Giorno wyszedł z pomieszczenia i zaczął iść tam gdzie ostatnio widział swojego ojca. Zszedł schodami na dół i zobaczył go jak rozmawia z Puccim. Nie zważając na to podszedł do nich pewnym krokiem.
- O czym rozmawiacie? - spytał bez zastanowienia.
- Gdzie jest ten drugi? - spytał Pucci, na co Giorno posłał mu wrogie spojrzenie.
- Muszę tobie to mówić? - mówiąc to spojrzał kątem oka na Dio. - Myślę że możemy mówić do siebie na "ty", skoro jesteś tak bliskim przyjacielem mojego ojca. - dodał, co tylko rozwścieczyło Pucciego.
- Ty mały-!
- Pucci. - wtrącił Dio. - Zwracaj się do Giorno z szacunkiem, w taki sposób jesteś dla niego złym przykładem do naśladowania.
- Ale Dio, nie widzisz że on pozwala sobie na za wiele..?! - dalej nie odpuszczał.
- Pucci... - powiedział spokojnym tonem przykładając palec do jego ust. - Uspokój się..
Po chwili Dio odsunął palec od warg duchownego.
- O co chodzi, Giorno? - spytał.
- Nie obchodzi cię gdzie poszedł Mista? - zdziwił się blondyn.
- Wrócił do Jotaro, nie mylę się? Możliwe że za chwilę tu przyjdą wszyscy razem, a kiedy to nastąpi.. Wtedy stawimy im czoła, ty również Giorno. - odparł wyraźnie akcentując imię chłopaka.
- Postradałeś rozum..?! - oburzył się Pucci. - Nawet jeśli twój Stand jest potężny to jest ich więcej, w tym Jotaro, który również potrafi zatrzymywać czas, sam mi mówiłeś..!
- Tutaj się zgodzę, nie możemy tak ryzykować. - poparł go Giorno. - Znam umiejętności wszystkich osób i wiem że to beznadziejny pomysł, żeby z nimi walczyć.
- Giorno, jak potężny jest twój Stand? Przeżyłeś walkę z Jotaro więc zakładam że twój Stand jest silniejszy od mojego. - odparł, po czym przybliżył się do Giorno. - Prawdopodobnie poradziłbyś sobie z nimi sam, racja..? - spytał cicho.
Giorno spojrzał na niego zmieszany. To prawda że nie chciał żeby jego ojciec został zabity, jednak nie chciał też zabijać swoich przyjaciół.
- Nie chcę nikogo zabijać, w tym ciebie. Jednak jeśli zostanę zmuszony to ktoś napewno ucierpi.. - odpowiedział poważnie.
- Heh, jesteś naprawdę interesującym dzieckiem. - stwierdził starszy odsuwając się od niego. - Nie mam czasu na głupie rozmowy, lepiej idź się czymś pobawić. - mówiąc to odszedł wgłąb korytarza.
Giorno i Pucci wymienili się spojrzeniami.
- Coś nie tak? - spytał niechętnie blondyn.
Ich relacja od samego początku była burzliwa, jednak byli zmuszeni ze sobą przebywać. Stąd Giorno miał takie nastawienie.
- Muszę ci przyznać, że masz rację. - odezwał się po chwili duchowny. - Skoro znasz Standy tamtej czwórki to masz większe pojęcie niż sam Dio, chociaż mówię to z bólem..
Giorno zdziwiły te słowa. Nie przypuszczał że kiedykolwiek Pucci poprze jego opinię.
- Chociaż w tym się zgadzamy. - stwierdził lekko się uśmiechając. - Raczej go nie przekonamy żeby zmienił zdanie, wydaje się być uparty.. Zawsze taki był?
- Tak, to praktycznie niemożliwe żeby zmienić jego zdanie, jego wola jest nie do zatrzymania. To chwalebne-
- Ale zależy od sytuacji. - wtrącił. - Może wyjdziemy na krótki spacer? - zaproponował.
CZYTASZ
"Szef Passione" Jojo's Bizzare Adventure: Golden Wind
FanficPo tym jak poprzedni szef Passione, Diavolo został pokonany Giorno Giovanna objął jego stanowisko. Jego marzenie się spełniło, stał się gangsterem wielkiej mafii we Włoszech, a jego celem stało się zaprzestanie sprzedaży narkotyków przede wszystkim...