Rozdział 5. Mężczyzna w czarnym kapturze

20 3 0
                                    

Rafael obudził się na trawie i z jękiem oparł się na łokciach. Ze strachem spostrzegł, że zapadła już noc. Jak długo był nieprzytomny? Obok niego drzemała Roca, a kawałek dalej – Wicher. Znajdowali się w gęstym zagajniku.

- Jak się czujesz? – zapytała zatroskana Aneta.

- Trochę słabo – odpowiedział. – Jak długo spałem?

- Kilka godzin. Zdążyliśmy w tym czasie dojść na odległość paru kilometrów od Siny – wyjaśnił Anthony. – Przez utratę koni, nadstworzenia musiały nieść podwójny ciężar, więc przed chwilą się tu zatrzymaliśmy.

- Nikt nas nie ściga? – spytał Latynijczyk.

- Pokonałeś... cały oddział, więc... nie miał nas... kto... gonić – odezwała się Rachel. Kobieta siedziała z dala od młodzieży. Wyczyściła twarz z krwi, ale na jej stroju pozostały czerwone plamy.

- Dlaczego dyszysz?

Strażniczka uspokoiła oddech i dopiero wtedy odpowiedziała:

- Musiałam biec za nadstworzeniami przez parę kilometrów, bo nie chciałam ich dodatkowo obciążać. Każdego to zmęczy – warknęła.

- Nie ma żadnych Pogromców w pobliżu?

- Słyszę jakiś, ale są tak daleko, że nie potrafię określić, czy przechodzą bokiem, czy się do nas zbliżają.

- To może spróbuję ich wyczuć za pomocą magii ziemi – Rafael uklęknął, przykładając dłonie do podłoża.

- Jesteś za słaby – zauważył Anthony.

Chłopak go nie słuchał. Skoncentrował się na ziemi, aby wyczuć delikatne wstrząsy. Skierował swoją uwagę w ich stronę, ale osłabł i przestał czuć płynącą w sobie moc.

- Pogromcy są daleko, zbliżają się do nas. Nic więcej nie wiem. Mam za mało sił, aby dowiedzieć się czegoś jeszcze – wyznał.

- Dobrze. Zostaniemy tu, dopóki Roca i Wicher nie odpoczną. Potem ruszamy na północny-wschód – zarządziła przewodniczka.

- Rachel, czy mogę cię o coś zapytać? – odezwał się Anthony.

- Zależy o co.

- Gdzie się uczyłaś tak walczyć? Co to za styl?

- Byłaś jak zabójcze tornado z ostrzami – dorzucił Rafael.

- Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy – dodała Xianmei.

- W Twierdzy nas tego nie uczyli – wtrąciła Aneta.

Strażniczka trochę milczała, zastanawiając się nad odpowiedzią. Wreszcie przemówiła:

- Ten styl nie ma nazwy. Sama go wymyśliłam na podstawie nauk, które dostałam w Westport.

- Nauczyłabyś mnie? – zapytał Anthony.

- Ten styl jest trudny do opanowania. Chyba tylko ja go ogarniam. Kiedyś próbowałam nauczyć koleżankę, ale nie udało się.

- Dlaczego?

Tropicielka zamilkła.

- Chyba chodzi o moje zdolności – wyznała.

- Jakie konkretnie? – Rafael chciał wiedzieć.

Strażniczka już się nie odezwała.

Dzieci Żywiołów. Tom 3. SmokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz