#13

519 28 48
                                    

~3 os P.O.V~

Zapach krwi.
W tych czasach jest jej pod dostatkiem.

Ptaki już przestały śpiewać. Niebo nabrało szarych barw. Ruiny najrozmaitszych budynków zdobiły ulicy. Pod nimi rozgrywał się horror. Biedni mieszkańcy. Nie zważając na wiek, majątek, status. Każdy stracił coś cennego.

Jednak najgorsza była cisza. Przerażająca oraz przeszywającą cisza. Sprawiała wrażenie niepokoju oraz pustki.

Przerwało ją dźwięk silników potężnych samochodów. Poruszały się niczym na sznurku.
W jednym z nich był sam ranny wódz Rzesza.
Pomimo ciężkich obrażeń nadal był świadomy. Jednak nadal ból był potężny. Jego płytki oddech oraz zgrzytanie zębami było niemożliwe do nie zauważenia.

Rzesza czuł upokorzenie. Nienawidził tego. Przyrzekał sobie że, sytuacja nigdy się nie powtórzy.

To nie czas na kolejny atak. Straty są zbyt wielkie. Obie strony ucierpiały. Przez najbliższy czas zostanie zapewniony spokój lecz...czy oby na pewno? Co jeśli...to tylko cisza przed burzą?

~3 Rzesza P.O.V~

Jak mogłem do tego dopuścić?

Wszystkie moje plany, marzenia zostały przekreślone.

Mój brat...ten cholerny prostokąt...już czuję w kościach jak drwi sobie ze mnie. Od najmłodszych lat zawsze musiałem polegać na sobie. Reszta mojej rodziny? Już dawno mnie przekreśliła. Moi ''przyjaciele"? Tylko na pokaz. Brzmi to tak żałośnie...aż sam odczuwam żal. Chciałem tylko być najlepszy. Być Panem tego świata. Czy to zbyt wiele? Nie. To wszystko do mnie należy. Włączając w to tą głupią dziewuchę.

Choć mogłem już dawno znaleźć kogoś innego na jej miejsce to każdy już dawno powinien zapamiętać że każda rzecz, każda osoba a nawet i dusza jeśli znajdzie się pod moją władzą należy do mnie.

Nie ważne kim była, nie ważne kim jest...jedyne co się liczy to...

-Panie...

Z moich przemyśleń wytrącił mnie głos sanitariusza. Chyba to on mnie opatrzył.

Spojrzałem na niego. Na ten moment muszę oszczędzać siły. Nie mam zamiaru marnować ich na pogawędkę.

-Pańskie obrażenia wymagają ciągłej opieki lekarza...zalecam wstrzymanie...działań wojennych...strata wodza może teraz okazać się...

Po ostatnich słowach zamarł. Wiedział że, JA nie mam zamiaru umrzeć. Gdyby nie mój stan już dawno zostałby stracony. Heh...moja aura nigdy się nie zmienia. Takie śmiecie jak oni znają swoje miejsce.

T/I, gdziekolwiek jesteś znajdę cię. Sprawię że, pożałujesz swoich decyzji.

~T/I P.O.V~

Moje powieki chyba przybrały na wadze. Walczę z nimi przez pare minut? Godzin? A może dni?

Nagle adrenalina mi skoczyła gdy poczułam pieczenie na udzie. Od razu otworzyłam oczy. Jednak sztuczne światło które, było jasne aż zbyt przeszywające, prawie mnie oślepiło.

Po chwili dostrzegłam dłoń. W eleganckich szarych rękawiczkach.

Co robiła? Gasiła papierosa. Tak. Na moim ciele.

-Awww...moja mała, bezbronna owieczka...- tylko nie ten głos.

W pomieszczeniu rozległ się delikatny śmiech. Ile bym oddała aby o nim zapomnieć.

Wyrzucił za siebie tego śmierdzącego odpada. Następnie zaczął gładzić mój policzek. Jakie on ma zimne ręce. Zna się na czarowaniu drugiej osoby. Gdyby to była nasza pierwsza interakcja tzw syndrom sztokholmski zawitałby w moich progach. Skierował moją głowę w jego stronę. Nasze oczy ponownie się spotkały.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hush Little Girl~ (countryhumans x reader) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz