Epilog - Wolny

7 2 0
                                    

Minął rok. Meredith, po egzorcyzmie, miesiąc spędziła w szpitalu. Już z nią lepiej. Ma sporą bliznę na szyi, to tyle. Mnie z Dennisem też zabrali wtedy do szpitala. Przyjechał jakiś policjant i powiedział, że jego rodzice chcieli aby przywieziono go do domu, i że on to zrobi jak tylko go wypuszczą. To się nie stało, bo Dennis uciekł. Nic od tego czasu od niego nie słyszałem. Wiem tylko, że nadal się nie znalazł. Z Addy'm widziałem się dwa razy. Otóż przez kilka pierwszych nocy śniła mi się pewna droga i dom. Wiedziałem czyi to dom. Pewnego dnia w końcu się tam udałem. Addy był akurat na podwórku. Cały dzień spędziliśmy razem, zaplanowaliśmy między innymi to jak odwiedzimy Duanę. To właśnie było nasze drugie spotkanie. Wycieczka się udała. Jej ciocia serio jest spoko kobietą.
Z Hariette widziałem się raz na mieście, byłem wtedy z mamą na zakupach. Nalegała abym z nią poszedł. Hariette przeleciała mnie tylko wzrokiem, nawet nic nie powiedziała.
Z Jules'em też raz się widziałem, było to po tym niezręcznym spotkaniu z Hariette. Od razu mnie poznał, a na mój widok uśmiechnął. Powiedział, że cieszy się że wszystko ze mną w porządku, a potem zaczął przepraszać. Do dziś nie mam pojęcia za co, bo nawet nie raczył mi powiedzieć, ale przyjąłem je. I tak nie pamiętam więc jakie to ma znaczenie? Z mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym mam tylko jakieś przebłyski.
Moja mama zrobiła się oczywiście bardziej uważna. Na dodatek ten Pan detektyw... ciężko jest mi teraz wyjść z domu.
A bo właśnie, moi rodzice wzięli rozwód. Nie powiem, że mi z tego powodu smutno. Zawsze wkurzało mnie to jak tata mówił do mamy bez żadnego szacunku. Mieszkam teraz z nią i człowiekiem, który jest podobno moim prawdziwym ojcem, w jego mieszkaniu. Sam nie wiem co o tym myśleć. To ten sam człowiek, który nie wierzył mi gdy ostrzegałem go za pierwszym razem, nie słuchał tego co do niego mówię, nie pomógł mi gdy go o to prosiłem a potem nagle chciał mnie ratować. Nagle zaczęło mu zależeć. Mimo to, nie mam do niego jakiejś wielkiej urazy, wydaje się być miły. Mu chociaż serio zależy na mamie, to się dla mnie liczy, aby była szczęśliwa.
Planują się znowu przeprowadzić, ale to dopiero w przyszłym roku. Teraz, jak to mówią „mają jeszcze za dużo na głowie".
Moje życie wraca do normalności, albo bardziej, staje się w końcu normalne. Tak mi się przynajmniej wydaje i taką mam nadzieję. Nie słyszę już głosów. Nie boli mnie tyle głowa. Ogółem mam lepszy humor i chce mi się żyć. Ciężko mi w to czasem uwierzyć... ale to chyba serio koniec. Egzorcyzm serio się udał. Wszyscy żyjemy. No może oprócz tego księdza, którego coś przygniotło...
Już po wszystkim. W końcu jestem od niego wolny. W końcu jestem wolny...

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐎𝐧 𝐰𝐢𝐞 | 𝐬𝐤𝐨𝐧́𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞 🎉
𝐎𝐧 𝐰𝐢𝐞 | 𝐬𝐤𝐨𝐧́𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz