Ostatecznie Giorno wrócił do reszty, jednak czuł się niezręcznie przez Mistę, który miał wobec niego podejrzenia. Co prawda nie mieli tam nic do jedzenia, jednak Bucciarati przygotował każdemu gorącą czekoladę. Od razu zrobiło się ciszej, kiedy wszyscy zaczęli się nią delektować.
- Ale gorące! - jęknął z bólu Mista, którego język został poparzony.
- Napewno lepsze to niż ta twoja galaretka. - oznajmił Abbacchio z lekkim uśmiechem.
Złapał za kubek, aby skosztować napoju, jednak jego uwagę odwróciła karteczka, która jak się okazało była pod kubkiem. Było na niej napisane "Wyjdź na balkon". Leone zastanawiał się czy to nie był jakiś żart, ale mógł se chociaż zająć czymś czas do ostygnięcia czekolady. Balkony znajdowały się w każdym mieszkaniu, jednak skoro było to skierowane do niego to mogło chodzić o jego balkon. Poszedł tam i się nie mylił, na balkonie znajdowała się kolejna karteczka przyklejona do ziemi. "Odtwórz wydarzenia sprzed godziny" Ktoś rzeczywiście chciał mieć pewność że to Abbacchio tu przyjdzie, tylko jego Stand potrafiłby zrobić coś takiego. Leone przywołał swój Stand, po czym zaczął cofać o godzinę. Rosła w nim presja, mógł się dowiedzieć kto za tym stoi już teraz i zdecydować czy iść dalej czy się wrócić, czekolada już pewnie ostygła. W końcu Moody Blues cofnął o godzinę i zaczął zmieniać wygląd na osobę, która była tu godzinę temu. Okazało się że to był Bucciarati, Abbacchio widział jak przykleja karteczkę do balkonu. Nagle jego Stand wyglądający jak Bruno spojrzał w jego stronę. Niby to nic takiego, ale wyglądało to tak jakby było zrobione z premedytacją, jakby Bucciarati wiedział że Leone będzie tam stał.
- Pewnie nawet nie zauważyłeś że nie było mnie w gabinecie, prawda? - zaczął mówić Bucciarati.
- Że co? - odezwał się Leone, jednak od razu poczuł się głupio.
Z przyzwyczajenia coś powiedział, zapominając że to tylko jego Stand. Ale rzeczywiście nie zauważył żeby Bruno wychodził z gabinetu, możliwe że użył do pomocy swojego Standu.
- Pamiętasz naszą rozmowę sprzed kilku dni? Wtedy w kuchni, kiedy rozmawialiśmy powiedziałem że przygotuje coś dla każdego bo byłeś zazdrosny.
Abbacchio znów miał ochotę coś powiedzieć, jednak nie miało to sensu. Gdyby rozmawiał z nim prawdziwy Bucciarati to by się wypierał tego, że był zazdrosny, nie chciał się przyznać że tak było, nie lubiał okazywać słabości. Nagle Bruno przykucnął i stworzył w ziemi zamek, który otworzył i wszedł do jego wnętrza.
- Abbacchio. - odezwał się.
Bruno stał teraz w wejściu na balkon. Leone nie rozumiał dlaczego to zrobił, niczego z tego nie rozumiał, jednak stał tam dalej żeby zobaczyć co takiego Bucciarati wymyślił.
- Pomyślałem sobie.. - zaczął podchodząc do długowłosego. - Widząc że ci się nudziło, możemy po prostu się napić, jest przecież okazja. - dokończył uśmiechając się miło, po czym złapał Abbacchio za dłoń.
Leone sparaliżowało, jak tylko poczuł ciepłą dłoń Bruna, na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec. To już nie był jego Stand, to był prawdziwy Bucciarati. Długowłosy nie miał pojęcia dlaczego to się dzieje, nie mogło chodzić tylko o to że mu się nudziło.
- Nie pamiętasz? Mówiłem że przygotuje dla ciebie prezent. - przypomniał mu Bruno.
Abbacchio rzeczywiście pamiętał że Bucciarati mówił coś takiego, jednak był pewien że chodziło o jakąś rzecz, chociaż może coś dostanie tylko Bruno chciał z nim pogadać? Za dużo myśli tworzyło się w jego głowie, a jego twarz doskonale to pokazywała.
- Pamiętam. - odpowiedział po chwili, po czym spojrzał na swoją dłoń, która była trzymana przez Bucciaratiego.
Rumieniec na jego bladej twarzy zrobił się intensywniejszy, co Bruno z łatwością zauważył. Korzystając z okazji zacisnął dłoń i wszedł do środka ciągnąć Abbacchio ze sobą.
CZYTASZ
"Szef Passione" Jojo's Bizzare Adventure: Golden Wind
FanficPo tym jak poprzedni szef Passione, Diavolo został pokonany Giorno Giovanna objął jego stanowisko. Jego marzenie się spełniło, stał się gangsterem wielkiej mafii we Włoszech, a jego celem stało się zaprzestanie sprzedaży narkotyków przede wszystkim...