Rozdział 2. Rafael i Bianca

20 5 0
                                    

Następnego dnia zespół dał dwa pokazy: jeden podczas przerwy poobiedniej, drugi – po kolacji. Największą publikę zebrał w sali rozrywek na wieczornym występnie.

Przyjaciele zajęli miejsca w pierwszym rzędzie na drugim pokazie. Wszyscy Strażnicy byli zachwyceni układami zaprezentowanymi na scenie. Rzadko mieli okazję na obejrzenie przedstawienia bez opuszczania Wyspy. Choreografię spektaklu dopieszczono w najmniejszych szczegółach.

Rafael z całych sił starał się wyglądać na wyluzowanego, jednak w środku targały nim różne emocje. Jego oczy śledziły każdy ruch Bianci – perfekcyjny, jak zwykle. Patrzenie na nią podczas tańca, sprawiało mu wielką przyjemność i przypominało wspólne chwile na treningach. Niestety wszystkie te uczucia wyparowały, gdy rozpoczęła się sekwencja w parach i do przyjaciółki Rafaela podszedł Martin.

Martin był w wieku Anthony'ego, a zatem starszy od Rafaela o dwa lata. Zazwyczaj „siedział na ławce rezerwowych" i zastępował dorosłych tancerzy. Czarne włosy zaczesał w krótki kucyk, a brązowe oczy zdawały się pochłaniać jego partnerkę, co nastolatkowi się nie podobało.

Rafael mógł się domyślić, że przydzielą Biance Martina, gdy on wyjedzie ze Strażnikami. Zespół nie miał innych dublerów. Żałował, że nie pomyślał o tym wcześniej, ale czy to by coś zmieniło? I tak musiałby wyjechać.

Z zazdrością i rosnącą frustracją obserwował, jak Martin prowadzi Biancę po scenie. To powinien być ON. Bianca była jego partnerką. Bardzo dobrze się rozumieli. Czy to oznacza, że Martin zajął miejsce Rafaela w życiu Bianci? Będzie musiał z nią o tym porozmawiać.

***

Kolejnego dnia, podczas przerwy poobiedniej, Rafael zabrał Biancę na spacer po wyspie. Przechadzali się po lesie w okolicach Twierdzy. Po lewej stronie chłopaka kroczyła Roca, a po prawej Bianca. W przeciwieństwie do matki nastolatka, dziewczyna nie bała się jaszczurki wielkości kucyka.

Na wspomnienie ucieczki matki ze stajni, na widok Roci, Rafaelowi przypomniało się inne zdarzenie. Kiedyś rozbili obóz na leśnej polanie, gdy podróżowali między miastami. Słońce przyjemnie grzało, więc rodzice postanowili usiąść na pobliskich kamieniach i się nim cieszyć. W chwili gdy matka chłopaka miała zająć miejsce obok męża, zauważyła, wygrzewającego się na skale, małego węża. W mgnieniu oka znalazła się na drugim końcu polany, krzycząc w niebogłosy i płosząc tym pobliskie ptaki.

- Czy Roca ciągle siedzi w stajni, jeśli nie zabierasz ją na trening lub na spacer? – pytanie Bianci wyrwało chłopaka z zamyślenia.

- Zazwyczaj chodzi swobodnie po całej Twierdzy. Ma tylko zakaz wchodzenia do kuchni. Jednak, wiedząc, jak mama boi się gadów, zdecydowałem, że posiedzi trochę w stajni z Wichrem, aby mama się nie bała.

- Aha.

- Chciałem cię zapytać... - Rafael podrapał się nerwowo za uchem.

- Tak? – przyjaciółka uśmiechnęła się zachęcająco, przez co nastolatek na chwilę stracił wątek.

- Bardzo dobrze tańczyłaś wczoraj z Martinem. Świetnie się rozumiecie na scenie – zaczął zakłopotany.

- Co masz na myśli? – spytała.

- Czy... - zamachał rękami – no wiesz... przyjaźnicie się?

Bianca zaśmiała się.

- Jesteś zazdrosny o Martina?

- Nie. Znaczy... Wcześniej tańczyliśmy razem, a teraz on jest twoim partnerem, więc pomyślałem, że...

- Nie myśl tyle – cmoknęła Rafaela w policzek. – Gdy opuściłeś zespół, musiałam mieć nowego partnera, a tylko Martin był wolny. Zakolegowaliśmy się, ale to TY – trąciła nastolatka ramieniem – jesteś moim przyjacielem.

Dzieci Żywiołów. Tom 3. SmokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz