Biały van, czarny jeep i Karta Bezpieczeństwa

7 2 0
                                    

Ośrodek Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży, ten sam do którego wysłała syna Hailey. To właśnie tutaj, na parkingu, razem z Dioną dostrzegamy zabrudzonego, białego Vana, takiego jak ten z opisu Skylera czy Finna Davies'a. Parkuję wynajęty samochód, po czym razem wychodzimy mu się przyjrzeć.
-Hmm nie mamy pewności, że to ten- Odzywa się kobieta, gdy stoimy już przed podejrzanym autem. Wyjmuje z kieszeni swój notesik z długopisem i notuje coś.
-Spisałaś rejestrację?
-Tak.
-Dobrze. Idziemy do środka?
-To znaczy?- Unosi brew- Zapytać ich czy nie porwali Meredith Bein? Nie wiem czy to dobry pomysł- Chowa notesik i łapie się za ramiona- Wolę działać po cichu. Jak będziemy mieli na nich więcej dowodów to wtedy...
-Masz rację, ale rozejrzyjmy się- Nie daję jej dokończyć- Może jest gdzieś tu też czarny jeep?
-Może też okazać się tak, że nikt tu nie ma z tym nic wspólnego.
-Też racja. Ale co jeżeli w środku są Ci dwaj mężczyźni odpowiedzialni za to?- W tym momencie wpadam na pomysł- Co ty na to aby wrócić do samochodu, tam poczekać i zobaczyć kto wejdzie do środka vana?
Kącik jej ust podnosi się.
-Może być- Mówi i z powrotem kierujemy się do mojego auta- Jeżeli ktoś w ogóle to zrobi. Może ma zmianę nocną?
Ja jednak mam wrażenie, że właściciel samochodu wróci i że go przepytamy. Staram się myśleć pozytywnie. Ten samochód to jedyny zgadzający się z opisem, który udało nam się znaleść w mieście. Jeżeli to nie ten, w którym porwano Meredith, to zapewne jest on już poza miastem.
-Pamiętaj, że ważniejszy powinien być dla nas czarny jeep- Zauważa Diona- To do niego ją przepakowali.
Racja. Jestem prawie, że pewny że w pobliżu takowy też znajdziemy.
-Mówię Ci, poszukajmy go tu, albo wiesz co?
-Co?
-Ty zostań w samochodzie i obserwuj a ja pójdę się rozejrzeć.
Placówka jest duża, mam zamiar obejść ją całą. Kto powiedział, że samochód musi być zaparkowany na parkingu? Powód dla którego tak bardzo wierzę, że znaleźliśmy dobry trop, to iż widziałem że mają tu przerażająco dużą ilość nadzorców. Dużych, umięśnionych mężczyzn, pasujących do tych z opisu Finna. Na dodatek, to właśnie tutaj doszło ostatnio do tej dziwnej sytuacji, w pokoju numer 313, do której chcieli naszej pomocy. Jednak kilka dni później, mężczyzna który przedstawił się jako Lekarz F. Robinson, uznał, że był to tylko głupi prank dzieciaków i że już nas nie potrzebują. Sprawa ta od początku wydawała mi się dziwna, a to że poszlaki i tym razem, właśnie tutaj nas zaprowadziły, trzymają mnie w tym przekonaniu. Coś jest z tym miejscem nie tak. Mam nadzieję, że już niedługo dowiem się co.

***

Patrzę na swój rysunek z obrzydzeniem, nie wiem czemu w ogóle go narysowałem. Przedstawia on dwa ciała. Jedno należy do osobnika płci męskiej, chłopaka może w moim wieku, ma zamknięte oczy, nie wygląda na istotę żyjącą. Jego ciało pokrywają rany, jedna na drugiej. Druga osoba to dziewczyna, leży obok, trzyma chłopaka za rękę. Ma duże, niebieskie, przerażone oczy i lekko uchylone usta.
Wstaję od stolika i chodzę po pomieszczeniu. Chciałbym zrozumieć co się dzieję, chciałbym móc coś zrobić, jakoś pomóc. Uderzam nogą w drzwi. Po tym drugi i trzeci raz. Wkurza mnie moja bezradność i niemożność. W tym momencie przypomina mi się wiadomość od niego, którą przeczytałem na puszcze coli. Piętro -1. Pokój numer 004. Ona tam jest... Kto? Dziewczyna z przerażonymi oczami, która od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju? Ta sama, która chcę abym jej pomógł? Niby jak miałbym to zrobić? Sam nie mam pojęcia czy mój plan na ucieczkę w ogóle wypali.

Wypali, Landon... W y p a l i... Pomóż jej...

Ból głowy odzywa się razem z nim. Czemu miałbym jej pomagać? Kim ona w ogóle jest?
Co będę z tego miał?

Nic, ale może się czegoś dowiesz? Prawdy o tym miejscu... Nie chcesz tego?

***

𝐎𝐧 𝐰𝐢𝐞 | 𝐬𝐤𝐨𝐧́𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz