Remus nie spodziewał się, że dwa tygodnie po tym jak jego przyjaciele spędzili z nim pełnie w szopie (niezauważeni przez jego rodziców i lekarza), w momencie gdy kończył kolację, kominek uruchomi się nagle, a głos Jamesa rozniesie się po całym domu Lupina.
– Remus?! – nieco spanikowany głos Jamesa, dotarł do Lupina. – Remus?! Jesteś tam?!
Remus zerwał się na równe nogi i w kilku szybkich krokach znalazł się przy kominku, gdzie w ogniu widział niewyraźną twarz Jamesa Pottera. Kucnął przy palenisku. Jego kości strzyknęły w proteście na taki ruch. Czuł się staro mimo że nie był jeszcze pełnoletni.
– Co się stało? – zapytał. Nie miał pojęcia czemu James dzwonił przez kominek, ale czuł, że to coś poważnego.
– Syriusz – wyrzucił z siebie James. – On... on tu jest Remus. I musisz też przyjść – powiedział James zupełnie przerażony.
Remusowi nie było trzeba dwa razy powtarzać.
– Niedługo będę – zapewnił go Remus.
James pokiwał głową i zerwał połączenie.
Remus wziął głęboki oddech i pozwolił, by przez jego głowę przemknęły miliony scenariuszy co mogło pójść źle. Nie wpadł wtedy na pomysł, że Syriusz uciekł z domu po tym jak jego matka rzuciła na niego serię Crucio i wyrzekła się go.
– Co z Syriuszem? – delikatny głos mamy Remusa, dotarł do jego uszu. Odwrócił się w jej stronę i spojrzał oczami, które były przepełnione przerażeniem.
– Nie wiem, mamo – wyszeptał.
– Idź i weź swoje rzeczy, skarbie. Ja pójdę powiedzieć twojemu tacie, że dzisiaj nocujesz u przyjaciela.
Remus pokiwał głową i podniósł się z dywanu.
***
James przytulił go mono, kiedy tylko wyszedł z kominka.
– Co z nim? Co się stało, James?
– Uciekł z domu – wyrzucił z siebie James. – Tak już ostatecznie. Ta suka – chłopak wręcz wypluł to słowo, określające matkę Syriusza – rzuciła na niego zaklęcia torturujące i zrzuciła ze schodów.
Remus sapnął i zacisnął mocniej palce na bluzie Jamesa.
– Co?
– Syriusz dotarł tutaj Błędnym Rycerzem. Był na boso i z różdżką w dłoni.
Remus wiedział, że widok, który musiał zastać James, kiedy zobaczył Syriusza musiał być dużo gorszy. Efekt zaklęcia Crucio utrzymywał się nawet do kilku godzin. I drgawki były przy tym najmniejszym objawem.
– Gdzie jest teraz? – zapytał się nerwowo. Rozejrzał się po salonie Potterów, ale nigdzie nie mógł znaleźć śladu obecności Syriusza.
– W pokoju gościnnym – odpowiedział. – Albo teraz to jego pokój, bo Syriusz tu zostaje.
Remus pokiwał głową. Gdzieś w głębi wiedział, że Potterowie dzisiejszego wieczoru go adoptowali. Niezaprzeczalnie i całkowicie.
Wchodząc po schodach, Remus nie mógł pozbyć się wrażenia, że ta noc może potoczyć się na milion różnych sposobów. I to wszystko zależało od Syriusza, a Remus po prostu będzie za nim podążał. Nie wiedział wtedy, że to będzie definiować resztę jego związku z Łapą. Ale zupełnie mu to nie przeszkadzało.
CZYTASZ
Wszystkie te noce i poranki || Wolfstar
FanfictionRemus Lupin nienawidził poranków po pełni. A jeszcze bardziej nocy poprzedzającą ją, bo świadomość, że jutro o tej porze stanie się potworem, nie pozwalała mu zasnąć. Jego lekiem na bezsenność w takich momentach okazywał się Syriusz. A później poran...