Wielka zagadka i okropna prawda

40 0 0
                                    

Od czasu urodzin minely 2 miesiące.Razem z Billem szaleliśmy za sobą.Bylam szczęśliwa lecz czułam się źle ukrywając tą informację przed braćmi.Pod wieczór musiałam się z chłopakiem na randkę.Ubralam się w bardzo krótki top i spodenki jeansowe a do tego czarne sandały na obcasie.
Gdy wychodziłam nagle zatrzymał mnie Dylan.
-Mozemy porozmawiać.
-Oczywiście tylko się trochę śpiesze.
-Nie chcesz mi czegoś powiedzieć?
-Nie
Brat popatrzył się na mnie jakby wiedział o mojej tajemnicy.W końcu wydusilam to z siebie.
-Nie będę cię okłamywać....mam chłopaka.
-Nie mogę ci zabraniać spotykać się z osobą do której coś czujesz ale...proszę nie śpieszcie się,nie chce abyś potem cierpiała.
Wiedziałam co Dylan ma namyśli i obiecałam mu że nie będę się śpieczyc.Ucieszylam się,że mam kogoś z kim mogę pogadać o moim uczuciach.Godzine później byłam już z Billem.Zamówilismy pizzę i cole.
Ciągle wpatrywaliśmy się w siebie i nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku.
-Jestes taka piękna,może chciałabyś potem przyjść do mnie
-Bill posłuchaj nie chce tak szybko
-Dobrze rozumiem będzie tak jak chcesz
Uśmiechnęłam się do niego.Bylo już dość późno więc musiałam wracać do domu gdy przyszłam zauważyłam coś co zmrozilo mi krew w żyłach.W salonie leżał zakrwawiony Bill.Bylam zdźwiona bo widziałam się z nim niecałą godzinę temu a teraz on tu leżał i nawet nie wiedzilam czy żyje.Wezwalam szybko karetkę,przyjechała po 15 minutach a mój ukochany się wykrwawiał.Przyjechalam do szpitala jak najszybciej mogę.Dowiedzialam się że Bill jest w krytycznym stanie i są małe szanse na odratowanie go.Bylam załamana,cały czas ryczalam.Po godzinie przyjechał do mnie Will,wspierał mnie jak tylko mógł.Siedzialam tu razem z nim całą noc i w końcu nad ranem okazało się że mój ukochany został uratowany i za tydzień będzie mógł wyjść ze szpitala lecz nadal zostawała zagadka co się stało i kto mu to zrobił. Ale narazie pragnęłam spotkać się z moim chłopakiem.
-Hej kochanie,jak się czujesz?
-Dobrze tylko jestem strasznie słaby.Ciesze się że jesteś przy mnie.
-Kotku wiem że to nie jest odpowiedni moment i miejsce na takie pytania ale...Co się stało?
Bill zamilkł jakby wiedział,że to co mi zaraz powie zmieni moje życie w 360 stopni.
-Maya porozmawiajmy o tym w domu.
-Ale....
-Prosze-Przerwal mi Bill.
Postanowiłam,że odpuszczę bo nie chciałam go męczyć lecz zastanawiało mnie dlaczego on nie chciał mi na to odpowiedzieć i co musiało się stać tamtego wieczoru,że nie chce mi o niczym powiedzieć.Po tygodniu spędzonym w szpitalu mój ukochany wrócił do domu nawet nie wiedział,że zgłosiłam całą sprawę na policję.Gdy Bill to usłyszał oniemiał i był wściekły.Totalnie nie rozumiałam jego zachowania przecież ktoś go musiał pobić.
-Dlaczego się tak denerwujesz i nie chcesz mi powiedzieć prawdy?!
-Bo...!
-No co?!
-Nie chce abyś się denerwowała.
Zamilkłam lecz po krótkiej chwili Bill ujawnił prawdę.Tamtego wieczoru gdy wracał od naszej randki spotkal Willa był na mojego chłopaka wściekły ponieważ dowiedział się co nas łączy.Ukochany chciał to wyjaśnić lecz brat wściągnoł go do samochodu i zawiusł do naszego domu.Tam go pobił i uciekł.Jak to usłyszałam poprostu mnie zamurowało wiedziałam że Will nie chciał abym miała chłopaka ale to już przesada.On mógł zginąć!Druga sprawa kto mu zakanlowal.Po chwili przypomniałam sobie,że odniosłam na własnego brata na policję.Przeciez on może siedzieć.Lecz nie nawidzilam go za to co zrobił nie chciałam aby siedział w pace.Nastepnego dnia odwołałam oskarżenia.Do Willa się nie odzywałam jak do tych czas był moim ulubionym bratem to teraz go znienawidzialam.
-Hej młoda możesz się przestać na mnie fuczyć i powiedziec o co ci chodzi?-Zapytał Will z wrednym wyrazem twarzy.Po tym pytaniu poprostu go olała ale on znowu:
-Halo mówię coś do ciebie
-Nie udawaj,że nie wiesz o co mi się rozchodzi!Prawie zabiłeś mojego chłopaka!!!
-Chlopaka?!Ty jeszcze jesteś takim dzieciuchem i nie możesz mieć chłopaków
-Wiesz co.....Do tej pory byłeś dla mnie wzorem ale teraz...Poprostu cię nie nawidze.
Po tym wszystkim poprostu odeszłam i poszłam do mojego pokoju aby się położyć.Postanowilam,że popisze z Billem poniewaz zawsze poprawia mi to chumor.Po tej rozmowie wszedł do mnie Will
-Mozemy porozmawiać?
Nie odezwałam lecz pozwolilam mu wejść.
-Przepraszam cię Maya ale....jesteś taka młoda i boję się że zrobisz jakąś głupotę.
-Ale to nie usprawiedliwia tego co zrobiłeś-Odpowiedziałam że łzami w oczach.
-Wiem ale....jestes moją siostrą już może nie taką małą i się o ciebie martwię ale obiecuję że się zmienię tylko wybacz mi.
Po tym całym wyznaniu przytuliłam go i powiedziałam,że już jest wszystko w pożodku i się na niego nie złoszczę.Brat uśmiechnął się do mnie i jeszcze raz przyżekl,że się zmieni.

Brothers&SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz