„Walka o życie"

265 12 1
                                    

-Przepraszam potrzebuje pana pomocy!- krzyczałam zapłakana do ochrony która stała przed wejściem na murawę.
-Coś się stało? Nie wyglada pani najlepiej.- odpowiedział ochroniarz odpowiadając mi.
-Tam jest mój chłopak ja muszę tam wejść.- odpowiedziałam wskazując na miejsce gdzie leżał mężczyzna.
-Nie możemy pani tam wpuścić to nie zgodne z procedurami.- odpowiedział jeden patrząc na mnie z żalem w oczach.
-Proszę was ja muszę tam z nim być! Muszę być z nim w karetce!- krzyczałam zrozpaczona.
Ochroniarz przez chwile myślał po czym wpuścił mnie na stadion.
Bez namysłu biegłam przed siebie po chwili znajdując się w objęciach Kyliana.
-Puść mnie słyszysz! Muszę do niego iść!- krzyknęłam zrozpaczona.
-Georgina to nie jest najlepszy pomysł.- odparł trzymając mnie w mocnym uścisku.
-Puść mnie do niego błagam...- płakałam próbując się wyrwać.
-On ma wstrząs mózgu słyszysz? Zaraz zabiorą go do szpitala.- odparł Kylian załamującym się głosem.
-Mamo!- krzyknął zrozpaczony Junior biegnąc w moją stronę.
Złapałam go w mocnym objęciu a ten rozpłakał mi się w ramie.
-Mamo czemu Ci panowie tyle stoją przy moim tacie. Czy on nie żyje?- zapytał chłopiec trzęsącym się głosem.
-Żyje ale muszą go zawieść do szpitala. Wszystko będzie dobrze.- odparłam przytrzymując główkę chłopca.
Łzy same napływały mi do oczu.
Po chwili do naszej trójki podszedł Neymar i Messi którzy przez cały czas stali nad Cristiano.
-Co z nim?- zapytałam trzęsącym się głosem nie mogąc dłużej wstrzymywać łez które same napływały mi do oczu.
-Zabierają go do szpitala. Nie jest najlepiej.- odparł Neymar obejmując mnie.
-Muszę pojechać z nimi.- odparłam przekazując dziecko Kylianowi do rąk.
-Georgina to nie ma sensu.- odparł Messi zatrzymując mnie.
-Jak to nie ma sensu! Muszę przy nim być ja...
-Pojedziesz za nimi.- odparł Kylian nadal trzymając na rękach chłopca.

Po chwili dało się słyszeć decyzje sędziego który zakończył mecz ze względu na szacunek do Ronaldo.
To wyglądało jakby on umarł czy coś.
Ale on żyje.
Jest tam i żyje.
-Pojedziemy z tobą ale potrzebujemy chwili żeby się przebrać. Będzie dobrze.- odparł Messi kierując się szybkim krokiem w stronę szatni.
Wszystkie kamery cały czas pokazywały mnie wraz z piłkarzami, a ja już wiedziałam w tamtym momencie że na drugi dzień będę bohaterką wszystkich nagłówków gazet.
Ale ja nie chce.
Ja chce po prostu żeby Cristiano wstał podszedł do mnie i przytulił się mocno.
Czy proszę o zbyt wiele?

Po chwili usłyszeć można było dźwięk odjeżdżającej karetki.
-Kochanie ja się zajmę Juniorem ty pojedź do tego szpitala.- odparła Maria, matka Cristiano.
Przytuliłam ją mocno widząc że sama wszystko bardzo przeżywa, po czym podbiegłam do swojego BMW zawzięcie szukając kluczyków.
-Geo!- krzyknął Neymar podchodząc do mnie.
-Już jedziemy moment. Do jakiego szpitala on w ogóle pojechał?- zapytałam starając się jakoś opanować emocje.
-Do sportowego szpitala Realu Madryt. Wyślę Ci adres ale jade z tobą.- odparł Kylian szukając czegoś w telefonie.
-Georgina.- powiedział podchodząc do mnie Leo.
-Tak?- odpowiedziałam starając się ukryć jak bardzo słaba potrafię być.
-Nie znam silniejszego gracza niż on. Będzie dobrze.- odparł przytulając się do mnie.
Odwzajemniłam uścisk.
Po chwili znalazłam kluczyki do samochodu i cała nasza trójka, ja Kylian i Ney wsiedliśmy do auta.
Ruszyłam z piskiem opon żeby jak najszybciej się tam dostać.
Przy wejściu trzeba było pokazać specjalne przepustki, na szczęście Lekarze mnie poznali więc pozwolili mi wejść.
Siedzieliśmy w korytarzu czekając.
Cristiano był w trakcie operacji. Jedyne co mogliśmy zrobić to czekać.
Po chwili zdyszany do korytarza wbiegł gracz Realu, Marcelo.
-Gdzie on jest!- krzyknął zrozpaczony.
Widać było że wyjechał ze stadionu najszybciej jak tylko się dało.
-Jest w trakcie operacji.- odparłam podchodząc do mężczyzny.
Objęłam go, a on zaczął płakać w moje ramie.
Chłopaki nie płaczą?
Chłopaki też płaczą też mają uczucia.
Pomimo że czasami starają się nie okazywać swojej słabości.
-Jest silny, da radę.- odparłam trzymając w uścisku gracza Madrytu.
Sama płakałam. Nie potrafiłam nie płakać.
Mój chłopak za tymi drzwiami ma operacje, a ja siedzę tutaj totalnie rozklejona z trójką jego przyjaciół którzy czekają w jednej wielkiej nie wiadomej.
Marcelo poszedł po chwili kupić nam coś do jedzenia, ponieważ on jak i my wszyscy byliśmy bardzo głodni.
Usiadłam na krześle czekając aż ktoś, ktokolwiek, wyjdzie powiedzieć mi co dzieje się z piłkarzem.
-Hej, Georgina, będzie okej.- odparł Neymar klepiąc mnie po ramieniu.
Zakryłam  twarz dłońmi opierając się o ramie mężczyzny.
Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
Jedna z pielęgniarek wybiegła z sali.
-Proszę pani co z nim!- krzyczałam biegnąc za nią.
-Proszę dać nam pracować.- odparła znikając za drugimi drzwiami.

Operacja trwała z każdą minutą coraz dłużej, a ja miałam wrażenie że siedzę tam już całe wieki.
-Zatrzymanie akcji serca!- krzyknął nagle jeden z lekarzy.
Podbiegłam do drzwi, po chwili czując dłonie Kyliana w pasie.
-Wpuście mnie!- krzyczałam płacząc.
-Cii.- uspokajał mnie trzęsącym się głosem Kylian.
Upadłam na kolana cały czas czując uścisk mężczyzny.
-Wyładowanie....350 dżuli!- krzyczeli z sali lekarze.
-Spokojnie jest w dobrych rękach.- odparł Neymar podchodząc do nas.
-Wrócił!- krzyknął szczęśliwy lekarz po chwili.
-Mówiłem? Będzie dobrze.- odparł Ney klepiąc mnie po głowie.

Cristiano wróć do nas proszę

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz