Jiang Cheng x Nie Huasing

194 18 70
                                    

Me: HEHEHHEHEHEEHHEHE

Wei WuXian: Co znowu? Po raz kolejny zrobisz z kogoś zoofila?

Me: Nie tym razem

Jiang Cheng: Pewnie i tak coś pojebanego.

Me: Nie mówię że nie

Lan XiChan: Ciekawe na co tym razem wpadła.

Me: Pomysł czytelniczki.

Wei WuXian: To jeszcze gorzej, oni są pojebani.

Lan Zhan: Mam nadzieję że nie dotyczy to Wei Yinga bo przez ostatni miesiąc leczył się z depresji.

Me: I dlatego nie było rozdziałów. Nie chcecie widzieć A-Xiana z depresją bo wtedy traci się wiarę w jakikolwiek optymizm tego świata.

Lan XiChan: Prawda.

Me: Ale dobra przejdźmy do shipu. A jest nim.... Jiang Cheng x Nie Huasing! HEHE

 Jiang Cheng x Nie Huasing! HEHE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ey kurde... Na pintereście SPORO tego... Wogóle Odnoszę wrażenie że Nie Huasinga ludzie shipują z dosłownie każdym.

******************************

Jiang Cheng: ŻE CO

Wei WuXian: Eh, autorko ty naprawdę chcesz żeby ten buldożer Cię ugryzł?

Me: Cicho bądź A-Xian, nic mi nie zrobi bo mam swoich czytelników którzy mnie obronią bo razem posiadają najwyższą moc grupowego wpierdolu.

Jiang Cheng: DLACZEGO? NA JAKIEJ PODSTAWIE? MY SIĘ WOGÓLE KIEDYŚ WIDZIELIŚMY?

Lan XiChan: Tak, A-Cheng. Wiele razy. Przecież nawet do ciebie przylatuje jako lider sekty Nie.

Jiang Cheng: AH TAK? NIE ZAUWAŻYŁEM. ALE CO TA BEKSA MA ZE MNĄ WSPÓLNEGO?

Me: Właśnie nic i dlatego ludzie was shipują tak jak XiCheng.

Jiang Cheng: CZEMU KURWA SĄ SAME CHORE SHIPY ZE MNĄ

Me: W zasadzie XiCheng to nieoficjalny canon...

Jiang Cheng: RYJ

Nie Huasing: ...Chciałem tylko powiedzieć, że ten ship raczej nie miałby poprawności bytu, bo byłby toksyczny...

Jiang Cheng: CHWILA. BEKSA TU JEST? CHODŹ TU LIDERZE SEKTY NIE I SIĘ BIJ! POŁAMIĘ CI NOGI

Nie Huasing: *pisk*

Lan XiChan- A-Cheng zostaw go...

Wei WuXian: Właśnie rozpętałaś wojnę między sektami.

Me: UPS

Lan Zhan: Mn. *Co ja tu robię?* *Czemu tu jestem?*
*Muszę tu być?*

Me: Dobra to może przejdźmy do oceniania bo Jiang Cheng za chwilę połamie Nie Huasingowi wachlarz i nie będzie miał czym się bronić.

Me: Tylko jest problem... Moja ochrona dalej ma święta.

Wei WuXian: Bez profesjonalnego wyszkolenia to do Jiang Chenga się radzę nawet nie zbliżać.

Me: Em... I CO TERAZ??? Rozdzielcie ich ktoś! Wiem! XiChan! Zrób coś, masz większe doświadczenie.

Lan XiChan: Ale dlaczego ja?

Me: Bo Ciebie posłucha.

Lan XiChan: Em...Kwestia sporna...

Me: No ktoś musi.

Lan XiChan: Dobra... To może przeanalizujmy. Nie mu rzadnych przedmiotów więc niczym we mnie nie rzuci. Ewentualnie wachlarzem NieHuasinga.

Jiang Cheng: *trzyma Nie Huasinga owiniętego Zidanem*

Lan XiChan: Okej... tego nie rozważałem, ale może rzucić jeszcze liderem sekty Nie. Dobra. Co jeszcze może się wydarzyć?

Wei WuXian: Może Cię kopnąć, ugryźć, podrapać, połamać Ci kości w dowolnym miejscu, wydrapać oczy, opluć, pociąć mieczem, pociąć zidanem, powiesić zidanem na suficie...wymieniać dalej? On jest zdolny do wszystkiego.

Lan XiChan: ...

Me: Wei! Zniechęciłeś go!

Lan Zhan: Mogę już ztąd wyjść?

Me: Nie!

Wei WuXian: To może wezwę Wen Ninga?

Me: Dobry pomysł, ale z tąd nie usłyszy bo jesteśmy w czarnej dupie.

Lan Xichan: Dobra... To idę. Najwyżej mnie poskładacie.

Me: *szeptem* Słuchał ktoś na EDB? Nie? *głośno* Jasne, poskładamy. Przecież my się na tym znamy.

Wei WuXian: Ma ktoś popcorn?

Lan XiChan: Jiang Cheng puść tego biednego człowieka...

Jiang Cheng: A KYSZ Z TĄD BO SKOŃCZYSZ TAK SAMO!

Lan XiChan: Ale autorka chce oceniać...

Jiang Cheng: NIEZBYT MNIE TO INTERESUJE

Lan XiChan: Ale puść go już...

Jiang Cheng: *wali za pomocą Zidana NieHuasingiem o ścianę* Nie.

Lan XiChan: Ale on Ci nic nie zrobił.

Jiang Cheng: Wkurwia mnie.

Nie Huasing: Bracie XiChan help!

Jiang Cheng: JA CI DAM BRATA XICHAN MENDO JEDNA! RYJ!

Me: Dobra. KONIEC TEGO. XiChan chodź tu. Plan jest taki. Ja wzywam armię czytelników którzy przeprowadzają szarżę a ty łapiesz Jiang Chenga za ręce żeby nie mógł ich używać. Tylko nie daj się kopnąć ani pogryźć. Kaput?

Lan XiChan: ...niech będzie.

Me: CZYTELNICY POTRZEBUJĘ WAS.

Lan Zhan: Czy mogę już z tąd iść?

Me: Nie.

Armia czytelników: *spawni się*

Me: Przeprowadźcie proszę sarżę bo ten buldożer nie daje mi prowadzić rozdziału dla was.

Armia czytelników: Robi się.

5 sekund później

Jiang Cheng: PUSZCZAJ MNIE!

Me: Wszyscy już się uspokoili? Tak? To wspaniale. Dziękuję armio możecie zniknąć, niedługo będzie rozdział.

Me: A teraz ocenianieeee

Wei WuXian: Nie wiem takie 1/10, bo współczuję biednemu wachlarzykowi.

Lan Zhan: 0/10 Czy mogę już z tąd iść?

Me: Nie! Uwież że ja też bym chętnie poszła z tego pierdolnika ale poczekaj jeszcze chwilę.

Lan XiChan: *nadal trzymając Jiang Chenga żeby na nikogo się nie rzucił* 1/10

Jiang Cheng: 0/10 MAM FOCHA

Nie Huasing: 0/10 To było najstraszniejsze co mnie w życiu spotkało. Będę miał traumę.

Me: 1/10 i see you za kolejny miesiąc! (Nie no żart postaram się napisać coś wcześniej)

Postacie Mdzs oceniają shipy :>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz