Rozdział 8. Sekret Rachel

20 5 0
                                    

- Wampir? Nie jestem żadnym wampirem! – oburzyła się opiekunka. – Czy nic wam się nie stało?

Aneta, Anthony, Rafael i Xianmei nie kwapili się do odpowiedzi, tylko wpatrywali się z przerażeniem w Rachel. Kobieta, zdając sobie z tego sprawę, zamknęła oczy oraz usta i wzięła kilka głębokich wdechów, podczas których zmieniła pazury z powrotem w paznokcie. Ponownie rozchyliła usta, ukazując równe, białe, ludzkie zęby. Jednak oczy nadal pozostały nienaturalne.

- Czy nic wam nie jest? – powtórzyła pytanie.

- M-mamy parę zadrapań, a-ale melduję brak p-poważnych obrażeń – odpowiedział z trudem Anthony.

- Wsiadajcie z powrotem na barkę. Nie ryzykujmy powrotu tygrysów – zarządziła tropicielka.

- Wątpię, żeby wróciły – mruknęła Xianmei. – Zwłaszcza po tym, co zrobiłaś. – Spojrzała znacząco na Rachel.

- Tak, wiem, należą wam się wyjaśnienia. Ale nie tutaj – Strażniczka ruszyła w stronę łodzi.

Gdy wchodzili na pokład, kapitan czekał na przewodniczkę z jej okularami w wyciągniętej przed siebie ręce.

- D-dobra P-pani Ł-ładna. G-grzeczna P-pani Ł-ładna – wydukał sternik trzymając okulary w drżącej ze strachu dłoni.

Opiekunka odebrała od niego swoją własność i założyła ją na nos. Mężczyzna szybko się od niej odsunął i wydał chłopakom polecenie wciągnięcia kotwic. Następnie zamknął się w nadbudówce z kołem sterowym.

Kiedy ruszyli w dalszą drogę, Aneta zagwizdała, aby wezwać Wichra. Czekając na jego przybycie, przyjaciele rzucali nerwowe spojrzenia w stronę Strażniczki, jakby bali się, że znowu wyrosną jej kły i pazury albo że się na nich rzuci. Niestety, takie zachowanie drażniło kobietę, choć starała się to ukryć. Wreszcie pegaz wylądował na barce. Był zdenerwowany, więc Aneta złapała go za uzdę i wyszeptała mu coś na uspokojenie. Rachel chciała pomóc, ale gdy tylko zbliżyła się do nadstworzenia, Wicher odskoczył przed nią w panice, kołysząc łodzią.

Usta tropicielki zacisnęły się w wąską linijkę, a twarz poczerwieniała ze złości. Odwróciła się, uderzając z całej siły w drewniany reling, którego górna część roztrzaskała się pod jej pięściami. Przerażony pegaz chciał zerwać się do lotu, ale Anecie i Anthony'emu udało się go powstrzymać.

- Przestań! Straszysz Wichra! – krzyknęła Pollenka, ignorując stan, w jakim znalazła się ich przewodniczka.

Obserwując całą sytuację, sternik dyskretnie sprawdził, czy dokładnie zamknął drzwi nadbudówki.

- Widział z lotu ptaka, co zrobiłam – Strażniczka odezwała się, nie odwracając się do podopiecznych. – Już nigdy nie pozwoli mi się do siebie zbliżyć, więc bardziej go do siebie nie zniechęcę. Jednego dnia moje marzenie spełniło się i obróciło w proch... Wszyscy zobaczyliście, czym jestem. Już nigdy nie będziecie mnie traktować, jak jednego z was.

- Rachel, to wcale nie tak – powiedziała Xianmei, siląc się na spokój. – Zaskoczyłaś nas. My wcale się ciebie nie boimy.

- Kłamiesz! Słyszę, jak szybko ze strachu biją wasze serca. Poza tym, czuję od każdego z was silny zapach strachu. A kapitan po raz trzeci sprawdza, czy zamknął drzwi! – słowa wypowiadane przez tropicielkę zlewały się w jeden warkot. To już nie był ten ostry ton, którym odzywała się do nich na początku znajomości. Do nastolatków dotarło, ile wysiłku wkładała w to, aby ukryć przed nimi swoją drugą naturę.

Dzieci Żywiołów. Tom 3. SmokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz