- zmarszczyłam brwi, no tak zapomniałam- Wystarczy, że powiesz odejdź a one odejdą- pokiwałam głową. Cały czas patrzył mi w oczy, a jego bliskość była dla mnie kojąca. 

- Dziękuje- zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Zawahał się zatrzymując się parę centymetrów od mojego nosa. Zapragnęłam tego. Uniosłam lekko głowę co było dla niego znakiem więc ponownie zaczął się zbliżać aż nasze usta połączyły się w mocnym, ale przyjemnym pocałunku. Przyciągnął mnie do siebie obejmując w talii i pogłębiając pocałunek, przeniosłam dłonie na jego policzki. Pocałunek trwał może minutę, ale jak dla mnie było to zdecydowanie za mało.

Gdy zabrakło mi oddechu przerwałam pocałunek dalej trzymając dłonie na jego policzkach gładząc je kciukami. Spojrzałam na uśmiechniętego blondyna.

- Czemu się tak uśmiechasz- również się uśmiechnęłam gdyż przy nim ciężko jest być poważnym.

- Bo czekałem na tę chwile odkąd się poznaliśmy- uśmiechnęłam się szerzej składając krótki pocałunek na jego ustach po czym zabrałam dłonie kładąc je na jego przedramionach.

- Muszę ci powiedzieć, że zajebiście całujesz mimo tego, że jesteś martwy- zaśmiałam się. Uniósł brwi.

- Będziesz to tak wspominać?

- Oj tak, ale nie przeszkadza mi to- przerwałam na chwile- To duże plusy.

- Tak? Jakie?

- Na przykład jesteś gorący o dziwo, nikt nie może nas przyłapać gdyż w każdej chwili możesz zniknąć i najważniejsze zajebiście całujesz co już mówiłam, ale musiałam powtórzyć- uśmiechnęłam się ukazując dołeczki w policzkach, które mam. Zaśmiał się- No cóż ja muszę już iść- westchnęłam próbując ściągnąć jego dłonie z mojego ciała.

- Ostatni?- złapałam na jego policzki przyciągając go do siebie i ostatni raz pocałowałam po czym ściągnęłam jego ręce i odwróciłam się wchodząc po schodach na górę. Ten pocałunek był najlepszym jakim kiedykolwiek miałam. Wchodząc do swojego pokoju przypomniałam sobie po co tak właściwie tam poszłam no cóż to było lepsze.

Ghost/ Tate LangdonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz