My mother's death hit me too hard.

8 0 0
                                    

Rok później

Miną już rok odkąd moja mama, nie żyje dowiedziałam się też że Sasha i Olek są w mafii przez własnych rodziców, którzy już odeszli, spłacają ich długi, a będąc w mafii którą szefowa jest właśnie Sasha, ma jak to zrobić mając tyle pieniędzy, mieszkają jak normalni ludzie żeby, nie było podejrzeń a ludzie od nich jakby ich złapano mają mówić, że robią do z własnej woli a nie dla kogoś bo to oni chronią ich rodziny i dają im co jeść. Są to osoby które w rodzinie potrzebowali domu i pomocy. Więc jakbym się od nich odcięła to by mnie pewnie przytrzymywali, a ja mam to gdzieś mi się to podoba, a też nie chce uciekać od osób którzy mi pomogli i mieszkam rok, uwielbiam ich.

W szkole niestety jestem cały czas wyzywana przez to z jakiej rodziny pochodzę i przez to że nie mam matki, a każdy ma, a Kordian jeszcze nie wrócił. Za rok zaczynam liceum, rozmyślam czy nie spytać się Sashy, czy by mi nie załatwiła za granicą jakiś lepszej pomocy w nauce, ale raczej się nie spytam bo chcę zostać tutaj. Polska to mój kraj.

Siedziałam aktualnie, w starej klasie z biologii. Moja wychowawczyni wiedziała o tym, że jestem wyzywana w szkole, poprosiła więc wszystkich nauczycieli żeby puszczali mnie przed przerwą 5 minut szybciej, żeby nikt nie widział że wchodzę to tej klasy, dlatego żeby nikt tam nie wchodził jako jedyna ja ma klucze to sali biologicznej, też pozwalali mi wracać do klasy w której jest lekcja po 5 minutach żeby nikt nie widział, że z niej wychodzę.

Tak wygląda moje życie, po odejściu matki. Koniec przerwy.

-Izka, wyjdź przed klasę za chwilę do ciebie przyjdę, dobrze?

-tak-wstałam i wyszłam chwilę czekałam na panią ale przyszła-stalo się coś?

-przyjdą twoi opiekunowie zaniedługo i plan jest taki, że byś się z nimi przywitała żeby było, że masz kogoś, okej?

-dobrze, a kto to wymyślił?

-pan Aleksander.

-okej dziękuję-weszłyśmy do klasy ja na miejsce a pani to tablicy.

Po kilku minutach przyszli.

-dzień dobry, pani.

-dobry dobry. My po młodą.

Zaczęłam się pakować, i zaczęłam słyszeć szepty od całej klasy.

-ty ej! Iza, kim oni są na pewno nie od ciebie chyba klasy pomylili-cała klasa się zaśmiała-ty przecież nie masz nikogo nawet matka cię zostawiła, chodziaż nie dziwię się takie dziwadło każdy by chciał zostawić.

-jakbyś nie wiedział to, do są moi rodzice chrześni, i lepiej zajmi się sobą bo najpierw przychodzisz się wyżalić a teraz coś takiego, super chyba nie chcesz żeby cała klasa się dowiedziała?

-juz siedzę cicho.

-Igor, przeproś ją w tym momencie.

-przepraszam-zauważyłam jak Sasha i Olek piorunują w nich spojrzeniem.

Podeszłam do nich i ich przytuliłam.

-da pani jej usprawiedliwienie?

-tak tylko proszę powód.

Jesteśmy Celem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz