Rozdział 19

4 2 1
                                    

- Agata, widziałaś Alka? – pytam Agatę, która porządkuję pomieszczenie socjalne. Wyszłam na chwilę do sklepu obok, po powrocie mieliśmy obgadać grafik na następny tydzień, a chłopak rozpłynął się w powietrzu. 

- Ktoś do niego zadzwonił i wręcz wybiegł z baru, ale nie wiem o co chodziło. Coś się stało? – Blondynka odstawia wazon z tulipanami na stolik, a ścierkę wrzuca do zlewu obok. Przeciera dłonie i patrzy na mnie z pojawiającym się zmartwieniem w zielonych oczach.

- Mam nadzieję, że nie – wzdycham, próbując jeszcze raz dodzwonić się do Alka, ale jego telefon milczy, jak zaklęty. Mam ochotę sieknąć wiązanką, niezbyt cenzuralnych słów, ale zaciskam powieki i pocieram czoło. Chłopak od ponad tygodnia pojawia się i znika, jak postać z filmów akcji, która prowadzi podwójne życie. Ludzkie i super bohatera. Jednak wątpię, aby brunet miał w ostatnim czasie misję ratowania ludzkości lub świata. Postanawiam wyrzucić go z grafiku na następny tydzień z dyżurów w barze. Jeśli ma jakieś ważniejsze sprawy, o których nie chcę mi powiedzieć, to dam mu czas na ogarnięcie ich, a tym samym załatwię sobie więcej pracy, aby mniej myśleć o zachowaniu chłopaka. Rozkładam kartki z grafikiem na stoliku i siadam w zielonym fotelu, zapadając się w jego miękkości.

- Przesadzasz – upominam samą siebie, czując wewnętrzny niepokój, który karmi się moimi czarnymi myślami.

- Mówiłaś coś? – Nad moją głową spod ziemi wyrasta Fabian.

- Głośno myślę. – Macham ręką, dając znak, że to nic ważnego. – Fabian, chciałbyś dodatkowy dyżur w tym tygodniu?

- W sumie czemu nie. Wpisz kiedy Ci pasuję.

- Dzięki.

- Ktoś zachorował?

- Tak jakby – bąkam pod nosem, bo nie wiem na ile mogę zaufać Fabianowi. To jest jednak przyjaciel mojego chłopaka, nie mój. Nawet jeśli chciałabym się czegoś dowiedzieć, nie powinnam do tego wykorzystywać jego.

- Chodzi o Alka? – Fabian siada na drugim fotelu przy stoliku, na przeciwko mnie i pochyla się w moją stronę. Spoglądam na niego z dozą niepewności i delikatnie kiwam głową. – Też widzę, że ostatnio jest nieobecny. Ale to jest Alek, jak tylko coś się dzieję, chuj obuduję się takim murem, że nawet kula wyburzeniowa miałaby problem się przebić. – Krzywię się na jego wulgaryzm, ale wiem, że chłopak w bliższych relacjach pozwala sobie na takie słownictwo. Z drugiej strony, jego wyznanie daje mi znak, że zaufał mi i nie jestem dla niego tylko szefową czy dziewczyną przyjaciela. Kiwam głową i biorę wdech.

- Masz rację. Alek zawsze się odsuwa, gdy zaczyna się coś dziać po jego stronie.

- Nadia, ja wiem, że z boku to wygląda źle, ale Alek na pewno nie robi nic złego.

- Dzięki.

- Nie ma za co. Idę się ogarnąć przed pierwszym wieczorem planszówek. – Podekscytowany zbiera swoje rzeczy i wstaje z fotela, zostawiając mnie z nieco mniejszym mętlikiem w głowie. Skupiam się na grafiku i przekreślam imię Alka, wstawiając swoje i Fabiana. Po wszystkim spoglądam jeszcze raz na grafik sprawdzając, czy dałam Młodemu odpowiednią ilość przerw między dyżurami. Kiedy mam pewność, że wszystko się zgadza składam wszystkie kartki razem i wrzucam do teczki. Zapisując w głowie, że powinnam ją zanieść do torebki na zaplecze.

- Nadia, sprawdzałaś dzisiejszą pocztę? Listonosz przyniósł też do Ciebie jakiś list prywatny.

- List? – Marszczę brwi, bo nie wiem kto mógłby wysłać do mnie list do baru, a nie do domu.- Podasz mi je? – proszę Agatę i już po chwili przekładam koperty z rachunkami, ofertami i reklamą pożyczki. Ostatni list jest wielkości zeszytu i jest zaadresowany pismem odręcznym, którego nie kojarzę. Resztę listów wraz z teczką wpycham pod pachę i wracam do stolika, aby sprawdzić list, rozdzierając białą kopertę po drodze. Siadam na zielonym fotelu i wypuszczam rzeczy trzymane pod ręką. Wyciągam z koperty kilka zdjęć i małą białą karteczkę z podpisem Ten jedyny, ale nie Ty jedyna. Ściągam brwi i zaciskam usta nie rozumiejąc co mają znaczyć te słowa. Odkładam kartkę na stolik i oglądam po kolei zdjęcia, na których widnieję mój Alek w towarzystwie młodziutkiej czarnuli z grzywką. Na pierwszym zdjęciu siedzą w kawiarni naprzeciwko siebie, na drugim końcu miasteczka. To nic zakazanego! Upominam się w myślach. Przekładam je na spód, aby przyjrzeć się następnemu. Alek z tą samą dziewczyną siedzi w samochodzie wyraźnie rozbawiony. Przesuwam kolejną fotografię i widzę jak dwójka się obejmuję. Wstrzymuję oddech, kiedy odkrywam ostatnią fotografię, gdzie dwójka jest bardzo blisko siebie. Alek jest pochylony w stronę kobiety, a ona ma zadartą głowę. Fotografia jest zrobiona od strony pleców dziewczyny, z dużej odległości. Co nie zmienia faktu, że ta fotografia przedstawia ich w takiej pozycji, jakby się całowali. W głowię zaczyna mi szumieć, a krew jakby szybciej krążyła w każdym zakamarku ciała, rozpalając mnie od środka. Czuję narastającą żółć w przełyku, która sprowadza mnie na skraj utrzymania emocji na wodzy, bo czuję się zdradzona.

Hejka! ❤️
Dziękuję wszystkim czytelnikom za obecność. I bardzo mi miło obserwować, jak nowe osoby wciągają się w opowiadanie o Alku
i Nadii.
Dziękuję, że jesteście! ❤️

Loretta-Mirel

Bar pod zegarem ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz