Prolog

875 20 1
                                    

~Elena~

Razem z moją przyjaciółką Cameron, przeprowadzamy się do Polski. Do tej pory mieszkałyśmy w Hiszpanii jednak dziś się to zmieni. Właśnie jesteśmy na lotnisku i czekamy na samolot, którym polecimy ku przygodzie. Rozmyślałam nad tym jakie sytuacje nam się mogą przytrafić gdy nagle głos mojej przyjaciółki wybudził mnie z transu.
- Elena, nasz samolot przyleciał! - powiedziała podekscytowana Cameron.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nienawidzę samolotów. Zdajesz sobie sprawę do jakiej katastrofy lotniczej może dojść? - powiedziałam lekko oburzona jej ekscytacją.
- Daj spokój, za dużo filmów się naoglądałaś, ile razy mam ci powtarzać, że nic się nie stanie? - spytała pewna siebie dziewczyna.
- Idziemy czy będziemy się obijać? - powiedziałam nie mając najmniejszej ochoty się kłócić.
- No i teraz gadasz do rzeczy! - Powiedziała zachwycona przyjaciółka.

Kiedy weszłyśmy do samolotu, odrazu zajęłyśmy miejsca z oczekiwaniem na start samolotu.
- To według ciebie kiedy dojdzie do katastrofy? - zapytała z kpiną w głosie Alanis.
- Weź już daruj sobie błagam - Odpowiedziałam znudzona patrząc w okno.
- Jak sobie pani życzy - powiedziała Cameron.
Po tych słowach, położyłam głowę na jej ramieniu zamykając oczy i odpływając do krainy snów.

~Cameron~

Nagle poczułam na swoim ramieniu jakiś ciężar. Jak się domyśliłam Elena zasnęła. Stwierdziłam, że nie ma najmniejszego sensu budzenia przyjaciółki, więc zaczęłam czytać książkę. Po kilku godzinach dolecieliśmy i próbowałam dobudzić Martinez ale bez skutku.
- Kurwa Elena za chwilę samolot spadnie do morza. Obudź się! - doszłam do wniosku, iż to jedyny sposób by ją obudzić.
- CO, CO SIE DZIEJE!? - Krzyknęła dziewczyna gwałtownie się budząc.
- Wiedziałam, że poskutkuje - uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Ty wiesz jak mnie nastraszyłaś? Kiedyś przez ciebie na zawał padnę - powiedziała lekko poirytowana Martinez wstając ze swojego miejsca.
- Też cię kocham, a teraz ruszaj dupę i idziemy odebrać walizki.
- Nienawidzę cię - powiedziała wkurzona Martinez.
- Dobra, dobra kopciuszku nie wiem jak ty ale ja wychodzę z tego samolotu - powiedziałam wychodząc z samolotu.

Udałyśmy się do naszego wynajmowanego mieszkania aby się rozpakować. Po chwili napisał do mnie mój przyjaciel Pablo Gavi.
- Doleciałaś już? Wszystko okej?

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, a teraz głupku kończę bo muszę skończyć się rozpakowywać.
Kiedy schowałam telefon do kieszeni, już zauważyłam ten chytry uśmieszek Eleny.
- Mam nadzieje, że kiedyś w końcu zauważę was liżących się na plaży - powiedziała Elena.
- Możesz przestać? Ile razy mam ci powtarzać, że to tylko przyjaciel? - spytałam otwierając walizkę
- Tylko, żeby nie było, że nie mówiłam - odeszła zostawiając mnie z ochotą mordu na niej.
Minęło kilka godzin odkąd zaczęłam się rozpakowywać. Było już około 21 więc poszłam się ogarnąć do spania po czym położyłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki z chęcią napisania do swojego przyjaciela, jednak coś mi mówiło, żebym do niego nie pisała. Postanowiłam posłuchać głosu serca i weszłam na instagrama. Wchodząc na insta pierwsze co mi się wyświetliło to zdjęcie mojego przyjaciela z fanką w moim wieku. Widząc ten post zrobiło mi się przykro, ponieważ podkochiwałam się w nim od roku, ale nie miałam odwagi mu tego wyznać. Przyznam, że nie jestem osobą która przejmuje się byle jakimi rzeczami, lecz to zdjęcie spowodowało, że z moich oczu wypłynęły łzy. Słysząc, że zapewne Elena idzie do mojego pokoju, szybko wytarłam łzy, odłożyłam telefon i zaczęłam udawać, że śpię.
- Stara, wiem, że nie śpisz, a teraz podnieś dupę i idziemy do salonu oglądać jakiś serial - stwierdziła Martinez.
- Spierdalaj chcę spać - powiedziałam tak, żeby moja przyjaciółka nie zauważyła, że płakałam.
- Okej.. - Odpowiedziała cichym tonem dziewczyna po czym wyszła z mojego pokoju a ja ponownie zaczęłam płakać. Cała zapłakana odpłynęłam w objęcia morfeusza.

~Elena-~

- Idiotko wstawaj zaraz spóźnisz się na trening - zaczęłam budzić Cameron.
- Co, która godzina? - spytałam ziewając i ani na chwilę nie otwierając oczu.
- 6.30 - odpowiedziałam najspokojniej jak umiałam.
- CO?! - krzyknęła dziewczyna po czym wystrzeliła do łazienki jak torpeda. Zaczęłam się z niej nabijać i robić jej zdjęcia.

~Cameron~

Wybiegając z domu zaczęłam przeklinać siebie, że zapomniałam nastawić budzika. Szybkim krokiem udałam się do klubu.
- Hej, ty to pewnie ta nowa. Alicja - mówiąc to dziewczyna podała mi rękę.
- Hej, Cameron - uścisnęłam jej rękę i się przebrałam . Wyszłam na salę i zaczęłam rozgrzewkę. Kiedy byłam wystarczająco rozgrzana przeszłam do ćwiczenia mojego układu. Jestem tancerką od 2 roku życia.
- Wow, masz talent - powiedziała Alicja
- Nie, to po prostu lata treningów. Nic specjalnego - odpowiedziałam dziewczynie po czym wyszłam z sali. Wracając do domu postanowiłam napisać do mojego przyjaciela.

- Hej, jak tam? - napisałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Stwierdziłam, że najpewniej ma trening.

HEJKA KOCHANI!!!

Oto prolog naszej książki, mamy nadzieję, że wam się spodobał.

SeñoritaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz