9. pretty boy you like peaches

91 8 15
                                    


'' 𝓟𝓲𝓬𝓸𝓵𝓵𝓸 𝓒𝓱𝓪𝓶𝓹𝓪𝓰𝓷𝓮 ''


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdyby Park Jimina oceniało się wyłącznie po zasłanym łożu, równo ułożonych mangach i schludności wyglądu, pewnie mógłby uchodzić za młodzieńca idealnego – zapraszanego przez pobożne ciotki na herbatki do przyjaciółek jako przykład cnót i wzór do naśladowania dla każdego przyszłego studenta, przygotowywanego do wyjazdu poza granice znanego sobie podwórka. Kształtny róż opływający piękny uśmiech warg, skóra blada, ale przyjemnie dla oka pokryta malinowym odcieniem rześkości, oczy obdarzające człowieka rozpływającym się ciepłem w piersi oraz dłonie o gestykulacji ustępującej delikatnością tylko śnieżno barwnym pyłkom – tyle ukazywało się za dnia, o porze dostatecznie oddanej słońcu, aby miłe usposobienie, serce oddawane przyjaciołom i ogólna uprzejmość ku rodzajowi ludzkiemu mogły w sposób naturalny dla takich jednostek jednać mu te same uczucia od napotkanych osób.

Około dwudziestej trzeciej jego sylwetka pokryła cieniem drewnianą spiralę schodów, skrywając w kieszeni klucz do klatki schodowej, darowany kilka miesięcy temu nie tylko jako prezent, ale pewną obietnicę. Spełniał ją kawałek po kawałku, jak mistrz cukierniczy swój najlepszy wyrób, a kolejne kroki odbijały się drugi raz w tym tygodniu po śpiącym budynku. Ciężki skórzany płaszcz zalśnił się w księżycu prześwitującym przez mleczne szkło podłużnych okienek, które powtarzalnie spotykał na piętrach, aż dotarcie do drzwi o numerze jedenastym ubrało jego oblicze w zupełnie odmienną barwę.

Inne, drapieżniejsze rysy ukazały się w lśniących podekscytowaniem oczach, pod kremową barwą ust, w skropionych drobinami brokatu paznokciach i pasku od wierzchniego stroju, nieskromnie zaciśniętym na talii jak gwiazdkowy prezent do otwarcia za bycie grzecznym chłopcem.

Kamienica należąca do rodziny Kim Jongina była ciekawym trafem pozbawiona tej nocy obecności swoich właścicieli. Zapukanie więc do mieszkania i obdarzenie spojrzenia sensualnym zmrużeniem ściskającym zapalczywie zmysły było tylko przedsmakiem następnych godzin. Bowiem odwrócona karta Park Jimina skazywała tę samą wrodzoną słodycz na gorzkie prośby o litość.

Drzwi otworzyły się szeroko, a smukła sylwetka ubrana w domowy strój, z kropelkami wody między ściągniętymi do tyłu kosmykami nie pozostawiła złudzeń, że cierpliwie oczekiwała przybycia swego gościa.

– Czy pan Kim Jongin?

– Tak, panie władzo. – Odpowiedź brzmiała wyjątkowo wyczekująco, co kokieteryjnie uniosło kącik ust Jimina.

Nie szczędząc zbędnych wyjaśnień, noga uformowana skórzaną wysokością kozaków po same uda wprosiła się w głąb mieszkania. Jongin bez specjalnych obiekcji podążał za nadanym ruchem, znając już na pamięć odległość potrzebną do oparcia się o ścianę pod wpływem władczych kroków Parka.

Picollo Champagne ᵇᵗˢ ᶠᵃⁿᶠⁱᶜᵗⁱᵒⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz