„Dbasz tylko o niego"

411 16 1
                                    

Obudziłam się rano, ze strasznym bólem głowy.
Wiedziałam że to pora żeby wstać i się ogarnąć,
Jednak gdy tylko wyszłam z łóżka odrazu musiałam usiąść.
Zakręciło mi się w głowie a w uszach zaczęło mi piszczeć.
Minęła chwila i przeszło. Uznałam że to z przemęczenia i olałam sprawę.

Wskoczyłam pod prysznic. Było dużo sytuacji które nie dawały mi spokoju.
Nie wiem czy opowiadałam wam o moim przyjacielu, Samie.
Sam i ja znamy się od jakiś trzech lat. Poznałam go przez koleżankę, na jednej imprezie.
Byliśmy bardzo blisko, ale ostatniego czasy gdy zaczęłam pracować u Cristiano, Sam ewidentnie ma jakiś problem. Że spędzam za dużo czasu z piłkarzem, i o nim nie myśle.

Poza tą sytuacją,
Martwię się o Ronaldo. W poniedziałek ma trening. Strasznie się boi że zawiedzie. Wiem jak bardzo zależy mu na tym klubie.
Co chwila tylko słyszę jakie propozycje dostaje. Ci zapłacą tyle, a Ci dwa razy więcej. Ale on nawet na to nie patrzy, bo jemu zależy tylko na Realu Madryt. Właśnie to mnie martwi.
Cristiano normalnie nie jest perfekcjonistą. Ale
Gdy w grę wchodzi piłka nożna, jego pogląd na świat staje się zupełnie inny. Chyba przeprowadzę z nim rozmowę przed meczem.
Chociaż wątpię żeby to dało cokolwiek.

Dzisiaj bardzo ciepły dzień się szykuje. Postawiłam na biały top, spódniczkę w kratę i Jordany. Na siebie narzuciłam moją ulubioną bejsbolówkę. Wrazie czego, jakby zrobiło mi się chłodno.
Podczas schodzenia ze schodów uczucie się powtórzyło.
Zawroty głowy, i mroczki przed oczami.
Stanęłam na chwile, i starałam się oddychać. Na szczęście po chwili mi przeszło.
Tak jak na początku dnia całkowicie olałam ten dziwny przypadek, tym razem trochę mnie to zaniepokoiło. Pomimo że jestem psychologiem i moim zadaniem jest tak naprawdę uspokajać ludzi, chyba jestem osobą która tak naprawdę najszybciej wpada w ataki paniki.
-Mało spałaś, stres, nie martw się. Nic takiego.- odpowiedziałam sama do siebie schodząc na dół.
Przygotowałam małemu śniadanko do przedszkola po czym poszłam go obudzić.
Ku mojemu zaskoczeniu drzwi do pokoju chłopca były otwarte a obok niego w łóżku spał Cristiano.
Widok ten był tak rozczulający że przez chwile się wachałam czy ich budzić. Chłopczyk leżał wtulony w ramiona swojego taty.
Po chwili stania jak słup soli podeszłam do łóżka i zaczęłam budzik chłopaków.
-Halo pobudka.- powiedziałam trącając Juniora
Powoli zaczął się przebudzać, po czym otworzył oczy i wyciągnął rączki w moją stronę, na znak że chce ma rączki.
Wzięłam go zatem i ucałowałam w policzek na rozbudzenie.
-Jak się spało maluszku?- zapytałam gładząc go po główce.
-Miałem koszmar w nocy, ale tata przyszedł z pomocą.- odparł chłopiec
Po chwili Ronaldo też zaczął się budzić.
Otworzył oczy i uśmiechnął się na mój widok.
-Tak się budzić mogę codziennie.- odpowiedział wstając do pozycji siedzącej.
-Junior napewno też się cieszy że Cię widzi.- odparłam ukąśliwie do chłopaka na co on wstał i podszedł do nas składając na czole chłopczyka pocałunek.
-Czemu mnie tak nie witasz rano jak mojego syna?- zapytał obrażony
Zaśmiałam się po czym przytulając się mocniej do juniora odpowiedziałam:
-Bo go uwielbiam.
-Aha? A mnie nie? Zapomniałaś kim jestem? Jestem Cristiano Ronaldo.- odparł dumnie, spoglądając na mnie lekko obrażony.
-Możliwe, a twój syn to Cristiano Ronaldo Junior. Małe jest piękne.- odpowiedziałam zostawiając chłopaka stojącego w osłupieniu.

Gdy już zawiozłam chłopaka na zajęcia wróciłam do domu, po czym wchodząc zmęczona do swojego pokoju znowu poczułam mroczki przed oczami.
Ale teraz uczucie było inne.
Nasilało się a ja czułam jak moje nogi tracą nad sobą panowanie.
Podbiegłam resztką sił do łóżka po czym straciłam przytomność opadając na nie.

Nie minęła minuta. Obudziłam się.
Leżałam nadal na swoim łóżku, nic się nie zmieniło.
Na szczęście Cristiano nic nie usłyszał bo miała bym jazdę.
Wyciągnęłam z torebki kalendarz po czym otworzyłam laptopa i usadawiając się spokojnie na łóżku postanowiłam sprawdzić kalendarz.
Pójdę na badania.
Wrazie czego. Nawet jak nie ze względu na siebie to może na Juniora. Co gdybym zemdlała z nim na rękach albo coś?
Spojrzałam w grafik. Cały miesiąc zawalony. Mogła bym pójść na te badania w sobotę. Albo we wtorek! Po treningu Juniora zawieść go do domu, i pojechać na badania na 17. Tylko trzeba znaleść wolny termin.
Wyszukałam w laptopie przychodnie lekarską w Madrycie, po czym szybko wykonałam tam telefon.
-Dzień dobry, przychodnia lekarska. Na co chciała by sie pani zapisać?- zapytała recepcjonistka.
-Badania krwi? Morfologia takie rzeczy.- odpowiedziałam.
Chwile jeszcze rozmawiałam z panią która ustaliła badania na wtorek za tydzień.
Mamy dzisiaj piątek więc jeszcze trochę czasu zostało. W sumie to bardziej dwa tygodnie. Ale lepsze to niż nic. Teraz szybki pacież żeby nic się do tego czasu nie stało.
Zapisałam datę w kalendarzu po czym z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny.
-Jesteś na coś chora?- zapytał Cristiano z troską patrząc w moją stronę.
Fuck
-Nie, nie martw się. Mama prosiła żebym ją zapisała na badania krwi i takie tam.- odpowiedziałam starając udawać jak najbardziej pewną tego co mówię.
-Jakbyś potrzebowała pieniędzy czy coś to mów. Mam prywatnego lekarza. Mógłby przyjąć twoją mamę.- odparł podchodząc do mojego łóżka, żeby po chwili na nim usiąść.
Uśmiechnęłam się tylko, szczęśliwa przy okazji że chłopak łyknął moje kłamstewko, po czym oparłam głowę na jego ramieniu.
-Georgi.- odparł po chwili
Poparzona odsunęłam się. Byłam pewna że chodzi o te sytuacje.
Chłopak tylko zaśmiał się po czym zaprosił mnie powrotem ruchem ręki.
Usiadłam ponownie obok tym razem zachowując bezpieczną odległość.
-Georgi? Podłapałeś od synka?- zaśmiałam się
-Myślałem że wtedy zaczniesz mnie traktować tak jak traktujesz jego.- odparł z tym irytującym ale i słodkim uśmieszkiem.
-Zastanowię się nad tym. Chciałeś o czymś porozmawiać?- zapytałam chłopaka
-Ja... Zastanawiałem się czy może masz czas i chęć żeby pójść na mój trening? W poniedziałek?- odparł odwracając głowę w drugą stronę.
Zaśmiałam się tylko, łapiąc go jednocześnie za rękę, na co on spojrzał na mnie zmieszany.
-Bardzo bym chciała ale wątpię że zdążę odwieść Juniora i tak dalej.- odparłam smutna
-Spokojnie tym już się zająłem.- odpowiedział dumny.- Mały zostanie na weekend do wtorku u mojej mamy. Ta już nie może się doczekać żeby go przytulić.- odparł szczęśliwy ściskając mocniej moją dłoń.
-A to tym bardziej bardzo chętnie pójdę Cię wesprzeć. Wiem że tego potrzebujesz- odparłam opierając głowę na ramieniu bruneta.
Posiedzieliśmy sobie chwilkę w tej pozycji po czym chłopak gdzieś zniknął na moment.
Powiedział tylko że zaraz wróci.
Przytaknęłam po czym położyłam się na moim łóżku z głową w mediach.
Faktycznie po chwili wrócił siadając obok mnie.
Podał mi do ręki pakunek, i kazał rozpakować.
Zdziwiona spojrzałam w jego stronę, ale nie dając sobie czekać rozpakowałam folijke.
W środku była koszulka Realu Madryt z 7 na tyle i napisem „Georgina".
Spojrzałam na prezent później na chłopaka który ze stresu zaczął bawić się palcami.
Zauważyłam to odrazu po czym zaczął się tłumaczyć:
-Nie wiedziałem czy się zgodzisz ale postanowiłem że wezmę Ci taką bo wiesz, w sumie to niedługo zaczyna się Champions Leauge więc pomyślałem że może Ci się przyda czy coś...- odparł po czym schował twarz w dłoniach.
Wzruszyłam się na ten prezent i przytuliłam się do chłopaka wskazując mu na to że koszulka bardzo mi się podoba i napewno z dumą będę ją nosić.
-To zaszczyt nosić 7 największej gwiazdy Realu Madryt, dziękuje.- oparłam całując go w policzek.
Chłopak uśmiechnął się tylko na ten gest.
-Może. Skoro masz wolne, pojedziemy razem po Juniora do przedszkola? Napewno będzie bardzo szczęśliwy.- odparłam licząc na to że chłopak się zgodzi. Innej odpowiedzi nawet bym nie przyjęła
-Uznam że to pretekst żeby spędzić ze mną więcej czasu.- odparł, ukazując mi szereg swoich białych zębów.
-A co 12 godzin w dniu to za mało?- zapytałam z ironią
-Mogła byś jeszcze 12 w nocy. Znaczy ja nic nie sugeruje!- powiedział chłopak a ja nie czekając dłużej rzuciłam w niego poduszką.
Mężczyzna szybko się obronił biorąc drugą poduszkę, i tak rozpętała się wojna.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz