You are pathetic

345 14 0
                                    

Evelyn

Następnego dnia postanowiłam nie iść do szkoły czego oczywiście nikt w tym domu nie zauważył. Przez wczorajsze wydarzenia nie mogłam spać. Dalej nie mogę uwierzyć w to co się stało. Może i nie znam Tate'a jakoś długo, ale naprawdę zaczęło mi na nim zależeć i myślałam, że jemu na mnie też.

Myliłam się jak zawsze, chyba zostanie mi już tylko życie samemu lub ewentualna śmierć.

Zeszłam z łóżka kierując się do łazienki. Od wczoraj praktycznie cały czas płakałam więc gdy zobaczyłam swoje odbicie w ogóle nie dziwiłam się swoim okropnym wyglądem.

Moje włosy były rozczochrane i poplątane. Postanowiłam to ogarnąć żeby chociaż podobać się sobie. Po ogarnięciu tej czupryny wróciłam do pokoju gdzie przebrałam się w dresy i bluzę.

Gdy skończyłam się ogarniać stanęłam w miejscu słysząc czyjąś rozmowę. Wyraźnie słyszałam głosy dwóch osób. Podeszłam do drzwi, które lekko otworzyłam. Stałam chwilę starając się coś usłyszeć co oczywiście się nie udało. Nie sądzę żeby to byli moi rodzice gdyż mama jest w pracy ale jeśli chodzi o ojca to nie wiem mam tylko nadzieje, że nie zdradzi mojej mamy drugi raz.

Zeszłam powoli po schodach kierując się w stronę gabinetu ojczyma z którego słyszałam rozmowę. Zajrzałam do środka gdzie zobaczyłam moją nielubianą znajomą, która siedziała na blondynie dotykając jego gołego brzucha. Kurwa znowu chce mi się płakać.

- Serio?- spytałam, ich wzrok skierował się na mnie.

- O Evy- uśmiechnął się.

- Dlaczego to robisz? I dlaczego ta szmata tu jest- mówiłam starając się nie popłakać.

- Uważaj na słowa- odezwała się dziewczyna.

- Dobra wiesz co Tate nie mam zamiaru już z tobą rozmawiać. Rób sobie co chcesz- po tych słowach wyszłam z pomieszczenia i wróciłam do pokoju. Z mojego oka wyleciała tylko jedna łza. Postanowiłam nie zwracać już na niego uwagi i żyć tak jak wcześniej.

Usiadłam na łóżku biorąc do rąk książkę, którą ostatnio zaczęłam czytać. Jebać go.

***

Podniosłam wzrok na drzwi przez które wszedł uśmiechnięty Tate. Zmarszczyłam brwi. Po tym co zrobił ma jeszcze czelność tu przychodzić?!

- Hej, różyczko- opadł się o ramę mojego łóżka. Zaśmiałam się ironicznie.

- I ty jeszcze masz czelność tu przyjść? Przed chwilą kręciłeś z tą suką a teraz przychodzisz tu jakby nigdy nic?!- odłożyłam książkę wstając. Patrzył na mnie z uniesionymi brwiami.

- O czym ty mówisz?- brzmiał jakby nie wiedział o co mi chodzi albo chciał tak brzmieć.

- Czy ty próbujesz ze mnie zrobić wariatkę?!- podeszłam bliżej wskazując na niego palcem.

- Evelyn o co ci chodzi?- chciał dotknąć mojego ramienia jednak nie pozwoliłam mu na to lekko się odsuwając.

- Nie dotykaj mnie! Jesteś żałosny wyjdź!- wskazałam na drzwi. Zmarszczył brwi, ale wyszedł.

Ghost/ Tate LangdonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz