Światło pochodni trzymanej przez Wu ledwo rozpraszała ciemności tunelu. Podróżnicy, idący na tyłach pochodu, ciągle się o coś potykali. Xianmei w końcu nie wytrzymała i rozpaliła ogień nad prawą dłonią. Dodatkowe źródło światła pozwoliło nastolatkom ujrzeć, że wyrzeźbiony w skale korytarz, o okrągłym przekroju, zaczyna stopniowo piąć się w górę.
Wędrowcy nawet tutaj poczuli wstrząs wywołany kolejnym atakiem Pogromców na siedzibę Smoczego Zakonu. Rafael przysunął się bliżej Roci i położył dłoń na jej karku, aby uspokoić zarówno siebie, jak i ją.
- Myślicie, że na jak długo mnichom uda się zatrzymać armię? – zapytał, niespokojnie oglądając się na początek tunelu.
- Nic się nie bójcie – odezwał się Wu pewnym głosem. – Smoczy Zakon odeprze atak. Jesteśmy dobrze przygotowani do obrony naszej twierdzy.
- Ale armia Czarnego Kaptura liczy sobie parę tysięcy żołnierzy. A wy? Ilu macie mnichów zdolnych do walki? – spytała Xianmei. – Pięćdziesięciu? Sześćdziesięciu?
- Cały zakon liczy ponad stu mnichów. W razie potrzeby, wszyscy staną do walki – odparł Wu.
- Nie obraź się, ale to znacznie za mało. Nie macie szans się obronić – upierała się Xianmei.
- Nie doceniacie ani nas, ani naszych umocnień. W swoich szeregach mamy paru Uzdolnionych konstruktorów, którzy potrafią stworzyć niezwykłe przedmioty. Ich działanie jest wręcz magiczne. Założę się, że nie macie nikogo takiego w Strażnikach – uśmiechnął się dumnie. – Nasza twierdza nie upadnie. Mnisi na to nie pozwolą. Nawet jeśli Zakon nie odeprze ataku, to na pewno zatrzyma go na tak długo, abyście mogli dotrzeć do smoków i bezpiecznie się z jednym z nich oddalić.
- Mam nadzieję, że się nie mylisz – wyznał Anthony. – Jak daleko jest stąd do smoków?
- Tunel wyprowadzi nas na pobliski szczyt. Będziemy musieli przejść przez przełęcz i wspiąć się na kolejną górę. Wewnątrz niej znajduje się smocze leże. Za dwie godziny będziemy na miejscu. Konno zajęłoby nam to mniej czasu, ale sami widzieliście, ile ich w tej chwili posiadamy.
- Szkoda, że Roca i Wicher nie uniosą wszystkich – westchnęła Aneta i pogłaskała pegaza po chrapach. Nadstworzenie robiło się coraz bardziej nerwowe. Nie podobało mu się to, że tak długo znajduje się pod ziemią. Dodatkowo, obecność Rachel nie poprawiała jego samopoczucia – ciągle się jej bał.
Wspinali się tunelem coraz wyżej i wyżej. Im bardziej oddalali się od twierdzy, tym mniej odczuwali wstrząsy. Jednak nie oznaczało to, że ataki najeźdźców ustają.
- Wu, dlaczego wasz przełożony zgodził się nam pomóc? – zapytała Rachel po krótkim milczeniu. – W jednej chwili chcieliście nas pozabijać, a w drugiej padliście na kolana i wypuściliście nas.
- Smoczy Zakon przysiągł chronić smoki i wszystko, co jest z nimi związane – zaczął mnich. – Nie zamknęlibyśmy was, gdybyśmy wiedzieli, że jesteś Córką Smoka. Gdybyś nam to wyjawiła, nasz przełożony zdecydowanie inaczej by was potraktował... Dlaczego nie wyznałaś, kim naprawdę jesteś?
- „Kim naprawdę jestem?" – prychnęła przewodniczka. – Jak mogłam wam o tym powiedzieć, skoro sama nie wiem, kim jest ta cała wasza Córka Smoka. Pierwszy raz słyszę to określenie!
- Znasz sinijską legendę o powstaniu ludzi? – Wu niespodziewanie zwrócił się do Xianmei.
- Yyy... – dziewczyna wytężyła pamięć. - To było coś ze smokami? – strzeliła. – Nie pamiętam już. Ostatni raz mama mi ją opowiadała, ale to było tak dawno temu – spuściła głowę.
CZYTASZ
Dzieci Żywiołów. Tom 3. Smok
FantasyCzworo nastolatków dowiaduje się, że każdy z nich może kontrolować jeden z żywiołów. Tylko ich połączona moc, wsparta przez legendarne nadstworzenia, może zniszczyć artefakt potrafiący unicestwić cały świat. Aby odnaleźć kolejne nadstworzenie, przyj...