~T/I P.O.V~Czekam na niego już dobre pół godziny. Nie wiedziałam co mam w tym czasie ze sobą zrobić.
Podeszłam do okna. Moim oczom ukazał się plac a na nim okropne zamieszanie. Pośród niego znalazł się również i Rzesza. Nie wiem co dokładnie się tam działo ale z tego co mogłam zaobserwować to witał się z jakimś oficerami? Nie mam zielonego pojęcia.
Wkońcu spojrzał się w moją stronę. Zamarłam.
Na moje szczęście musiał tylko przejechać wzrokiem. Czyli mnie nie zauważył. Chociaż tyle.
Nagle ktoś wparował do pomieszczenia. Najwyraźniej Rzesza przysłał kolejnych swoich poddanych. No chyba nie będzie ten martwy człowiek mu towarzyszyć przez następne lata.
Po jakimś czasie skończyli i wyszli z czarnym workiem w nieznane mi miejsce. Zapomnieli o jednym.
Zamknąć drzwi.
Musiała bym być głupia żeby nie skorzystać z tej okazji ale z drugiej strony bardzo się boję.
Teraz już nie wiem co zrobić. Zaryzykować? Czy poczekać na niego? A może jak on wróci to i mnie zabije?
Chyba jednak nie będę uciekać.
Zapewne po tym budynku krąży bardzo dużo straży. Wstrzymam się jak na ten moment co nie oznacza że nie mam tego w planach.Z moich myśli wyrwało mnie tym razem odchrząknięcie. Nie trzeba zgadywać kogo.
Ponieważ nadal stałam odwrócona do niego plecami powolutku odwróciłam się w jego stronę. Westchnął-I co ja mam teraz z tobą zrobić? - powiedział dosyć znudzony głosem.
-Zabić? Brzmi zbyt łatwo a o dziwo szkoda mi zabijać takiej ładnej buzi. - znów się odezwał.
Jak tylko wspomniał słowo "zabić" niewiele brakowało żeby mi serce stanęło. Spojrzałam na niego.
-Właśnie dlatego się waham. Masz piękne oczy. I ten strach... - w tym momencie podszedł do mnie. Nasze oczy się spotkały. Chciałam odwrócić wzrok ale nie mogłam. Miał coś w sobie tak bardzo hipnotyzującego.
Odsunął się znowu. I zasiadł przy swoim biurku. Cały czas przy tym się na mnie patrząc. Położył ręce na nim i rozmyślał.
-Przypomniałem sobie jeszcze jedna rzecz. Żeby mieć pewność ze nie jesteś szpiegiem to musze cię przesłuchać. Siadaj. - oznajmił
~3 os P.O.V~
Nie miałaś innego wyboru. Usiadłaś na krześle przed nim. Byłaś bardzo zdenerwowana. Prawie całą twoją uwagę przejęły twoje dłonie. Nerwowo o nie ocierałaś przy tym się pocąc.
Nie masz nic do ukrycia ale przecież on jest nieprzewidywalny. Wyciągnął pióro i notes z szufladki.
-Zacznijmy od tego....jak się nazywasz? - spytał.
-T-tt/i - odpowiedziałaś jąkając się. Nie masz przecież nazwiska. Przynajmniej żadnego ci nie nadano w domu dziecka. Byłaś po prostu T/I.
Nie miałaś zamiaru owijać w bawełnę. Opowiedziałaś mu całą swoją historię i że nie masz przy tym gdzie się teraz zapodziać. Oczywiście on wszystko to notował tak żeby jakby jego Alzheimer się odezwał.
-No dobrze. - odezwał się nie wzruszony. Chyba tego nie oczekiwałaś. Było by to conajmniej cudem.
-Nie przychodziło mi do głowy nic innego prócz zabicia cię ponieważ teraz wiesz o moim istnieniu co mogło by być kłopotliwe jak bym cie wpuścił. Tłumacząc jednym zdaniem jesteś na mnie skazana. Dlatego również ostatnio szukałem jakiejś gosposi do mojego domu...myślę że się nadasz. - powiedział przy tym znowu się uśmiechając.
CZYTASZ
Hush Little Girl~ (countryhumans x reader)
FanfictionWow wzięłam się za to XD Nie wiem co napisać w opisie ;) Więc jeśli to czytasz to jesteś fajny XDDD