„Wkurzona Mamusia"

323 15 0
                                    

-Hej mamo...- odezwałem się podchodząc do kobiety z zamiarem objęcia jej.
-Siadaj synu, mamy do pogadania.- odparła odpychając mnie od siebie.
Nie kłócąc się dalej wykonałem polecenie rodzicielki siadając obok niej na kanapie.
-Ty też kochaniutka.- odparła wskazując palcem na Georgine.
Ta również bez dalszych kłótni usiadła na miejscu obok mnie, co chwila spoglądając zdziwionym wzrokiem w moją stronę.
-A więc mamo...- odparłem chcąc zacząć jakoś te tajemniczą rozmowę.
-Jak mogliście mi nie powiedzieć że jesteście razem!- odparła zakrywając twarz dłońmi.
Spojrzałem na Georgine a ona na mnie.
Faktycznie w tej całej sytuacji zapomniałem powiedzieć o tym mamie. A ona pewnie dowiedziała się z telewizji... trochę głupia sprawa.
-Mamo przepraszam zapomniałem.- odparłem w geście przeprosin, co jednak nie przekonało mojej rodzicielki.
-Synu mam już swoje lata. Co gdybym umarła a ty nie zdąrzył byś mi powiedzieć!- powiedziała teatralnie się unosząc.
-Mamo proszę Cię.- odparłem zakrywając twarz dłońmi.
Wiedziałem już gdzie zmierza ta rozmowa.
-Proszę pani.- zaczęła rozmowę Georgina.
Jednak nie dane jej było dokończyć.
-Kochana. Mów mi mamo, albo po prostu Maria. Maria Dolores.- odpowiedziała moja mama obejmując Georgine.
-Chciałam tylko powiedzieć że zapomnieliśmy powiedzieć o związku, trochę się ostatnio działo.- powiedziała spoglądając w moją stronę.
Uśmiechnąłem się do niej chwytając jej rękę tak żeby moja mama nie zauważyła.
-Jestem naprawdę szczęśliwa kochani.- odparła biorąc Juniora na ręce.
-Ja też mamo.- odparłem całując dłoń Georginy.
Uśmiechnęła się na ten gest wstając z miejsca.
-Muszę was przeprosić ale zapomniałam wziąć leków.- odpowiedziała wchodząc na górę.
-Jak ona się czuje?- zapytała moja mama siadając obok mnie.
-Dobrze. Od czasu kiedy lekarz przepisał jej te leki.- odparłem popijając sok który wcześniej wyjąłem sobie z lodówki.
-Dbaj o nią.- odpowiedziała podając mi Juniora.
-Cały czas się staram mamo.- odparłem całując chłopca w główkę.
-Już jestem. Zje pani Coś?- zapytała dziewczyna podchodząc do lodówki.
-Nie kochanie. Odpocznij. I mów mi proszę Maria. Bądź mamo.- odpowiedziała kobieta.
-Dobrze mamo. A może kawy?- powiedziała Georgina wyjmując z szafki filiżankę.
-Bardzo chętnie. Myśleliście już nad dziećmi?- zapytała moja mama na co prawie zakrztusiłem się sokiem.
-Mamo!- krzyknąłem w stronę rodzicielki na co ona jak i moja dziewczyna zaczęły się śmiać.
-Nie planujemy na razie. Cieszę się tym małym skarbem.- odparła Georgina zabierając mi syna z ramion.
-To prawda. Ona kocha to dziecko bardziej niż mnie.- odparłem zawiedziony kładąc głowę na stole.
-To cudownie że nareszcie znalazłeś kogoś odpowiedniego synu.- odparła moja mama prawie że wzruszona.
Georgina podeszła do blatu podając po chwili Marii filiżankę z kawą.
-Dziękuje kochanie.- odparła rodzicielka.
-Zostawię was samych na moment, Junior idziemy grać w piłkę.- odparła do chłopca dziewczyna.
-Ty w piłkę?- zapytałem spoglądając na nią zdziwiony.
-Tak a co. Świetnie sobie przecież radzę.- odparła zarzucając włosy na plecy.
-Tak mamo! Idziemy! Tylko założę koszulkę!- odpowiedział mały wbiegając po schodach.
Za nim pobiegła Georgina.
-Matko synu naprawdę masz cudowną kobietę wiesz o tym? Piękna zdolna, kochana, mądra.- powiedziała moja mama ewidentnie rozmarzona.
Nie musiałem być w jej głowie żeby wiedzieć i czym myśli.
-Wiem mamo. Mówię jej to cały czas.- odpowiedziałem wkładając sok pomarańczowy spowrotem do lodówki.

