- Co za podła wróżka! - Pierwsze co czarnowłosy zarejestrował to zirytowany głos, który już dobrze rozpoznawał. Chcąc zobaczyć jego właściciela, po mału uchylił swoje oczy, lecz wtedy poraziła go niewyobrażalna biel. Cicho syknął i szybko wystawił dłoń przed twarz by choć trochę zakryć to rażące światło.
- Jesteś cały? - Spytał Naoki i po krokach czarnowłosy mógł stwierdzić, że przybliża się on w jego stronę. Tylko, że te kroki były inne niż zazwyczaj. Bardziej przytłumione, zniekształcone...
- Chyba tak - Rzekł niepewnie Yuuri i ponownie, lecz tym razem ostrożniej spojrzał na obraz przede sobą. Najpierw zwrócił uwagę na drewnianego chłopaka który stał tuż obok, lecz dopiero później zobaczył co się znajduje za nim. Zmrużył jeszcze zamglone oczy i zaczął rozglądać się wokoło pochłaniając każdy szczegół tego miejsca.
Znajdowali się w jakiejś ogromnej jaskini której ściany były z grubego i porządnego lodu, choć mimo to przez niego przenikały promienie słońca, które odbijały się od białego śniegu przez co tym bardziej raniły oczy.
Jednak w tym wszystkim Yuuri znalazł jeden mały, jeszcze bardziej dziwny od tych rzeczy fakt, a mianowicie, choć był prawie do połowy zakopany w białym puchu to nie odczuwał nawet małego zimna. było mu nad wyraz ciepło co tym bardziej bylo nie zrozumiałe. w końcu jak to mogło być możliwe?
- Gdzie my jesteśmy? - spytał zamiast tego, w tym samym czasie gdy został podniesiony przez Naokiego. Gdy już znalazł się obok niego, nie czekając nawet na odpowiedź zaczął zrzucać z siebie resztki śniegu którym był prawie całkowicie obleczony.
- Jeśli się nie myle, jesteśmy na Śnieżnym Wierchu. Niestety ta latająca istota przeniosła nas w jaskinię najprawdopodobniej bez wyjścia. - Powiedział spokojnie, lecz w jego oczach, Yuuri widziałem lekką irytację z zaistniałej sytuacji, co dało mu do zrozumienia. powoli dochodził do niego sens słów srebrnowłosego, co jednoznacznymi z popadnięciem w lekką panikę. przerażony że tu utknął na zawsze, zaczął sie kręcić wokół własnej osi, przelatując wzrokiem po ścianach. rozumial coraz bardziej że chłopak miał pracuje co do braku wyjścia co wpływało na spokój Yuuriego wyjątkowo negatywnie.
- To co teraz? - Pisnął załamany, spoglądając na nowo w oczy Naokiego, które jeszcze bardziej dostały piękniejszy kolor błękitu dzięki jasnemu oświetleniu. Nie mógł przy tym pojąć dlaczego on wyglądał na tak spokojnego, choć utknęli w środku góry. - Nie mogę tutaj umrzeć! Muszę wrócić do domu! Moja siostra będzie się martwić, jeśli jej brat nagle zniknie!
- Nie bój się, obiecuję, że jakoś stąd się wydostaniemy. - Powiedział i położył dłoń na spiętym ramieniu. Lekko zaczął je gładzić, co w zamiarze miało uspokoić Yuurigo, lecz w praktyce wcale mu nie było lepiej. Chociaż w głębi docenił czarnowłosy ten sympatyczny gest. - okrążymy dokładnie to miejsce, a gdy nie znajdziemy wyjścia zawsze mogę zacząć przebijać się przez ten lód mieczem.
- no dobrze - Westchnął ciężko, mało co przekonany do tego pomysłu, wkońcu gołym okiem było widać, że tu zostali uwięzieni. Jednak Yuuri wewnętrznie wierzył, że jeśli Naoki nadal miał nadzieję na wyjście, to tak powinno być. - To zaczynajmy...
Tylko gdy to powiedział, ruszyli wolnym krokiem do przodu, przy tym oglądając dosłownie każdy centymetr lodowej ściany, lecz po kilkunastu minutach mogli przyznać, że nie dało to żadnych efektów. Nie było niczego. Ani wyjścia, ani nawet jednej małej szparki ich wolności. Ten fakt zdołował Yuuriego na prawdę mocno, bo w końcu nie miał w planach zostać tu na zawsze. oczywiście problemem dla niego nie było towarzystwo Naokiego, bo rozmowa razem z nim była wyjątkowo przyjemna, a bardziej sama świadomość, że są uwięzieni.
CZYTASZ
|| Drewniany Chłopiec || Victuuri ||
FantasíaKrótka, zimowa opowieść o drewnianym chłopcu oraz czarnowłosym wybawicielu, którzy starają się uratować królestwo przed Królem Myszy. Prócz tego, robią co w swojej mocy, by uwolnić siebie samych spod jego klątw. W przyszłości będzie w renowacji :)