- Jestem wolna! - Krzyk radości wraz ze śmiechem rozniósł się po całym placu strasząc tym samym Yuuriego i resztę. Chłopak odwrócił się szybko w stronę głosu, a wtedy ujrzał wiele kobiet, mężczyzn jak i dzieci, pełnych szczęścia, w miejscu gdzie wcześniej mysie sługi zmieniły się w kamień. Wtedy to czarnowłosy zrozumiał co się stało.
- Zły urok został zdjęty! - Zawołał uśmiechając się szeroko.
- Jak? - Zapytał z szokiem Victor wpatrując się w ludzi, którzy zbierali się na placu ze wszystkich stron pałacu. Przez wcześniejsze rozmowy, srebrnowłosy ani żaden z jego towarzyszy, nie zauważył jak kolejne płatki śniegu pędzą dalej i pojedynczo spadają na kamienne posągi, odmieniając je na nowo w ludzi.
- To nie jest ważne! - Rzekł Yuuri i radośnie podbiegł do Victora, by złapać go za dłoń. - Najważniejsze, że wkońcu są ludźmi!
- Masz rację. W końcu się udało. - Uśmiechnął się również i spletł razem ich palce. Spojrzał wtedy też w ciemne oczy, które teraz wspaniale błyszczały, przez co po raz kolejny w tym dniu utonął w ich głębi. W dalszym ciągu patrząc na piękny odcień, przysunął chłopka bliżej, pomiędzy nimi trzymając dalej splecione dłonie. Obydwoje wstrzymali oddech, lecz nie zrobili już następnego ruchu tylko stali nieśmiało przyglądając się sobie.
W ten czas odczarowane osoby układały się w koło, otaczając Victora wraz z Yuurim oraz Jurijego, który z Otabekiem spoglądali zdziwieni na te wszystkie cuda, które się wydarzały. Przy tym wszystkim ludzie głośno rozmawiali i zachowywali się okropnie nieodpowiedzialnie. Przepychali się, dzieci gubiły się w tłumie, ale mimo, że Jurij rozumiał ich szczęście wolnością, to jednak nie chciał by przez takie rzeczy, tworzyły się nowe ofiary.
- Słuchajcie! - Krzyknął Jurij, a w tym samym momencie tłum zamilkł. Po tym podszedł do berła które pozostawił po sobie Gregory i wysoko podniósł je tak by każdy mógł zobaczyć. - Ten kij ma wam przypominać, że wasza udręka się skończyła, a wolność nadal trwa. Nie musicie się bać niczego, lecz jeśli macie spory, zakończcie je jak najszybciej, bo życie jest na to za krótkie. Wiele z naszych poległo, lecz my dalej żyjemy! Czy to nie znak, żeby zacząć faktycznie żyć? Po to to mówię abyśmy zaczęli od nowa, lepiej i z całym szacunkiem, dbajmy też o dobro innych. Pilnujcie by każdy tutaj żył dobrze i był pewny. Proszę was wszystkich, nie bądźcie egoistami i zwracajcie uwagę na resztę. Nie chcemy żadnych innych ofiar, prawda?
- To Książkę Jurij. - Odezwał się ktoś z tłumu.
- Jest tak samo odważny jak go zapamiętałam! - zawołała potem następna osoba.
- To na pewno on nas uratował!
- Patrzcie!- Rzekł się ktoś jeszcze inny, co zwróciło uwagę i Yuuriego. - Czy to czasami nie Książe Victor?
- Skoro nas zostawił to czemu tu jest? - Zapytał następny, a po ludziach zaczął rozchodzić się szmer.
- Co on tu robi? - Zadawali koleje pytania i gdy już Victor miał się niepewnie odezwać, Jurij go wyprzedził.
- To on nas wszystkich wyzwolił z rąk Gregorego! - Zaczął głośno, a wszystkie oczy znów na niego zostały skierowane. - Plotka była kłamstwem! Książę Victor nie uciekł, lecz cały czas walczył pod inną postacią! To dzięki niemu tu jesteśmy! Książę Victor powrócił tu z wami!
- Niech żyje Książe Victor! - Zawołał ktoś z tłumu, a po nim w głos poszli wszyscy zgodnym chórem.
Niech żyje Książe Victor!
- To wy! - Krzyknął z oddali blodyn z czerwoną grzywką i podbiegł do Yuuriego, za sobą trzymając za rękę młodszego bruneta, a tuż za nimi podążali ich rodzice. Matki i ojcowie szli za nimi z radosnymi minami. - To oni się nami zaopiekowali. - Dopowiedział.
CZYTASZ
|| Drewniany Chłopiec || Victuuri ||
FantasyKrótka, zimowa opowieść o drewnianym chłopcu oraz czarnowłosym wybawicielu, którzy starają się uratować królestwo przed Królem Myszy. Prócz tego, robią co w swojej mocy, by uwolnić siebie samych spod jego klątw. W przyszłości będzie w renowacji :)