Po chwili zobaczyłem moją kobietę schodzącą po schodach z dzieckiem na rękach.
Makijaż miała zmyty a włosy były związane w warkocz.
Na sobie miała koszulkę Realu pasującą do koszulki Juniora.
Muszę przyznać że bez makijażu wygląda jeszcze cudowniej.
-Jacy cudowni! Muszę zrobić zdjęcie!- odpowiedziała moja mama wyciągając telefon.
Podeszłem do Georginy i pocałowałem ją w usta przytulając do siebie.
-Pięknie wyglądasz. Skąd masz te koszulkę.- odparłem spoglądając na nią. Takiej jej nie kupowałem.
-Kupiliśmy sobie z Juniorem. Prawda mały?- odparła ściskając chłopca.
-Tak! Teraz mamy takie same!- powiedział uradowany chłopiec.
-Na boisko?
-Na boisko!- odpowiedział po czym wyszli na podwórko grać w piłkę.

Już po chwili przez okno można było dostrzec świetnie bawiącą się Georgine wraz z Juniorem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już po chwili przez okno można było dostrzec świetnie bawiącą się Georgine wraz z Juniorem.
Muszę przyznać że chętnie bym do nich dołączył.
Moja mama przyglądała się temu wszystkiemu ze łzą wzruszenia w oku.
Objąłem ją ramieniem wspólnie podziwiając widok bawiącej się dwójki.
-Może do nich pójdziemy?- zaproponowałem, na co kobieta pokiwała głową.
Wyszliśmy na taras widząc jak świetnie Georgina i malec się bawią.
Moja mama usiadła sobie w altance przy boisku a ja poszedłem na murawę obejrzeć jak moja kobieta radzi sobie z piłką.

Właśnie bawili się w karne.
Georgina próbowała strzelić małemu w bramkę ale nie udało jej się to.
Uśmiechnąłem się pod nosem spoglądając jak oboje mają z tego niezły ubaw.
-Tato!- krzyknął mały zauważając że stoję przy boisku.
Podeszłem do nich biorąc w ręce piłkę.
-Co tam mały.- odpowiedziałem rzucając piłkę do chłopca.
-Pokaż jakieś sztuczki.- odparł oddając mi przedmiot.
Położyłem piłkę na murawie chcąc już ją kopnąć gdy z kieszeni odezwało się brzęczenie.
Mój telefon. Kto to mógł być.
Spojrzałem na wyświetlacz, to trener.
-Zaraz pokaże skarbie ale muszę to odebrać.- odezwałem się do syna odchodząc kawałek.
-Halo?- odezwałem się do słuchawki.
-Ronaldo. Przejrzałem twoje wyniki.- odparł trener do mnie.
Zdziwiło mnie to wiecie czemu?
Bo ja nawet ich mu nie zawiozłem.
-Ale trenerze ja jeszcze ich nie zawiozłem.- powiedziałem zdziwiony.
-Ty nie, twoja dziewczyna to zrobiła. Ale zresztą, wróćmy do tematu.- spojrzałem w stronę Georginy.
Tak bardzo miałem ochotę ją w tamtym momencie pocałować.
Dała mi odespać i odpocząć, specjalnie zawożąc moje wyniki żebym mógł wcześniej wrócić na treningi.
Wie jakie to dla mnie ważne.
-I co z nimi?- zapytałem zdenerwowany.
-Cristiano Ronaldo, wracasz do głównego składu na mecz przeciw bagietom.- odpowiedział prześmiewczo trener na co ja wręcz popłakałem się ze szczęścia.
-Dziękuje trenerze naprawdę kocham pana!- wykrzyknąłem do telefonu słysząc śmiech z drugiej strony.
-Jutro trening. Tylko mi się nie przemęczaj! Do meczu zostały 4 dni!- odparł rozłączając się.

Po chwili poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
To Georgina.
Odrazu gdy ją zobaczyłem zakręciłem nią w koło mocno ściskając.
-Hej! Bo zaraz mnie zgnieciesz!- krzyknęła śmiejąc się.
-Kocham Cię! Słyszysz? Jesteś najlepsza!- powiedziałem składając na ustach dziewczyny delikatny pocałunek.
Wiecie, obok stał Junior no to bez przesady.
-Zasłużyłeś.- odpowiedziała mocno się do mnie przytulając.

Po chwili podbiegł do nas jeszcze Junior wskakując na ręce kobiecie.
I teraz staliśmy sobie tak w uścisku we trójkę.

A kątem oka widziałem moją mamę robiącą zdjęcia.
I już wiedziałem co zawiśnie u niej na ścianie w domu gdy następnym razem przyjadę.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz