Rozdział 16

205 23 0
                                    

Derek

Gia poczuła się lepiej, więc postanowiliśmy się wybrać do studenckiego baru karaoke.

Lara była wniebowzięta, gdy usłyszała, że między mną a jej koleżanką jest już w porządku, ale i tak nie omieszkała pogrozić mi palcem za moje zachowanie, którego się dopuściłem. Chociaż nie wiedziała wszystkiego.

Bar w pobliżu kampusu studenckiego mieścił się niedaleko miejsca, w którym poznałem dziewczynę. Przyjemny półmrok dawał poczucie miłej atmosfery, a lekkie lampy neonowe rzucały kolorowe światła na gości lokalu. Z chłopakami lubiliśmy tu przychodzić, gdy jeszcze studiowaliśmy, a świąteczne karaoke stało się naszą tradycją, którą praktykujemy od kilku dobrych lat.

Gia ubrała się... Seksownie... bardzo seksownie.

Czerwona sukienka opinała ciało pływaczki jak druga skóra, a bordowy sweterek ochraniał ją przed zimnem.

Widziałem spojrzenia rzucane przez mężczyzn w jej kierunku, dlatego jak rasowy zaborczy facet dzielnie trzymałem swoją dłoń na jej talii. Na początku była zaskoczona tym jawnym znaczeniem terenu, ale nie oponowała.

Sam wytykałem jej bycie zazdrosną, a co sam właśnie robiłem?

Cóż... byłem zazdrosnym, zaborczym samcem i nie miałem zamiaru puścić dziewczyny wolno na pastwę tych wszystkich mężczyzn.

Dlatego, gdy tylko zasiedliśmy do stolika ustawionego w kącie baru, ale z dobrym widokiem na scenę, na której mieli występować amatorzy śpiewania, Jake poszedł ze mną do baru po alkohol. Zapamiętałem ze wcześniejszych spotkań z Gią, że dziewczyna uwielbia piwo truskawkowe, wziąłem je specjalnie dla niej.

- Proszę. - Postawiłem przed nią butelkę z różowym musującym płynem.

- Dziękuję, skąd wiedziałeś? - pyta zaskoczona.

- Obserwuję cię – mrugam okiem, siadam obok dziewczyny, a ramię opieram o oparcie jej krzesła.

Cora wraz z moją siostrą, przyglądają nam się przez chwilę, ale tego nie komentują. Prawdopodobnie są zaskoczone moim śmiałym zachowaniem.

- Skąd ta nagła zaborczość? - pyta mnie niebieskooka piękność jednocześnie poprawiając swoje lekko zakręcone brąz włosy.

- Jesteś moją dziewczyną, a ja pilnuję tego co moje. - odpowiadam jej uśmiechając się łobuzersko.

Unosi brwi do góry.

- Jestem? - w jej głosie słyszę zaskoczenie.

- A nie?

- Nie.

Rob krztusi się piwem i dopiero teraz zauważamy, że reszta osób przy stoliku przysłuchuje się naszej rozmowie.

- Czemu tak twierdzisz?

- Bo mnie nie zapytałeś o to.

Parskam śmiechem.

- Nie jesteśmy w przedszkolu, aby pytać się o chodzenie – wyjaśniam, gdy już jestem w stanie się uspokoić.

- Przywłaszczasz mnie sobie? - prycha, biorąc łyk piwa, a jej czerwona szminka odbija się na szyjce butelki.

- Owszem – przybliżam usta do jej ucha i szepczę tak, aby tylko ona to usłyszała. - Robimy takie rzeczy, które robi się jako para, więc oczywiście, że jesteśmy parą.

Przewraca oczami.

- Nie jesteście tu sami – Jake klepie mnie w ramię.

Dziewczyna się rumieni.

Świąteczne LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz