Rozdział 10

28.5K 919 459
                                    

Regan rozejrzał się po pomieszczeniu, poświęcając nieco więcej uwagi zdjęciom stojącym w kącie regału. Fotografie przedstawiały uśmiechnięte małżeństwo i dwóch chłopców. Zapewne byli synami owej pary jednak z niewiadomych dla Regana przyczyn, śledczy Alan Miller nigdy nie potwierdził jego przypuszczeń. Brunet zerknął kątem oka na mężczyznę, obserwując grymas wkradający się na jego twarz. Alan ściągnął z nosa okulary i podrapał się po podbródku, gorączkowo nad czymś rozmyślając. Przeczesał siwiejące kręcone włosy, aż w końcu z zadziwiającym spokojem odłożył dokumenty na blat ciemnego biurka i pochwycił spojrzenie Regana.

-Musimy to sprawdzić. - Oznajmił śledczy na co Regan spokojnie skinął głową. - Widzę, że zależy ci na czasie.

-Tobie też powinno. -Alan uniósł gęstą brew. - Jeśli sprawa śmierci moich rodziców i mojego wypadku ulegną przedawnieniu, nigdy więcej nie dostaniesz ode mnie złamanego grosza.

-Grozisz mi? - Śledczy uśmiechnął się kącikiem ust i wygodniej oparł w skórzanym krześle.

-Ależ skąd. -Regan obdarzył policjanta spojrzeniem przepełnionym morderczą powagą. - Groźba powinna brzmieć raczej tak: Jeśli obie sprawy ulegną przedawnieniu to cała komenda z twoim przełożonym na czele dowiedzą się o twoich nieopodatkowanych dochodach, które potocznie nazywamy łapówkarstwem. - Kąciki ust Regana zadrgały w chwilowym rozbawieniu, gdy Alan nerwowo poprawił się w krześle.

-Nie pamiętam, żebyś pięć lat temu też był takim gnojkiem ale dobrze. Klient nasz pan. - Miller rozłożył teatralnie dłonie. - Jeszcze dzisiaj skombinuję nagrania z monitoringu miejskiego. - Śledczy spojrzał na Regana z ukosa i pochylił się w przód. - Ale to wiąże się z ogromnym ryzykiem...- Zaczął na co brunet wywrócił oczami. - Muszę wejść do magazynu z dowodami. Ktoś może zacząć coś podejrzewać, że szukam nagrań zabezpieczonych ponad dziesięć lat temu...

Śledczy zamilkł gdy na blacie wylądowała gruba koperta, a po chwili spojrzał na znudzonego Regana i szeroko się uśmiechnął. Wyciągnął dłoń po pieniądze gdy nagle jego pazerna ręka utkwiła w miażdżącym uścisku Regana, który prężnym - nieco chwiejnym - ruchem odepchnął się od wózka. Miller otworzył szeroko oczy i przełykając z trudem, uniósł głowę, by odnaleźć górującego nad sobą mężczyznę.

-Potraktuj to jako małą wskazówkę. Jak widzisz jestem coraz bliżej i jeśli wyrzucę ten przeklęty wózek szybciej, niż ty zdołasz dostarczyć mi niezbite dowody, świadczące o winie mojego wujostwa...- Regan mocniej ścisnął nadgarstek mężczyzny kiedy ten nerwowo się szarpnął. - To osobiście przyjdę odebrać każdego centa, którego ode mnie dostałeś.

Brunet powoli usiadł w wózku i z dość niedyskretnym zadowoleniem wymalowanym na twarzy obserwował niepewność śledczego.

-Mam rozumieć, że wujostwo nie wie o twoich postępach? - Regan zgodnie przytaknął. - To dobrze. Jeśli faktycznie są odpowiedzialni za śmierć twoich rodziców to wyjawienie tego może być dla ciebie niebezpieczne...

-Zacząłeś mówić do rzeczy, czy się przesłyszałem. -Regan uniósł ciemną brew krzyżując ramiona na klatce.

-Zamknij się gówniarzu. Twoje pieniądze są mi potrzebne ale nawet bez nich bym ci pomógł. Nie zapominaj, że jeszcze kilkanaście lat temu mówiłeś do mnie wujku. -Regan odetchnął ze znudzeniem.

Alan Miller jest nie tylko przekupionym śledczym. Był najlepszym przyjacielem ojca Regana. Mimo, że nie łączą ich więzy krwi, to Miller jest mu o wiele bliższy niż Connor. Co prawda ich stosunki na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat ochłodziły się do tego stopnia, że Regan zmuszony jest płacić policjantowi grube pieniądze za pomoc w rozwiązaniu rodzinnego dramatu ale zdaje sobie sprawę, że gdyby coś się stało to Alan jako pierwszy wyciągnąłby pomocną dłoń. Tylko do niego posiadał zaufanie.

Lost in Lust [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz