- Aitro, twoja córka tego potrzebuje - Rzekł mężczyzna, kładąc swoje zimne jak lód dłonie na jej rękach
- Nie mogę, kocham ją. Jak możesz w ogóle takie rzeczy mówić, to nasza córka! - Powiedziała, a łzy zaczęły spływać po jej przemarzniętych policzkach, przetarła je szybko powtarzając sobie to zdanie w głowie „My nie płaczemy, tylko słabi to robią"
- Ja....kocham ją, dlatego uważam ze to słuszna decyzja. Jeszcze ją spotkasz obiecuje - Objął ją swoim ramieniem, oni jeszcze nie wiedzieli....
Po chwili dało się usłyszeć wyraźny huk, spojrzeli za siebie gdzie stali Avengers. Kobieta stanęła do walki, mężczyzna również. Wyciągnęła swoje dwa ostre noże a on pistolet. Walka była zawzięta, ale polegli. Dziewczynka patrzała na to wszystko zza drzwi.
- Hail Hydra... - Wykaszlała kobieta, ale ona jednak jeszcze była przytomna w przeciwieństwie do mężczyzny. Dziewczyna szybko uciekła do szafy, cicho szlochała. Modliła się żeby jej nie znaleźli, jednak później nie usłyszała już nic. Wyszła z ukrycia...nikogo nie było, podbiegła do matki która ledwo co widziała.
- Mamo? Mamo! - Płakała, kobieta położyła zimną dłoń na jej policzku
- My...nie płaczemy, tylko słabi to...robią - To były jej ostatnie słowa. Dziewczynka otarła łzy i popatrzyła na rozwaloną ścianę gdzie widziała Avengers walczących. Właśnie w tym momencie obiecała sobie jedno.
Pożałują tego.
----------- 10 lat później
- Evan? Mógłbyś do jasnej cholery zmywać po sobie? - Zirytowała się dziewczyna widząc stertę niezmytych naczyń.
- Wychodzę - Odpowiedział krótko
- Jasne! Tak! Najlepiej uciec od obowiązków! - krzyczała ale on już zdążył zamknąć drzwi. Nagle usłyszała dźwięk telefonu.
- Panna Addams? - Spytał męski głos w słuchawce
- Tak to ja - odpowiedziała
- Z tej strony William Pitt - Powiedział a dziewczyna palnęła się w czoło
- Dzień dobry, czy coś się stało? - Spytała
- Nic takiego, mogłabyś Pojutrze przyjść zamiast Chloe? Zachorowała, a wtedy odbywa się impreza charytatywna. Dostaniesz dodatkowe wynagrodzenie - Powiedział przekonującym głosem
- No dobrze... pojutrze o której? - Spytała przeglądając swoje paznokcie
- Pojutrze o 18:00. Dziękuje do zobaczenia - Powiedział i się rozłączył
Kobieta odłożyła słuchawkę, odetchnęła głośno. Włączyła telewizje, leciał akurat jakiś program przyrodniczy. Latała po kanałach z dobre 10 minut, odłożyła pilota i poszła do pokoju. Położyła się na łóżku kiedy usłyszała dźwięk motoru. Zerwała się z łóżka i podbiegła do okna. Zobaczyła czarno-czerwony pojazd, na nim siedział mężczyzna. Na oko dobre 23 lata, gdy ściągnął swój czarny jak smoła kask, mogła zobaczyć go. Szatyn z krótkimi włosami, wspaniałą kondycją oraz z tymi zielonymi oczami. W których czarnowłosa rozpływała się gdy tylko go widziała. Zleciała szybko na dół gdy usłyszała dzwonek, otworzyła drzwi a on już tam stał.
- Tyler! - Przywitała się uśmiechnięta dziewczyna
- Hej kochanie - Odpowiedział równie szczerym uśmiechem i przytulił kobietę
- Wejdź do środka - Zaprosiła go
- Dzięki, pomyślałem ze możemy spędzić razem to popołudnie. No wiesz ostatnio słabo u mnie z czasem - Tłumaczył się
- Rozumiem, rozgość się. Evana nie ma - Powiedziała gdy ten zasiadł na kanapie
- Okej - Odpowiedział krótko i poszukał jakiś kanałów
Dziewczyna zrobiła popcorn i napoje, gdy wszystko przygotowała usiadła koło swojego chłopaka. Ten objął ją ramieniem i zaczęli oglądać. Chłopak co jakiś czas spoglądał na swoją dziewczynę
- Patrzysz się na mnie - Uśmiechnęła się nadal patrząc na telewizje
- Skąd wiesz? - spytał
- Ja wiem wszystko - Pocałowała go w policzek
-------
- Chcesz mi powiedzieć ze to twoja wina? - Spytał surowym tonem
- Przepraszam, zimowy żołnierz był pod wpływem jakiejś substancji. Najprawdopodobniej wstrzyknęli ją Avengers - Powiedziała oschle
- Kto ci to zrobił? - Spytał tym razem do zimowego żołnierza
- Nie wiem - Odpowiedział
- A ty?! Naprawdę nic zrobić nie mogłaś!? Taki z was agent jak ze mnie baletnica! - Zdenerwował się
- Straciłam czujność - Odpowiedziała cały czas stojąc na baczność
- „Straciłam czujność" wiesz co!? Jesteś beznadziejna, wszyscy jesteście beznadziejni! - Krzyknął, uderzył dziewczynę aż ta upadła na ziemie - Wstawaj! Wyprowadzić ją! - Powiedział do jednego z agentów stających koło drzwi, wziął dziewczynę i wyszli
- Co z nią zrobicie? - Spytał zimowy żołnierz
- Co cię to interesuje? Dobrze wiesz co się dzieje gdy ktoś jest nie posłuszny - Powiedział - Idź już - Usiadł na krzesło
![](https://img.wattpad.com/cover/327914810-288-k910357.jpg)
CZYTASZ
Czasami myślę tylko o tobie / Bucky Barnes
FanfictionSpotkajmy się raz, a już nigdy się mnie nie pozbędziesz. Nie wiem sama po co to napisałam Książka nie ma nic wspólnego z żadnym filmem marvela, jedynie postacie należą do Marvela, oprócz głównej bohaterki i jej rodziny. Proszę o niekopiowanie moj...