Rozdział 21

162 20 4
                                    

Gia

Wybraliśmy się do baru, w którym poznałam Dereka, aby uczcić zdane egzaminy oraz moje przyjęcie do nowej pracy. Jake był zachwycony, gdy dowiedział się, że będę pracowała z nim nad jednym z projektów. Miałam zacząć po nowym roku. Dzisiaj ludzi w barze było bardzo dużo, cudem udało nam się znaleźć wolne miejsca dla całej naszej szóstki. 

- Piwo truskawkowe? - zapytała Cora - Czy może tym razem coś mocniejszego?

- Piwo - odpowiadam szybko. - Nie mam zamiaru umierać następnego dnia.

- Na pewno nie było tak źle - chichocze Lara, patrząc to na mnie to na swojego brata. 

Cóż... dochodzenie do siebie w niedzielę po libacji alkoholowej, zwanej również babskim wieczorem było ciężkie, ale mogłoby być jeszcze bardziej, gdyby nie Derek i jego troska o mnie i mój stan zdrowia. Po prostu zaczęłam odsypiać alkohol i kilka godzin później obudziłam się jedynie z uczuciem na żołądku, że jeszcze nie jest do końca dobrze, ale karuzela w głowie ustała i to dzięki Derekowi. 

- Wypijmy za nową pracę Gii - Cora poderwała się z miejsca, aby wznieść toast.

Napiliśmy się wszyscy.

- Tak, spokojne święta bez wypytywania o facetów - dodaje Lara. - W końcu można się pochwalić drugą połówką.

Kilka toastów i śmiechów później dziewczyny poszły tańczyć, a z nimi Jake i Rob, zostawiając nas samych.

 - Mam nadzieję, że cieszysz się spędzeniem świąt ze mną - mówi mi do ucha Derek.

- To chyba ja powinnam mieć nadzieję, że nie uciekniesz przed pierwszym daniem. - parskam śmiechem. - Mówiłam ci o tym w niedzielę, moi rodzice są dość specyficzni, cała moja rodzina taka jest. Szalona i specyficzna, ale to babci i mamy musisz się obawiać. One to zło wcielone, jeśli w grę wchodzi partner dla jednej z ich pociech.

- Jestem cierpliwy.

- Zauważyłam. - rumienię się. - Widzisz jak błąkam się w ciemności będąc z tobą.

- Rozumiem to, że nigdy nie miałaś chłopaka. - całuje mnie w policzek. - Podoba mi się to.

- Tak?- Oczywiście.

Uśmiecha się do mnie uśmiechem, który odwzajemniam. Nadal nie do końca jestem w stanie uwierzyć, że mam takie szczęście i spotykam się z naprawdę atrakcyjnym facetem, który podoba mi się jak nikt inny. Do tego nie zwraca uwagi na inne dziewczyny. Nie mam na co narzekać, a mój problem w głowie spowodowany Sarah został przetłumaczony przez rozumek i serduszko się uspokoiło. Wszystkie jego gesty świadczyły o zainteresowaniu mną. Byłam głupia. Niedoświadczona.

Nadal jestem, ale te emocje zamieniam w dobre, ponieważ nie ma nic gorszego w związku niż brak zaufania i chora zazdrość, której nie chcę. Ufam temu mężczyźnie bardziej niż sobie. Do tego nauczył mnie spontaniczności. Wcześniej nigdy bym nie wyszła z nikim, gdy miałam ułożony plan w głowie. Zmienił mnie na lepsze. Dla niego chciałam taka być. 

- O czym myślisz? - pyta.

- O tych kilku tygodniach.

- Nadal nie możesz wybaczyć mi, że zabrałem cię na środek lodowiska? - gładzi opuszkami moje nagie ramię.

- Dawno ci to wybaczyłam - unoszę palec w górę, - ale nie zapomniałam.

- Po prostu wolisz obserwować - całuje mnie w policzek.

- Zdecydowanie lepiej mi na twardej ziemi.

Chociaż to nie do końca prawda. Czuję, że przy nim unoszę się trzy metry nad niebem. 

Świąteczne LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz