#1

6.3K 244 928
                                    


~3 os P.O.V~

Biegłaś. Ile tylko miałaś sił i jak najdalej od tego przeklętego miejsca.

Jakiego?

Jak byłaś jeszcze niemowlęciem zostałaś porzucona w sierocincu.
Nie miałaś tam żadnych koleżanek lub kolegów. Byłaś zdana tylko na sobie samą tak jak każdy inny tam.

Opiekunowie czy też wychowawcy jak to woli traktowali cię jak śmiecia który znalazł się na tym świecie przez przypadek. Nie będę się zagłębiać w szczegóły tego piekła.

Teraz pojawiło się w twojej głowie pytanie co dalej?

Nie znałaś wcale okolicy. Nie masz do kogo się zwrócić więc co masz zamiar teraz zrobić?

Upadłaś na kolana ze zmęczenia i łapczywie łapałaś powietrze jakbyś biegła maraton na 100 kilometrów.

Kiedy już trochę odpoczełaś i wstałaś szłaś cichą ulicą. Drogę rozświetalały ci lampy przy jezdni. Bardzo się bałaś. Pani Smith często cię straszyła opowieściami czym grozi taka samowolka o tej porze.

Chociaz i tak byłaś z siebie dumna że nie zostałaś tam uwięziona do 18 a dalej radz sobie sama. Nie jesteś pełnoletnia ale bardziej odpowiedzialna oraz dojrzała niż niejeden dorosły.

Postanowiłaś znaleść sobie miejsce gdzie mogłabyś się przynajmniej zdrzemnąć na godzinkę ale jak na twoje nieszczęście mity twojej wychowawczyni się odtwarzały.

Zauważyłaś jak podjeżdża koło ciebie samochód. Specjalnie zwalnia żeby dotrzymać ci mniej więcej tępa. Nie patrzyłaś w jego stronę bo nie wiedziałaś jak to się może skończyć.

-Ej mała nie potrzebujesz podwózki? - odezwał się głos nieznajomego ci mężczyzny.

Pokreciłaś tylko głową na znak "nie".
Ten nie chciał dać za wygraną. Namiawiał cię przez następne parę minut żebyś wsiadła do jego auta.
Ty wkońcu się odezwałaś i grzecznie odmówiłaś.

Musiałaś nieźle go wkurzyć bo odjechał z piskiem opon. Ufff.
Nic ci nie jest na ten moment.

Teraz żeby tylko nie strzeliło mu coś do głowy i wrócił. Tym razem szczęście ci sprzyjało i zniknął on bez śladu.

Włuczyłaś się przez jakiś czas dopóki nie zauważyłaś koniec drogi a początek lasu. Mogłabyś w nim zbudować szałas i tam przez jedną noc spać. Otóż nie miałaś lepszego planu więc zostało ci go zrealizować.

Nazbierałaś wszystkiego co będzie ci potrzebne i zaczęłaś budować. Zajęło to około pół godziny już miałaś układać się do snu gdyby tylko nie jakiś dziwny odgłos. Byłaś już tak zmęczona że nie potrafiłaś odróżnić rzeczywistości od wyobraźni.

Po chwili usnełaś.

~T/I P.O.V~

Uhhh...
Strasznie niewygodnie w tym lasku. I tak jakoś zimno. Dobrze że nie wilgotno.

Jak tylko wstałam poczułam ból. Bardzo bolą mnie nogi. Pewnie przez te bieganie. Świetnie. Jak ja mam teraz chodzić?

Otworzyłam oczy.

Chiwila moment....

JA NIE JESTEM W LESIE

Szybko podniosłam sie do pozycji siedzącej i tak rozglądałam się zdezorientowana przez jakiś czas.
Teraz to już z pewnością po mnie.

Muszę być w jakiejś piwnicy lub w coś w tym stylu. Leżałam na jakimś starym łóżku z materacem i kocem
Przedemną były drzwi. Po mojej lewej mały stolik z krzesłem a po prawej szafa. Jedynym źródłem światła była żarówka która ledwo co świeciła.

Hush Little Girl~ (countryhumans x reader) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz