7

745 52 16
                                    

mia



Trzymając w jednej dłoni tortillę zawiniętą w folię aluminiową i piwo wiśniowe w drugiej, siedziałam na murze przy jednym ze stawów w Cannon Hill Park w samym sercu Birmingham, beztrosko kołysząc nogami pół metra nad ziemią. Tuż u moich stóp leżały moje buty z naderwanym obcasem, ubabrane po sam czubek w błocie po tym, jak Cash uznał, że świetnym pomysłem będzie bieg przez miasto, by ostatecznie pokazać mi swoje ulubione miejsce w samym sercu Anglii.

– To by było tyle z cywilizowanego miejsca - zaśmiał się, wgryzając się w swoją tortillę. – Wybacz, chodził za mną od dawna, a normalnie nie jem takich rzeczy. Poza tym branie kebaba z sosem słodko-kwaśnym powinno być rozpatrywane w kategorii zbrodni przeciwko ludzkości. - spojrzał na mnie krytycznym wzrokiem – Tylko czosnek i ostry!

– Powinnam czuć się urażona? - uniosłam pytająco brew, stukając się z nim szklaną butelką. – Piwa bezalkoholowego, jak mniemam, też często nie pijesz?

– A wolałabyś wrócić taksówką?

Wzruszyłam ramionami, biorąc głęboki łyk. Gdyby ktoś spojrzał na nas z boku, widząc chirurga i piłkarza Aston Villi, popijających piwo w samym środku parku, oboje najpewniej stracilibyśmy pracę, nie mówiąc już o mandacie za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, które w Anglii były dość wysokie. Jeśli miałoby to sprawić, że Caroline uzna mnie za bardziej rozrywkową niż leżąca na ortopedii pani Sofia, mieszkanka domu starców, to nic straconego.

– Wiesz, gdy nie patrzysz na mnie tym swoim strasznym wzrokiem, to jesteś całkiem fajna.

– Wiesz, gdy nie otwierasz buzi, to też jesteś całkiem atrakcyjny.

– Czy to jest twoja definicja komplementu?

– Odbierz to jak chcesz.

– Muszę być atrakcyjny, bo się ze mną przespałaś.

– Byłam pijana! - uniosłam ręce w obronnym geście. Poza tym rzeczywiście nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie. – Nie musisz mi tego przypominać.

– Lubię patrzeć jak się denerwujesz. Wtedy pulsuje ci taka żyłka na...

– Zdecydowanie bardziej mi się podobasz, kiedy milczysz - spojrzałam na zegarek na ręce – I chyba niedługo musimy wracać.

– Żartujesz? Dopiero niedawno tu przyszliśmy.

– Mam jutro dyżur.

– A ja trening - wywrócił oczyma z westchnieniem – Co z tego?

– Chciałbyś być operowany przez chirurga, który jest tak zmęczony, że nie może patrzeć na oczy?

– Chciałbym, żeby pewna seksowna pani chirurg za parę dni ściągnęła wreszcie te szwy, bo zaczynają mi już przeszkadzać. Podobno wyglądam jak debil.

– Ze szwami czy tak ogólnie?

– Jesteś przemiła. Lepiej nie mogłem trafić - prychnął, ale jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. – Nie jest ze mną najgorzej, ale po ostatniej wizycie w szpitalu musiałem zbierać swoją godność z podłogi.

– Niewiele brakło, żebym ja ciebie też zbierała z podłogi.

– Długo będziesz mi to wypominać?

You, me at six | cashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz