11. beware a love killa

78 7 34
                                    


'' 𝓟𝓲𝓬𝓸𝓵𝓵𝓸 𝓒𝓱𝓪𝓶𝓹𝓪𝓰𝓷𝓮 ''


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Powroty do domu były czasem podobne zachłyśnięciu się cierpkim smakiem ulubionej whiskey, która na co dzień doskonale sobie radziła z wylewaniem potoku słów, nawet tych mimowolnych, tych wypływających nagle, niepostrzeżenie – i odważnie.

Godzina wałęsania się po okolicy wtuliła ramiona Hwasy w białe futro, które okryło przed zimnem jej ulubiony czerwono-skóry kostium. Gdyby tylko serce i jego podszepty były równie proste do ukrycia, co skóra mierzwiąca się gęsią skórką przez nieznośne zimny wiatr.... Ten spacer, unikanie powrotu do siedziby z obawy przed konfrontacją były ostatnią rzeczą, jaką najlepsza wyłudzaczka mogłaby siebie podejrzewać.

Praca Aniołków opierała się głównie na stróżowaniu z daleka osobom, nad którymi szczególnie zależało klientom, w tym Personie, należącej do ich stałych bywalców. Przekraczało to odrobinę zwykłe śledzenie każdego kroku, przez wtopienie się w tłum ludzi, a bardziej przypominało odbarwienie swej tożsamości na kilka dni niewinnego spoglądania na daną osobę z przypadkowo ustawionego naprzeciw niej stolika, w restauracji zagłuszającej porozumiewawczymi spojrzeniami osób kelnerskich wszelkie obawy o zdemaskowanie. Aniołki w swym nierozłącznym kwartecie grały pierwsze skrzypce wielu spotkań w Mieście, dopełniając obrazu nic nieznaczącego zebrania osób o zbyt pokaźnym bogactwie, by bez żadnych planów na przyszłość mogły być wspólnie w tym jednym miejscu.

Ona, Moonbyul, Wheein – i Solar, której zniknięcia bez słowa wyjaśnienia nie spodziewałaby się nigdy. A jednak właśnie przekraczała pozłacaną sztucznie bramę z balastem w sercu, ciążącym z każdą myślą i uczuciem troski, zmartwienia, wiążącego jej dłonie niemocą i bezsilnością.

Dopiero pod drzwiami poczuła, jakby mimo spędzenia tu kilku lat, znajomości każdego zakątka i witania się uprzejmie ze wszystkimi bywalcami Domu Uciech, zza wrót miał wyskoczyć na nią warczący wilczur i wydrapać ostatnie warstwy poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, jakie Aniołki razem wypracowały nie bez wysiłku.

Wystarczyła chwila nieuwagi, niepozorne wizyty tego uroczego zagubionego chłopca, ignorowanie zbyt częstych telefonów do panienki Solar, a poufałość romantycznych schadzek została wystawiona na próbę razem z przyjacielskim zaufaniem.

Hwasa czuła, że zawiodła, a kolczasty gorąc winy zabierał jej rozsądek, bez którego nie wychodziła zwykle z domu. Jedna wizyta w Personie i nagle wiele elementów w układance zaczęło nabierać sensu. Przechodząc przez pusty o tej porze korytarz, wiedziała gdzie musiała się udać, aby odnaleźć ostatni element, zdolny ukazać jej pełnię obrazu bez odpowiedniego tytułu i autora, którego miała chęć przebić własnymi paznokciami za namieszanie w życiu jej i przyjaciółek.

Picollo Champagne ᵇᵗˢ ᶠᵃⁿᶠⁱᶜᵗⁱᵒⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz