Kamila zapadła się w ogromnym fotelu przy biurku w gabinecie dyrektorki ośrodka jeździeckiego "Baskil".
- Słucham więc - powiedziała Aurelia, zasiadając z gracją naprzeciw niej, przy klasycznie zdobionym biurku.
- Może przejdźmy od razu do sedna - zaczęła Kamila, prostując się. Starała się zabrzmieć rzeczowo by być odebrana poważnie - Chciałabym żeby klacz do nas wróciła. Jestem gotowa zabrać ją od razu.
- Nie.
Tak krótkiej i stanowczej odpowiedzi dziewczyna się nie spodziewała. Siedziała jak porażona prądem, zapominając języka w buzi. Aurelia przyjrzała jej się dokładnie.
- Przykro mi. Jeśli to wszystko, to mam dużo do zrobienia. Możesz z nią spędzić trochę czasu jeśli za nią tęsknisz - Aurelia otworzyła leżący na biurku laptop i zaczęła coś w nim zapisywać.
- Ale... dlaczego nie? - wydusiła z siebie w końcu Kamila - Mama mówiła że to tylko wypożyczenie...
- ...dzierżawa - sprecyzowała Aurelia - Na czas nieokreślony. Z tym że ja nie jestem zainteresowana odstąpieniem od umowy. Trudno teraz znaleźć dobrego konia do sportu, a cena jaką płacę za jej pobyt tutaj jest... zbyt korzystna.
Kamila poczuła gulę w gardle. Ile ta kobieta za nią płaci? Głupia, pomyślała o sobie, nawet o to nie zapytała pochłonięta emocjami. Musi to być jednak wystarczająco by spłacać dług po leczeniu Lotnika.
- Miała jej pani zapewnić dobre warunki. Widziałam jak jest traktowana na treningu dzisiaj. Jak maszyna do skakania, nie jak czujące zwierzę. To nie są dobre warunki!
- Oceniasz po jednym razie, a to nierozsądne. To prawda, Julia nie radzi sobie dobrze na Liskonie. Na razie nie mamy dla niej niestety odpowiedniego konia do pary, więc jeszcze jakiś czas będą musiały próbować znaleźć wspólny język.
- Nie zgadzam się na to - odparła twardo dziewczyna. Chłodne spojrzenie Aurelii powędrowało na nią znad ekranu laptopa.
- Powiedz mi, czego oczekujesz? Jesteś dzieciakiem, więc nie oczekuję że zrozumiesz jak trudna jest moja sytuacja, jak ciężko jest zacząć biznes od zera... Mam oddać jednego z dwóch najlepszych koni jakie obecnie posiadam? Co dostanę w zamian poza zwrotem gotówki? Co jesteś mi w stanie zaoferować? - jej głos stał się jadowity - Albo może co swojej klaczy jesteś w stanie zaoferować? To koń z wielkim potencjałem, a na jakim poziomie Ty jesteś? Czy w ogóle byłaś kiedykolwiek na zawodach?
- Ni-e... - odpowiedziała Kamila cichutko. Aurelia w milczeniu wróciła do stukania w klawiaturę, co Kamila uznała za zły znak.
- Jeśli to wszystko to... - zaczęła Aurelia nie podnosząc wzroku, ale Kamila w popłochu jej przerwała, byle tylko kobieta nie kazała wynosić jej się z gabinetu.
- Nigdy nie byłam na zawodach, to prawda! Na początku nie miałam odpowiedniego konia. Później nie miałam dobrego trenera. Bywałam z mamą na pokazach hodowlanych, na czempionatach, nawet brałam udział w polowej próbie dzielności... to prawie jak zawody...
- Na Liskonie?
- Lisce - poprawiła ją odruchowo dziewczyna - Zgadza się. W dużej mierze to ja ją przygotowywałam od źrebaka do tego wszystkiego, bo...
Głos ugrzązł jej w gardle. Przypomniała sobie dlaczego spędzała wtedy tyle czasu w stajni sama. To był moment kiedy zabrakło dziadka, więc jako mała dziewczynka spędzała czas jak najbliżej jego ukochanych koni, które dawały jej namiastkę jego obecności.
- Umiesz układać konie?
- Poniekąd... Można tak powiedzieć. Wydaje mi się że tak.
Aurelia niespodziewanie odsunęła laptopa na bok i z zagadkową miną nachyliła się ponad biurkiem w jej stronę.
CZYTASZ
Próba Dzielności
Teen FictionPrzez niedopilnowanie Kamili dochodzi do fatalnej w skutkach sytuacji, w wyniku której jej ukochana klacz zostaje oddana do innej stajni. Dziewczyna bierze sobie za punkt honoru odzyskać ją tak szybko jak to możliwe. W krótkim czasie rzeczywistość p...