Rozdział 5

25.9K 935 263
                                    

Raven z cichym westchnieniem weszła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi. Dzisiejszy dzień zdecydowanie nie należał do niej. Za godzinę miała zajęcia z rysunku i przez całą uczelnię musiała tłuc się z ogromną teczką. Już nawet nie wspomni jak rano strąciła doniczkę w korytarzu kiedy chciała wyjść z domu.

Odstawiła teczkę pod ścianę i podeszła do zlewu, by opłukać dłonie. Zakręciła wodę, kiedy skupiła spojrzenie na brązowym rzemyku, lśniącym na jej nadgarstku. Wzięła głęboki wdech, potrząsając nerwowo głową, bo jeśli jeszcze raz przypomni sobie jego smukłe i ciepłe palce w swoich włosach to pójdzie rzucić się z mostu. 

Poprawiła kołnierzyk jasnej koszuli, dłońmi wygładziła materiał brązowej spódniczki i ostrożnie przesunęła opuszkami palców po swoich kolanach. Przez jej twarz przemknął niemal niewidoczny grymas, jednak szybko zniknął kiedy ktoś gwałtownie otworzył drzwi. Raven wyprostował się jak struna i posłała pytająco spojrzenie w stronę Jane.

-Wymknęłaś się z sali jak duch. - Blondynka podeszła do zlewu i zerknęła w lustro, by nałożyć nową warstwę wiśniowego błyszczyka. 

-Przepraszam ale myślałam, że zaraz się tam uduszę. - Odetchnęła i wsparła plecy o ścianę, przyglądając się precyzyjnym ruchom dłoni przyjaciółki.

-Źle się czujesz?- Jane spojrzała na Raven ze szczerym zmartwieniem.

-Nie. Po prostu mam już dość tachania tej teczki. - Zaśmiała się. - Swoją drogą, gdzie masz swoją? - Raven zmrużyła oczy kiedy dostrzegła na pulchnych policzkach Jane delikatne rumieńce. - O matko.

-Dostałam zaproszenie do kina i nie będzie mnie na ostatnich zajęciach...

-Zakochałaś się. -Brunetka cicho pisnęła.

-Nie. - Obruszyła się Jane. - Znaczy, nie wiem. Raven to skomplikowane. - Mruknęła, próbując ukryć delikatny uśmiech, który podstępem wkradł się na jej twarz. 

-Zdradzisz mi kto jest tym szczęściarzem?- Panna Mallard skrzyżowała dłonie pod biustem, przyglądając się przyjaciółce z uniesioną brwią.

-Powiem ci kiedy będę pewna, że nie jest następnym frajerem. -Raven cicho się zaśmiała - Swoją drogą... czarne rajstopy? - Jane uniosła brew na co brunetka cicho westchnęła. 

-Nawet mi nie mów, prawię się spóźniłam przez nie na zajęcia. -Zaczęła kiedy przewiesiła przez ramię teczkę i obie ruszyły do wyjścia. - Nie miałam żadnych inny, a jeśli już jakieś znalazłam to były porwane i nie jestem pewna czy te też nie mają gdzieś oczka. -Wyrzuciła, dramatycznie co spotkało się z chichotem przyjaciółki. 

-Mają i to od spódniczki do kostki. - Raven zamarła i przełknęła z trudem, czując, że jej uszy ponownie się czerwienią. Zerknęła niepewnie na rozbawioną Jane. 

-Mówisz poważnie?

-Żartuję. - Blondynka klepnęła Raven w ramię. -Wyluzuj, zachowujesz się jakby od tego zależała twoja przyszłość. - Raven zaśmiała się nerwowo i głęboko odetchnęła. - Idę jeszcze do kafejki. Idziesz ze mną?

-Z chęcią ale...- Raven teatralnie wskazała na teczkę.

-Oh no tak. W takim razie przyniosę ci herbatę mrożoną. 

Raven odprowadziła przyjaciółkę spojrzeniem i sama udała się do sali. Uwielbiała Jane za to, że nigdy niczego nie wymuszała. Rozumiała jeśli Raven nie miała na coś ochoty albo za czymś nie przepadała i nie oczekiwała, żeby robiła coś wbrew sobie tylko dlatego, że tak postępują osoby w ich wieku. 

Uniosła głowę z zaskoczeniem odkrywając, że korytarz jest prawie całkowicie pusty. Uśmiechnęła się i swobodnie ruszyła w stronę sali, gdy nagle drzwi po jej lewej stronie się otworzyły i ktoś gwałtownym ruchem wciągnął ją do środka. W całym tym zamieszaniu upuściła teczkę przed drzwiami i dopiero kiedy odrobinę się uspokoiła uniosła wzrok, napotykając spojrzenie Jackoba. 

Lost in Lust [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz