29. nic nie może wiecznie trwać

18 3 24
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


🗝


Żarówka zamigotała, przyciągając szeroką źrenicę Hoby i szybkie fuknięcie przywołujące ją do porządku.

Biurko przedstawiało scenę prawdziwej bitwy różnokolorowych cieni, pomadek, zalotki i wachlarza pędzli. Hoseok walczył z czasem, który niezwłocznie wskazywał dwa kwadranse do wyjścia z mieszkania. Granat powoli zalewał odłamek nieba widoczny z zasłanianego co chwilę okna, gdy firany oddychały leniwie i smagały ciepłym powietrzem pokrywające się pudrem oblicze.

Hoseokowi daleko było do Królowych nakładających sceniczny makijaż przez trzy godziny w hałasie własnej garderoby. Lubił swój zakątek na piątym piętrze, pogłos zaklętego w nocnym życiu miasta, sznury pereł przymierzane do mikroskopijnego lusterka z przyulicznej drogerii. Z przyjemnością bliską nostalgicznej łezki podchodził do regału po drugiej stronie pokoju i podkradał z półek kolejne drobiazgi zapomniane gdzieś w stukocie połyskujących szpilek pożyczonych od Kibuma za piękny uśmiech. Dzięki tym skromnym zabiegom nogi same rozgrzewały się do nocki spędzonej na pełnej petardzie na scenie, by potem dohulać do piątej rano między gośćmi Helium. Od konkursów za małe sumki, wybiegów na poważnie, karaoke na mniej, po długie rozmowy z zagubionymi życiowo dzieciakami lub krótkie kuksańce z grupką przy didżejce, której królował niezrównany Jonghyun, najdroższy przyjaciel szefującej drag queen, Garçon.

Ostatnie poprawki przy kredce na ustach przypomniały mu o dopakowaniu ciepłej bluzy na wczesnoporanny powrót autobusem. Prędkie zlustrowanie twarzy zakwestionowało ilość nałożonego bronzera, ale ulubione machnięcie ręką zniweczyło problem do strzepnięcia niewidzialnego pyłku kurzu ze sukni.

Gdy mierząc się ze średnią kawą rozpuszczalną bez cukru, siedział przy swojej części biurka, noga podrygiwała do radiowej piosenki i szturchała wypchaną po brzegi torbę, a dzień dla niego dopiero się zaczynał, to czuł, że podobało mu się takie życie i nie chciał w nim nic zmieniać.

Zamek zazgrzytał w odpowiedniej chwili tak, jak oczekiwał tego pogrążony w śnie umysł Hoby. Pamiętał, że w drzwiach miał ukazać się wykończony po dwunastogodzinnej zmianie Yoongi, chętny na przytulasa na jego kolanach, pieszczotliwe ucałowanie za uchem więcej niż jeden raz i niestety krótką pogawędkę o cyrku rozgrywającym się w renomowanym gabinecie psychologicznym, który recepcja w osobie Yoona trzymała w fasadach odegnania demona upadłości przez nieuważnych specjalistów.

Drzwi otworzyły się i zaskrzypiały starymi zawiasami, wyjąc wniebogłosy pogrążonego w półcieniu pokoju. Bliska sercu sylwetka nie ukazała się nawet cieniem, węsząc zwątpienie w logikę świata rzeczywistego. Hoba złożyła w usta łyk kawy i postawiła kubek, by nieufnie podjąć wędrówkę do dziwnie zakrzywionego korytarza. Zaczynał szybciej oddychać, z każdym krokiem odczuwając potworny ciężar unoszenia nogi ponad panel proszący o zmiłowanie jego wymianą.

Picollo Champagne ᵇᵗˢ ᶠᵃⁿᶠⁱᶜᵗⁱᵒⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz