Rozdział 20

190 21 2
                                    

Gia

Obudziłam się chwilę temu, ale nie otworzyłam jeszcze oczu, ponieważ głowa chce mi pęknąć.

Do tego jest mi strasznie gorąco i nie mogę się ruszyć przez ciężar jaki mnie utrzymuje na wysokości talii.

Nie tylko głowa, ale i żołądek się zbuntował i dawał o sobie znać jak jeszcze nigdy dotąd.

Boże... co się wczoraj działo?

Nie do końca pamiętałam jak znalazłam się w łóżku, ponieważ ścięło mnie całkowicie w salonie, a byłam pewna, że leżę w łóżku pod kołdrą.

W końcu zbieram się na odwagę i uchylam powieki.

Nie rozpoznaję tego miejsca.

Rolety w oknie są zasłonięte, więc poranne słońce mnie nie drażni, ale za to w głowie mi się kręci i nie mogę skupić na niczym spojrzenia na dłużej niż kilka sekund.

Zamykam je z jękiem.

- Księżniczka się obudziła – cichy głos zza mnie drażni moje bębenki w uszach.

- Derek? - pytam niemrawo.

- We własnej osobie. - pozwala mi się przekręcić w swoją stronę. - Dużo wypiłaś?

Opiera głowę na dłoni, patrzy na mnie tymi swoimi magnetycznymi zielonymi oczami.

- Nie pamiętam, ale bardzo chce mi się pić i boli mnie głowa... - mówię cichutko, jakby nawet najmniejszy dźwięk miał sprawić, że moja czaszka eksploduje.

- Zaraz wrócę – podnosi się ze swojego miejsca i wychodzi z pomieszczenia.

Jestem pewna, że znajduję się w jego sypialni, choć nadal nie wiem jak się tu znalazłam.

Nie wiem jak on się tu znalazł.

Miało go dzisiaj tu nie być.

Zamykam oczy, aby głowa się uspokoiła, po chwili ulga w zawrotach głowy pomaga mi się skupić. Nie mogę robić gwałtownych ruchów, bo czuję jak za każdym razem, gdy nawet delikatnie się poruszę, karuzela w mojej czaszce się rozpędza.

Cichy trzask drzwi uświadamia mnie, że mężczyzna wrócił.

- Proszę, weź to – powoli siadam, przyjmuję od niego tabletki i butelkę wody, którą prawie od razu wypijam.

Po tej czynności, po chwilowej uldze w pragnieniu, zwijam się w kłębek pod nakryciem.

- Co tu robisz? - pytam, gdy lek zaczyna działać.

- Przyjechaliśmy sprawdzić czy żyjecie. - odpowiada, odgarniając mi kosmyk włosów za ucho.

Powinnam iść wziąć prysznic i coś zjeść, aby organizm zaczął usuwać z mojego krwioobiegu procenty, ale nie miałam siły się ruszyć.

- Jak się czujesz? - pyta.

- W głowie mam karuzelę, która nie chce się zatrzymać – jęczę.

- Piłaś wódkę?

- Tak.

- Przecież ty jej nie lubisz – oznajmia, jakbym tego nie wiedziała.

- Dziewczyny się uparły, że dzisiaj pijemy coś mocniejszego.

Kilkanaście minut później w końcu tabletka przeciwbólowa zaczyna działać i mogę się podnieść do pozycji siedzącej.

- Muszę wziąć prysznic. - informuję, sama czułam jak śmierdzę od potu i alkoholu. - Rozebrałeś mnie?

Świąteczne LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz