Rozdział 2

215 26 2
                                    

Derek

Zirytowała mnie swoim zachowaniem w palarni.

Jak można tak niszczyć swoje zdrowie?

Westchnąłem i podążyłem za dziewczyną do stolika, przy którym siedzieli moi przyjaciele, moja siostra Lara oraz przyjaciółka złośnicy, Cora.

- Udał się papierosek? - pyta Gię przyjaciółka.

- Gdyby ktoś mi go nie zgasił nim się odprężyłam byłoby idealnie – zmierzyła mnie chłodnym spojrzeniem zajmując jednocześnie miejsce obok Lary.

Dziewczyny chichoczą.

- Wybacz mu, nie rozumie czasem jak się do niego mówi. - usprawiedliwia moje zachowanie siostra.

- Rozumiem doskonale. - włączam się w dyskusję. - To mam cię pocałować w dupę? Przy wszystkich? - Gia rumieni się aż po czubki uszu.

Zdecydowanie bardziej podoba mi się w tej wersji, nie suki, którą pokazała przed kilkoma chwilami.

Niebieski sweterek jaki miała na sobie zsunął jej się z ramienia, ukazując gołą skórę, miałem ochotę jej go poprawić.

Nigdy nie chciałem zachowywać się tak w stosunku do żadnej kobiety, a już w szczególności nie interesowało mnie to co robiły ze swoim życiem i zdrowiem. Zwykle zaliczałem i szedłem dalej, ale teraz postanowiłem się zatrzymać, bo coś przyciągnęło mnie do tej dziewczyny. Coś czego nie mogłem zrozumieć.

Owszem spodobała mi się, fizycznie, w końcu nie znam jej charakteru. Chętnie zabrałbym ją do siebie na noc, ale przegrałem sobie z tym cholernym papierosem. Zresztą wątpiłem, aby zgodziła się na to przy pierwszym spotkaniu.

Jej przyjaciółka przez chwilę nas obserwuje, po czym uśmiecha się porozumiewawczo do mojej siostry, cholerny sabat czarownic i po co się zgodziłem, żeby wyjść z nią do studenckiego baru. W końcu poszłaby sama, ale Jake się uparł, że też chce iść. Wiem, że jest zadurzony w mojej siostrze od chwili, w której wyrosły jej cycki. Nie miał bym nic przeciwko, gdyby zaczął się z nią umawiać, bo wiem, że jest porządnym gościem, ale obawiam się jej cierpienia, gdyby coś między nimi nie wypaliło.

Lara po ostatnim związku rozsypała się na kilka kawałków, które niedawno wróciły na swoje miejsce, wiem, że to duża zasługa mojego przyjaciela, troszczy się o nią. Jestem mu za to wdzięczny, bo nie zawsze ja mogę to robić, a dziewczyna potrzebuje kogoś takiego w swoim życiu.

- Nie – pada odpowiedź z ust dziewczyny.

Przez cały wieczór piła piwo truskawkowe, musi cudownie smakować.

Truskawkami z lekkim posmakiem alkoholu, miałem wielką ochotę przekonać się czy naprawdę tak jest.

Nie teraz.

Upoję ją któregoś dnia tym piwem i z każdym jej kolejnym łykiem, będę to sprawdzał.

Godzinę później dziewczyny zaczynały zbierać się do wyjścia, była chwila po północy.

- Odwieźć was? - pyta Rob, jedyny z naszej szóstki nie pił.

- Spacer dobrze nam zrobi – mówi spokojnie Gia zakładając płaszcz.

- Jesteście pewne, o tej porze nie jest bezpiecznie. - mówię.

Lara patrzy na mnie dziwnie.

Później jej to wyjaśnię.

- Właściwie – wtrąca się Cora. - Mają rację.

Niebieskooka wzdycha.

- Dobrze. Zapalę na balkonie w domu – uśmiecha się do mnie złośliwie.

Świąteczne LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz