Rozdział 5

272 5 4
                                    

Rano kiedy się obudziłem zobaczyłem płacząca Elenę, która z kimś rozmawiała. Zmartwiłem się, więc czekałem aż przestanie rozmawiac aby spytać się co się stało. Gdy Elena zakończyła rozmowe, popłakała się jeszcze bardziej. Nie mogłem patrzeć jak płacze więc szybko wstałem z łóżka, więc do niej podszedłem i ją przytuliłem.

- Misiek, co się stało? - zapytałem.

- Wycofali mnie z mistrzostw - odpowiedziała mi przez łzy.

- Przykro mi - po tych słowach przytuliłem ją jeszcze mocniej.

Do pokoju weszła zaspana Alanis a zaraz za nią również zaspany Gavi.

- Debilu coś ty znowu jej powiedział?! - zapytała wkurzona Cameron.

- Nic, przysięgam! - zacząłem się tłumaczyć nadal nie puszczając Eleny.

Po moich słowach Cam spojrzała wyczekująco na El.

- To nie jego wina, wycofali mnie z mistrzostw - Odpowiedziała El

- Co zrobili!! - wydarła się Alanis.

El popatrzyła na mnie błagającym wzrokiem. Nie wiedziałem o co jej chodzi.

- Dobra, zaraz zadzwonię do trenerki i również rezygnuje z mistrzostw - nagle wypaliła Cameron.

- Zwariowałaś?! - krzyknęła Elena po czym podeszła do przyjaciółki - Nigdzie nie dzwonisz i z niczego nie rezygnujesz przez moje głupie żebro które złamałam ze swojej winy!

- To się zaraz przekonamy - powiedziała tancerka wybierając jakiś numer, za pewne trenerki.

- Cam, proszę, nie rób tego - powiedziała Martinez po czym wyrwała telefon dziewczynie. Całą sytuację obserwowałem z Gavi'm który jak zwykle nie wiedział co ma robić. Zupełnie tak jak ja.

Cameron nie zważając na słowa przyjaciółki wzięła telefon Pablo i gdzieś zadzwoniła.

- Poddaje się - powiedziała El po czym usiadła na łóżku zakrywając dłońmi głowę

Rozumiejąc powagę sytuacji wyrwałem urządzenie z rąk dziewczyny.

- CO TY ROBISZ?!? - wydarła się na mnie Alanis.

- Może ochłoń trochę co? - próbowałem jakoś uspokoić dziewczynę.

- Skarbie, chodź, pójdziemy gdzieś na jakieś jedzonko czy coś - powiedział Gavi do Alanis, a ja już wiedziałem co będzie jak nie spytam Eleny czy gdzieś razem pójdziemy.

- El? - chciałem ratować sytuację. Widziałem jej wzrok. Zaczynam się bać tej dziewczyny.

- Nigdzie nie idę - powiedziała Martinez po czym położyła się na łóżku.

- Nie daj się prosić - mówiąc to zrobiłem minę bezbronnego szczeniaka.

- Mam okres, brzuch mnie boli, ryczeć mi się chce i nigdzie nie idę - powiedziała zła nawet na mnie nie patrząc.

- A może zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś serial? - chciałem jakoś poprawić jej humor.

- No dobra, ale to i tak nie zmienia faktu, że mnie brzuch boli - dziewczyna usiadła na łóżku po czym zrobiła fochniętą minę.

- Co jest nie tak z tymi babami? - czy ja to powiedziałem na głos? To tera się zacznie.

- SŁUCHAM?! - krzyknęła wkurzona Martinez po czym poszła do łazienki i zakluczyła drzwi. No to pięknie. Gratulacje panie Zalewski. Właśnie załatwiłeś sobie spanie na kanapie.

~Pablo~

- Cameron - powiedziałem.

- Czego - odpowiedziała wyraźnie zdenerwowana Alanis.

SeñoritaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz