"Mogę cię o coś zapytać?"

278 25 2
                                    

Pov: Renesmee Montgomery

Po tych rozmyślaniach miałam okropną potrzebę zobaczenia się z Trevorem. Chciałam, by ułożył wszystkie moje myśli tak, jak zawsze się to działo. Nie miałam jednak odwagi po prostu do niego napisać. Ale nie byłabym również sobą, gdybym odpuściła. Bezcelowo przeglądałam social media, by zabić czas. Weszłam z ciekawości na mapę na Snapchacie, by sprawdzić, co porabiają moi znajomi. Serce mi stanęło, gdy zauważyłam, że Trevor był na plaży przy wejściu dosłownie kilka minut temu. Zerwałam się na równe nogi, bo wiedziałam, że porozmawianie z nim chociaż przez chwilę zapewni mi całonocny sen. Nie wiedziałam jak to robił, ale mimo stresu związanego z jego obecnością (który swoją drogą coraz częściej stawał się niezauważalny) sprawiał, że wszystko się uspokajało. Był jak cisza po burzy. Zerknęłam przez okno. Drzewa prawie kładły się do ziemi, musiało nieźle wiać. Na niebie pociemniały chmury, które wisiały nad nami już od rana. Zarzuciłam na siebie starą bluzę Damona, którą przygarnęłam i ruszyłam biegiem po schodach. Im szybciej będę na plaży, tym większa szansa, że naprawdę go tam spotkam.

- Renesmee? Gdzie ty się wybierasz? – cholera. Mama zjawiła się w progu przedpokoju, gdy ubierałam buty.

- Idę na spacer – rzuciłam wymijająco. Nie chciałam wspominać o Trevorze. Martwiliby się albo snuli domysły. Wystarczy, że robił to Damon.

- Widzisz jaka jest pogoda? Chyba oszalałaś! – zawołała zdenerwowana. Na dworze huczał wiatr.

- Muszę załatwić jedną rzecz z Chiarą... - jęknęłam płaczliwie. – Szybko wrócę! - obiecałam.

- Zaproś ją do nas, to jakiś problem? – podparła się na biodrach. Westchnęłam. Na domiar złego obok niej pojawił się Damon. Popatrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami. – Twoja siostra wybiera się teraz na spacer z koleżanką! Dasz wiarę?! – zdecydowanie przesadzała.

- Ren, będzie burza! Jesteś niepoważna – oburzył się mój brat. Zaczęli sobie z mamą wtórować podniesionym tonem, co przywołało tatę. Byłam bliska płaczu.

- Tato, błagam, tylko chwila! Wrócę szybko, obiecuję! – rzuciłam się w jego ramiona. Wytarł brudne od smaru samochodowego ręce w spodnie i objął mnie. Pogładził moje zmierzwione włosy.

- Uważajcie na siebie – westchnął. – Z Chiarą – dodał z lekkim rozbawieniem. Nie wierzył mi!

- Naprawdę, tato! Czeka na mnie! Możesz iść sprawdzić! – zaoferowałam, licząc, że odmówi. Pokręcił głową.

- Skoro czeka, to leć... - wypuścił mnie z ramion.

- Włącz lokalizację w telefonie! – krzyknęła za mną mama, gdy rzuciłam się biegiem do plaży.

- Dobrze! – odkrzyknęłam jedynie i przyspieszyłam. Błagam, obym go znalazła. Rozejrzałam się po płaszczyźnie piasku. Fale były niebezpiecznie wysokie i gwałtownie rozbijały się o skały niedaleko. Nieco za nimi widać było wysoki klif i dom Trevora na nim. Byłam teraz cholernie zła, bo prawdopodobnie przez moją mamę i Damona chłopak zdążył już wrócić... Ruszyłam w prawo, by pospacerować tu chociaż chwilę, skoro i tak wyszłam. Na stopniach domku ratowniczego ktoś siedział. Czy muszę mówić, ile szczęścia mi dziś sprzyjało?

- Ren? – chłopak wstał ze schodków i otrzepał spodnie z piachu. Podeszłam bliżej, starając się ukryć to, jak bardzo się cieszyłam w tym momencie. – To niemądre, że tu jesteś teraz. Będzie burza... - popatrzył na mnie zmartwiony. Sprawiło mi to okropną satysfakcję, choć właściwie nie wiem, dlaczego. Przecież nie chciałam, by czuł się przeze mnie źle. Spojrzałam w jego błękitne oczy. Były jaśniejsze niż wściekły ocean, który złowrogo szumiał za moimi plecami. Poczułam jak krople zaczynają spadać mi na głowę, a wiatr niemal zwalił mnie z nóg. Drzewa kładły się do ziemi, a piach podrywał do góry.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 14, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pleased to meet youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz