Mój pierwszy wypadek

58 1 0
                                    

Z samego ranka pojechali moim Lamborghini do szkoły.Wszyscy się patrzyli tylko na mnie i czułam się trochę nie zręcznie.Gdy w końcu dojechałam przywitał mnie Bill.Poszlismy razem do szkoły,on zaproponował abyś my poszli do sklepiku lecz ja chciałam pójść jeszcze do toalety.Zamklam się w kabinie i usłyszałam jak moje koleżanki zaczęły mnie odgadywać,że jestem taką damessą i pewnie cieszę się z śmierci mojej matki.Bylam rozpaczona,w pewnym momęcia bez namysłu wybiegłam z toalety.Ze opałakaną twarzą wybiegłam do klasy.Bill widział,że jestem nie w chumorze.Po skończonej lekcji on podszedł do mnie i zapytał:
-Co się stało?
-Nic!
-Przeciesz widzę.
-Cala szkoła zaczęła mnie odgadywać jaką ja to jestem damessą
-Nie przejmuj się ja uważam,że jesteś piękna kobietą
Uśmiechnęłam się do niego i w pewnym momęcie dodał:
-To cię powinno rozweselić
-Co to jest?
-Zaproszenie na urodziny.
Byłam zachwycona lecz nie byłam pewna czy mój opiekun prawny czyli Will się zgodzi.Poszlam do samochodu ale słyszałam jak wszyscy mnie obgadują.Bylam w strasznej traumie więc bez namysłu wsiadłam za kółko.Chcialo mi się ryczeć i przez to nie zauważyłam  pieszego i go potrąciłam.Szybki wyszłam ze samochodu i zadzwoniłam na pogotowie nie stety nie udało się go uratować.Na komiserjacje było przesłuchanie ponieważ byłam nie letnia to odpowiada za mnie mój ojciec lub opiekun prawny.W tym wypadku był to mój tata.Zgodzil się pójść do więzienia za mnie i kazał nic nie mówić bracią.Gdy po 4 h wróciłam do domu wszyscy byli na mnie źli a w szczególności Will.
-Dlaczego wróciłaś tak późno!
-Boo....
-No słucham.....
Rozmowę przerwał telefon z komisariatu i wszystko wyszło na jaw.Brat był taki zaszokowany,że nie mógł aż usiedzieć.Po skończonej rozmowie dodał:
-Co ty zrobiłaś?!
-Nie chciałam byłam taka rozpaczona..
-Rozpaczona?!Jak była smutna to nie wsiada się za kółko tylko dzwoni się do mnie!
-Przepraszam
-To nic nie da nasz ojciec siedzi w więzieniu,ja też mogę iść do paki.
-Co mam więcej powiedzieć?!
-Posluchaj mnie masz szlaban na jeżdżenie autem!
-Ale...
-Idź na góre.
Byłam cała roszczęsiona jedyną osobą,która mnie rozumiała to Vincet i uwierzył mi,że wypadek nie był z mojej winy.To pieszy wszedł mi pod kółka.Nigdy nie miałam dobrego kontaktu z Vincetem ale w tamtym monęcie byłam mu naprawdę wdzięczna.Po tygodniu cała sprawa się uregulowała nawet pozwolono mi iść na imprezę do Billa.Co kilka dni odwiedzałam tatę w areszcie.Raz nawet przyniosłam mu nasze rodzinne zdjęcie aby nie był sam.Teraz już wiem,że nie byłam odpowiedzialna.

Brothers&SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz