Rafael obudził się na trawie i z jękiem oparł się na łokciach. Ze strachem spostrzegł, że zapadła już noc. Jak długo był nieprzytomny? Obok niego drzemała Roca, a kawałek dalej – Wicher. Znajdowali się w gęstym zagajniku.
- Jak się czujesz? – zapytała zatroskana Aneta.
- Trochę słabo – odpowiedział. – Jak długo spałem?
- Kilka godzin. Zdążyliśmy w tym czasie dojść na odległość paru kilometrów od Siny – wyjaśnił Anthony. – Przez utratę koni, nadstworzenia musiały nieść podwójny ciężar, więc przed chwilą się tu zatrzymaliśmy.
- Nikt nas nie ściga? – spytał Latynijczyk.
- Pokonałeś... cały oddział, więc... nie miał nas... kto... gonić – odezwała się Rachel. Kobieta siedziała z dala od młodzieży. Wyczyściła twarz z krwi, ale na jej stroju pozostały czerwone plamy.
- Dlaczego dyszysz?
Strażniczka uspokoiła oddech i dopiero wtedy odpowiedziała:
- Musiałam biec za nadstworzeniami przez parę kilometrów, bo nie chciałam ich dodatkowo obciążać. Każdego to zmęczy – warknęła.
- Nie ma żadnych Pogromców w pobliżu?
- Słyszę jakiś, ale są tak daleko, że nie potrafię określić, czy przechodzą bokiem, czy się do nas zbliżają.
- To może spróbuję ich wyczuć za pomocą magii ziemi – Rafael uklęknął, przykładając dłonie do podłoża.
- Jesteś za słaby – zauważył Anthony.
Chłopak go nie słuchał. Skoncentrował się na ziemi, aby wyczuć delikatne wstrząsy. Skierował swoją uwagę w ich stronę, ale osłabł i przestał czuć płynącą w sobie moc.
- Pogromcy są daleko, zbliżają się do nas. Nic więcej nie wiem. Mam za mało sił, aby dowiedzieć się czegoś jeszcze – wyznał.
- Dobrze. Zostaniemy tu, dopóki Roca i Wicher nie odpoczną. Potem ruszamy na północny-wschód – zarządziła przewodniczka.
- Rachel, czy mogę cię o coś zapytać? – odezwał się Anthony.
- Zależy o co.
- Gdzie się uczyłaś tak walczyć? Co to za styl?
- Byłaś jak zabójcze tornado z ostrzami – dorzucił Rafael.
- Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy – dodała Xianmei.
- W Twierdzy nas tego nie uczyli – wtrąciła Aneta.
Strażniczka trochę milczała, zastanawiając się nad odpowiedzią. Wreszcie przemówiła:
- Ten styl nie ma nazwy. Sama go wymyśliłam na podstawie nauk, które dostałam w Westport.
- Nauczyłabyś mnie? – zapytał Anthony.
- Ten styl jest trudny do opanowania. Chyba tylko ja go ogarniam. Kiedyś próbowałam nauczyć koleżankę, ale nie udało się.
- Dlaczego?
Tropicielka zamilkła.
- Chyba chodzi o moje zdolności – wyznała.
- Jakie konkretnie? – Rafael chciał wiedzieć.
Strażniczka już się nie odezwała.
CZYTASZ
Dzieci Żywiołów. Tom 3. Smok
FantasíaCzworo nastolatków dowiaduje się, że każdy z nich może kontrolować jeden z żywiołów. Tylko ich połączona moc, wsparta przez legendarne nadstworzenia, może zniszczyć artefakt potrafiący unicestwić cały świat. Aby odnaleźć kolejne nadstworzenie, przyj...