Nowa miłość i głupi bracia

29 1 0
                                    

Po 4 miesiącach oswoiłam się z faktem ,że mojego brata nie ma już na świecie. Od dłuższego czasu spotykam się z Maxem. On jest po prostu genialny i potrafi mnie rozbawić nawet gdy jestem smutna. Uwielbiałam się z nim spotykać chodź wiedziałam, że bracia nie są tym faktem zachwyceni. Pewnego dnia postanowiłam okłamać braci, że idę do mojej przyjaciółki a naprawdę poszłam spotkać się w kinie z Maxem. Poszliśmy na film ,,Awatar 2". Był on boski ale i smutny. Gdy nadszedł najgorszy moment on przytulił mnie i pocałował. To było zarąbiste uczucie którego się totalnie nie spodziewałam. Kochałam to uczucie, którym mnie obdarowywał. Nagle tą cudną atmosfere przyrwał Dylan. Na jego widok zamarłam ponieważ wiedzialam co będzie się szykować. Nagle on podszedł do Maxa i powiedział:

- Co ty kurwa robisz z moją siostrą?!

-Ja nic....

-Gościu masz ostania szanse albo z tąd wyjdziesz albo dostaniesz....

-Nie boję się twoich zasranych gróźb-Syknął Max.

-Tak a więc.......

Dylan zaczął dusić Maxa a ja nie umiałam go powtrzymać. W pewniej chwili on stracił przytomność a mój bart z wrednym uśmieszkiem wyszedł. Byłam przerażona bo on się nie ruszał. Szybko zadzwoniłam na pogotowie i po 10 min przyjechali. Jechałam z nim w karetce i szlochałam ciągle do niego aby mnie nie opuszczał. Nie mogłam sobie wyobrazić, że moge stracić kolejną tak ważną dla mnie osobę. Gdy dojechaliśmy chłopaka odrazu wzięto na stół operacyjny. Siedziałam i czekałam aż sie ten koszmar skończy. Widziłam jak Dylan próbuję się do mnie dodzwonić ale ja to miałam w dupie. W końcu to przez niego mój ukochany teraz walczy o zycie. Po 4 h lekarz wyszedł do mnie i powiedział:

-Mam dla ciebie nie zbyt dobre wiadomości....

-O nieee! - Powiedziałam z łzamiw oczach

- Max żyje ale będzie leżał pod respiratorem i nie wiadomo co będzie z nim dalej.

-Ale on będzie żył, prawda?

-Nie moge ci tego zagwarantować.

Byłam zdruzgotana i nie mogłam sobie wyobrazić, że moge stracic tez jego. Gdy wróciłam do domu  Will i Dylan już na mnie czekali. Poprosili mnie do stołu a ja powiedziałam tylko, że nie będe stała obok mordercy. Mój opiekun prawny na to abym się uspokoiła i abym podziekowała bratu ponieważ dobrze zrobił. Gdy to usłyszałam poprostu nie widziałam co powiedzieć. Myślałam że Will powie, że on jest zwykłym gnojkiem i jak mógł prawie zabić człowieka!!!!! Ja mam podzękować Dylanowi, że przez niego mogę stracić kolejną w moim życiu ważną osobę.

- Teraz idź do swojego pokoju i jak jeszcze raz zobaczę cię z tym gnojkiem to on już w tedy będzie martwy - Wtrącił się mój opiekun prawny.

-Nie zrobicie mu już nic bo on już może przez was nie zyć a jak z tego wyjdzie to do tego nie dopuszcze i zadzwonie na policję!!!!!

-Na mnie chcesz debilko donosić, że chce abys nie cierpiała.

- Maya idź lepiej na góre.

Zrobiłam tak jak rozkazał mi Will i postanowiłam, że poprostu nie będę sie odzywać do nich. Położyłam się i oglądałam wspólne zdjęcie mamy. Ona była dobrym człowiekiem i nigdy by tego nie zrobiła. Bardzo za nią tęsniałam. Z płaczem postanowiłam pójść spać. Ten dzień był dla mnie za trudny.

Brothers&SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz