10. Grzane winy- Marcin Janusz

344 15 78
                                    

This year, to save me from tears
I'll give it to someone special

Zmierzaliśmy powolnym krokiem w stronę wrocławskiego Starego Rynku, gdzie z oddali wystawały świecące dekoracje i rysowały się kontury malutkich, drewnianych domków. 

Wejście na strefę z budkami było wyraźnie oznaczone i przyozdobione w rustykalnym stylu. Śniegu nie było, ale kolorowe dekoracje i miliony światełek tworzyły klimat. Postanowiłam skierować się do budki z typowym wrocławskim grzanym winem, więc zaprowadziłam nas tam w pierwszej kolejności.

Zamówiłam czerwony trunek i usiadłam naprzeciwko chłopaka. Rozmawialiśmy o pomysłach na prezenty, a Marcin poprosił mnie o pomoc przy wyborze prezentu dla swojej mamy. Powoli sączyłam wino, którego ciepło stopniowo rozprowadzało się po moim ciele. Po chwili ruszyliśmy podziwiać rękodzieło i inne wyroby wystawców. Gdyby było mnie stać, na pewno skompletowałabym prezenty dla bliskich tutaj, kupując piękne i niepowtarzalne podarunki. Najbardziej zachwyciły mnie ręcznie robione bombki, które wyglądały jak malutkie, okrągłe dzieła sztuki. Kiedy dotarliśmy do stoiska z oscypkami, musiałam kupić kilka sztuk tych górskich przysmaków. Co jak co, ale do tych serków miałam niesamowitą słabość, a przede wszystkim tak bardzo kojarzą mi się z zimą i ze świętami, szczególnie oscypki na ciepło z żurawiną. Marcin patrzył na mnie z politowaniem, widząc w jakim tempie pochłaniam już trzeci serek. 

Zatrzymaliśmy się na trochę dłużej przy stoisku z piernikami i innymi świątecznymi słodkościami, które zdecydowanie utrudniały myślenie o zdrowych nawykach. Z tego stoiska odeszliśmy z kilkoma torebeczkami. Może i mój portfel świecił pustkami, za to mój brzuch był pełny. Nie sądziłam, że tak szybko będzie mijał nam czas, a że Marcin nie miał jeszcze prezentu dla swojej mamy, postanowiliśmy zatrzymać się przy najbliższym stoisku z przedmiotami. Trafiło na biżuterię, więc wręcz idealnie. Spędziliśmy tam dłuższą chwilę, bo chłopak chciał wybrać jak najlepszy prezent, tak, aby pasował do obdarowywanej.

W pewnym momencie wpadła mi w oko idealna bransoletka, a samemu zainteresowanemu również się spodobała, co Marcin potraktował jako znak i postanowił ją zakupić.

Teraz, kiedy mieliśmy kupione wszystko czego potrzebowaliśmy, chodziliśmy po jarmarku bez celu, a nasze rozmowy zeszły na bardziej poważne tory. Zimny wieczór rozświetlały lampeczki zawieszone na budynkach i dekoracje na latarniach.

- Od razu uprzedzę, że nie musisz się ze mną zgadzać i wiem, że nie mogę od Ciebie niczego oczekiwać, ale chciałbym, żebyś wiedziała, co czuję i dlaczego dzisiaj jesteśmy tutaj, choć mogliśmy być już rok temu...

Nie chciałam przerywać chłopakowi jego wyznania, więc w skupieniu słuchałam wszystkich jego słów.

- ...ale rok temu sprawę spieprzyłem ja i też swoje wycierpiałem. Wiem, mogło się to potoczyć inną drogą, ale widocznie tak miało być...  żeby mnie to czegoś nauczyło...- powiedział i wziął głęboki wdech- ...nauczyło, jak bardzo ważną osobą w moim życiu jesteś Ty. Chciałem chronić naszą znajomość, myśląc, że będzie lepiej jak nie będziemy wchodzić w związek, tylko jak zacznę się spotykać z inną dziewczyną, tymczasem zniszczyłem naszą przyjaźń...Podziwiam to, że w ogóle chciałaś mnie dalej znać, wiedząc, że zraniłem Cię moim postępowaniem. Czasu już nie cofnę, za to mogę naprawić i stworzyć ten, który jest przed nami- Marcin patrzył na mnie z przejęciem, szukając jakichkolwiek oznak reakcji.

Mimo moich scenariuszy i analiz, jakie miałam w głowie przez ostatnie kilka dni, nie sądziłam, że usłyszę takie słowa. No i na tyle się przydaje to całe nadmierne myślenie. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, język nie chciał ze mną współpracować, a każda z myśli uleciała z mojego mózgu szybciej niż wiedza z podstawówki. Przez cały czas szłam wpatrzona przed siebie, z rzadka spoglądając na chłopaka. Jednak kiedy spojrzałam w oczy Marcina, zobaczyłam tam wszystko i słowa same wróciły na miejsce.

- Nawet nie wiesz jak mnie zaskoczyłeś... ja tak naprawdę nigdy nie przestałam Cię kochać, na co narzekała moja przyjaciółka, widząc mnie załamaną rok temu w sylwestra. Ale później zaczęłam mieć znowu nadzieję, która mi została jako ostatnia w tej beznadziejnej sytuacji. A dziś, jestem tutaj z Tobą, trochę niedowierzając, że dotarliśmy do tego momentu.- czułam, jak ręce mi się trzęsą, i to wcale nie z zimna- Chciałabym, żeby tegoroczne święta były dla nas lepsze, tak po prostu. Bo zasługujemy na szczęście- wydusiłam, czując, jak cały ciężar i stres ze mnie zszedł. Zaschło mi w gardle, więc kolejne grzane wino teraz przyda mi się bardziej niż cokolwiek innego.

Marcin zauważył jak trzęsą mi się dłonie, bo momentalnie je wziął w swoje ręce i zaczął gładzić, próbując mnie uspokoić. Staliśmy pośrodku domków, nie zwracając uwagi na ludzi, zimno, rozmowy, spojrzenia pełne dezaprobaty. Dla nas czas się zamroził i nic wokół się nie liczyło. Marcin ujął moją twarz w swoje dłonie, a nasze usta zaczęły się niebezpiecznie zbliżać do siebie. Nim zdążyłam mrugnąć, chłopak pocałował mnie czule. Cofam swoje słowa, kolejna porcja grzanego wina była teraz niczym w porównaniu z pocałunkiem chłopaka. Odsunęliśmy się na bok, śmiejąc się z dwójki dzieci patrzących na nas z obrzydzeniem. Zaledwie kilkanaście lat temu byliśmy tacy sami, widząc całujące się pary. Przytuliłam się do chłopaka, czując spokój i radość. 

- Ta bransoletka tak naprawdę jest dla Ciebie- wyszeptał Marcin, szperając po kieszeniach- Chciałem, żebyś miała pamiątkę z tego dnia, żeby to był symbol naszego nowego początku- uśmiechnął się, wręczając mi malutką torebkę z biżuterią.

Oniemiałam, patrząc raz na Marcina, a raz na bransoletkę. Przez moją głowę przewijało się milion myśli na minutę i nie wiedząc co powiedzieć, po prostu jeszcze raz przytuliłam rozgrywającego.

- Skoro już jesteśmy przy pamiątkach dzisiejszego spotkania, niedaleko choinki jest fotobudka, specjalnie sprawdzałam wcześniej. Myślę, że zdjęcia wraz ze wspomnieniami zostaną z nami na długo- powiedziałam, prowadząc chłopaka za rękę ze sobą do budki fotograficznej. 




Święta pod siatką - siatkarskie one shoty | W TRAKCIE KOREKTY!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz