Pierwsza przygoda na Placu Broni

204 4 1
                                    

Rano Erno był bardzo podekscytowany ledwo co zjadł śniadanie, na twarzy miał bardzo szeroki uśmiech, a gdy przekroczyłam próg kuchni skoczył na mnie i zawisną mi na szyi niczym małpa, przebrałam się i zjadłam szybkie śniadanie, wyszliśmy z domu i pobiegliśmy w stronę starego tartaku, przywitało nas radosne krzyki słowaka i szczekanie Hektora
Jano na początku mnie nie rozpoznał ale gdy Hektor zaczął merdać ogonem na mój widok zorientował się że to ktoś tutejszy. Weszliśmy w głąb tartaku, długo iść nie musieliśmy bo za chwilę zobaczyłam znajome mi drewniane wieże.
- Wygląda na to że jesteśmy pierwsi. Powiedział Ernest,
Siedzieliśmy chwilę na dość sporym stosie worków z piaskiem ale Erno popatrzył na moje plecy i przypomniał sobie że miałam mu pokazać co jest w tej torbie i wrzasnął
- Zapomniałem miałaś mi pokazać co jest w torbie którą masz na plecach!
- Chciałam żeby wszyscy zobaczyli ale mogę zrobić wyjątek. po czym wyciągnęłam z torby dębową gitarę, Ernestowi aż zaświeciły się oczy,
- I co robi wrażenie?
- Oczywiście
- Mam coś zagrać?
- Jasne!
Zaczęłam grać a Ernest był bardzo zdziwiony bo przecież trzy lata temu ta gitara stała w kącie i zbierała kurz a teraz te stare struny pod moimi plecami wydają anielskie dziwięki, Ernest wsłuchał się w graną przeze mnie ale nagle usłyszałam sygnał
HOPLA HO HOPLA HO
Odłożyłam gitarę i pobiegłam otwierać furtkę, gdy ją otworzyłam żona zobaczyłam Bokę i Gereba a za nimi szedł Czonakosz z Czele. Ernest podbiegł do nas z moją gitarą i zaczął opowiadać jak ładnie gram, zrobiłam się czerwona i poszłam po torbę
To na tyle jeśli chodzi o ten rozdział mam nadzieję że nie zrobiłam żadnych błędów jeśli zrobiłam to prosiła bym o wskazanie z góry dziękuję za to że aż 96 osób przeczytało trzy rozdziały które napisałam

Pierwsza miłość Janosza Boki/Chłopcy z placu broni/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz