Evelyn
Kolejna noc ta sama sytuacja. Tym razem obudziłam się leżąc plecami na podłodze, stał nade mną uśmiechając się.
- Teraz mi nie uciekniesz-uśmiechnął się jeszcze szerzej. Podniósł mnie i ustawił w pionie. Wbił paznokcie w moje ramiona. Otworzyłam buzię żeby krzyknąć jednak jedyne co wydobyło się z mojego gardła to dokładnie nic- Oj nie możesz krzyczeć? Jaka szkoda- zaśmiał się gorzko. Ma okropnie straszny głos. Z pod mojej powieki wydobyła się łza- Nie płacz Evelyn to będzie szybka śmierć po prostu się nie ruszaj- Wyciągnął jedną dłoń z mojego ramienia wyciągając jeszcze większe pazury. Patrzyłam na to przerażona. Czyli teraz nadszedł koniec? W końcu chciałam tego, ale czy ja wiem czy w taki sposób. Cóż nie mam innego wyboru. Zamknęłam oczy czekając na śmierć.
- Evy?- usłyszałam głos blondyna, którego się tutaj totalnie nie spodziewałam- Evy!- otworzyłam oczy. Bestia westchnęła odwracając głowę do chłopaka. Tate nie był przerażony raczej patrzył na niego jakby zaraz miał go zabić.
- Czemu każdy musi mi przeszkadzać w zabiciu tej dziewuchy- opuścił rękę- Czekałem na to trzynaście lat.
- Nie pozwolę ci jej zbić, ona jest moja tylko moja- powiedział przerażającym głosem. Zmarszczyłam brwi co on gada? To też trochę straszę.
- Tak a w jaki sposób mnie powstrzymasz- przekręcił głowę w bok przyglądając mu się.
- Wystarczy, że powiem jedno proste słowo- demon pokręcił głową- Odejdź!- krzyknął Tate. Demon ponownie westchnął i zniknął. Odetchnęłam czując, że w końcu mogę mówić.
- Evy, wszystko w porządku?- podszedł do mnie łapiąc za ramiona na co syknęłam- Przepraszam.
- Nic się nie stało, dziękuje za ratunek- pod wpływem chwili przytuliłam się do chłopaka, który po chwili odwzajemnił uścisk chowając twarz w moich włosach.
- Dawno nikt mnie nie przytulał- usłyszałam przy uchu- To miłe uczucie- uśmiechnęłam się.
- To prawda- odsunęłam się od niego- Skąd się tu wziąłeś?
- Mieszkam tu- uśmiechnął się. Co? Dobra wolę nie pytać nie mam teraz na to głowy za bardzo bolą mnie ręce.
- Okej nie będę pytać, bo za bardzo bolą mnie ręce.
- Pokaż- podszedł do mnie i dotknął mojego zakrwawionego ramienia- Pomogę ci to opatrzyć.
- Dziękuje, apteczka jest...- zaczęłam jednak przerwał mi.
- Tak wiem gdzie jest- poszedł do łazienki. Powoli ściągnęłam koszulkę pod którą miałam stanik sportowy. Była cała zakrwawiona więc raczej nie nadaje się już do użytku. Po chwili do pokoju wszedł chłopak z apteczką. Podszedł do mnie powoli z lekko otwartymi ustami przypatrując mi się.
- Już się tak nie patrz- uśmiechnęłam się lekko.
- Przepraszam, ale nie da się- uśmiechnął się szeroko. Po czym zaczął oczyszczać i bandażować moje rany. Gdy skończył przyjrzał mi się ponownie.
- Chyba położę się już spać. Dziękuje za pomoc- uśmiechnęłam się.
- Jasne, nie ma za co- ukazał swoje proste białe ząbki i cudowne dołeczki- Dobranoc- powiedział po czym zniknął. Zmarszczyłam brwi, cóż chyba musze przywyknąć. Ubrałam nową koszulkę i ponownie położyłam się spać. Teraz będę miała kolejny tydzień spokoju i pewnie ostatni.
CZYTASZ
Ghost/ Tate Langdon
ParanormalPoczątkowo mała dziewczynka nawiedzana przez demona następnie nastolatka, która zaczęłam przed nim uciekać wyprowadzając się. W nowym domu dziewczyna poznała chłopaka dzięki któremu chciała żyć.