„Zostały trzy dni..."

289 16 2
                                    

Okej a więc.
Zostały trzy dni.
Ja się nie stresuje.
Cristiano się stresuje.
Ja się stresuje bardziej.
Dobra.
Przyznaje.
Ale wiem, że on również bardzo to przeżywa.
Prawie nie schodzi z Boiska, ale je i śpi normalnie.
Bo jakby nie spał to bym mu nie darowała.
-Cristiano obiad!- krzyczałam już z 5 minut próbując chłopaka ściągnąć z murawy.
Ciężko ciężko.
Jak z dzieckiem.
-Idę no.- odparł wchodząc do domu cały przepocony.- Ale najpierw wezmę prysznic. -
Odparł po czym szybkim krokiem wbiegł na górę.
Wczoraj matka mężczyzny znowu zabrała nam Juniora, i powiedziała że przywiezie go w dzień meczu, razem z nim przyjeżdżając na stadion.

Po chwili czekania, głupie powiedzieć chwili bo ja przy tym talerzu dosłownie zasnęłam, Cristiano postanowił jednak się zjawić.
-Mm Pizza.- odparł odrazu zabierając się za jedzenie.
-Smacznego.-odpowiedziałam odchodząc od stołu.
-Nie jesz?- zapytał mężczyzna dziwnie się na mnie patrząc.
-Zjadłam jakieś 30 minut temu, jak Cię wołałam.- odparłam wychodząc z pomieszczenia, udając się tym samym na górę do pokoju.
Odpaliłam sobie telewizje, a pierwsze co pojawiło mi się na ekranie to mecz PSG z West Ham United. Kto to Ci drudzy nie wiem ale przecież można kibicować drużynie którą się zna nie znając jej przeciwników.
Zaczęłam oglądać czekając na jakieś show czy chociaż gola ale nic większego przez pierwszą połowę się nie działo.
Spojrzałam na telefon.
16:30
Nie mogę iść teraz spać.
Co można robić innego niż spać.
Czytanie i oglądanie telewizji już mi się znudziło.
Może wezmę kąpiel?
Nuda.
Jeju jakie nudy.
Tęsknie za juniorem.
Pojechać do Juniora?
Nie.
Własne myśli rozwalały mnie od środka.
Nudy, nudy nudy.
W sumie to. Może pojadę do fryzjera? Albo do manicurzystki? Zmienię coś w swoim wyglądzie?
Ale co. Przecież jestem ładna.
Paznokcie robiłam w tamtym tygodniu a włosy kocham takie jakimi są.
Dobra.
Ostateczność którą mogę przyjąć.
Pójdę zobaczyć Co robi Cristiano.
W sensie dobra.
Wiem że trenuje ale chce zobaczyć jak.
Nie wnikajcie nudzi mi się.

Zeszłam po schodach jeszcze przy okazji zakładając na siebie buty i lekką kurtkę a raczej bluzę.
Udałam się na boisko siadając na kocyku na trawie.
Czemu nie na ławce rezerwowych?
Nie wiem, za daleko.
-Hej!- krzyknął Cristiano machając do mnie.
Odmachałam mu  czekając aż zrobi coś spektakularnego.
W sensie, wiecie. Jakiś gol jakieś coś.
Zasnę zaraz na tym kocyku.
W końcu chłopak się ogarnął i zaczął biegać w koło jakiś dziwnych słupków po czym strzelał w różne wyznaczone miejsca.
Nie spudłował ani razu.

Minęło tak może z 30 minut.
Mężczyzna zmęczony usiadł na murawie ściągając koszulkę.
Może to dziwne bo jesteśmy w związku, ale nie jestem przyzwyczajona do widoku Cristiano bez koszulki.
W sensie na żywo. W telewizji widziałam wiele razy.
On jest po prostu zbyt... idealny?
Zakryłam twarz dłonią grzebiąc palcem w ziemi.

Kątem oka dostrzegłam że mężczyzna zbliża się w moją stronę.
Wiem że jak na niego spojrzę spale buraka więc nie ryzykujmy.
-Hej coś się stało?- zapytał siadając na przeciwko mnie.
-Nie nie wszystko okej. Szukam mrówek.- odparłam grzebiąc palcem w ziemi.
-Na murawie?- zapytał podejrzliwie.
-Tak. Czemu nie.- odparłam unikając kontaktu wzrokowego.
Po chwili siedzenia tak w ciszy Cristiano założył koszulkę, pewnie zrobiło mu się już chłodniej.
Automatycznie podniosłam wzrok z ulgą ciesząc się że nie będzie już doprowadzał mojego mózgu do szaleństwa.
Chłopak spojrzał na mnie po chwili wybuchając śmiechem.
-Co cię tak bawi?- spojrzałam na niego zaciekawiona.
-Słodka jesteś.- odparł sadzając mnie sobie na kolanach.
-Nie miałeś trenować?- odparłam chcąc jakoś zbyć od siebie chłopaka.
-Sama mówiłaś że powinienem robić sobie przerwy.- odparł całując mnie delikatnie w usta.
Odrazu oddałam pocałunek wplątując swoje palce w jego włosy.
-Jak wygram wyjeżdżamy na kilka dni do Włoch.- odparł po chwili obejmując mnie w talii.
-Czemu akurat do Włoch?- zapytałam zaciekawiona decyzją mężczyzny.
-Ponieważ wiem że uwielbiasz włoskie żarcie.- odparł składając na moim policzku pocałunek.
-A Liga mistrzów?- zapytałam spoglądając głęboko w jego oczy.
Wiem że dla chłopaka mecze i treningi są bardzo ważne a w końcu, on nie odpuszcza ani na moment. A Liga mistrzów trwa.
-Po tym meczu będziemy mieli tydzień przerwy na odpoczynek. Jak wygramy oczywiście. Jak przegramy, czeka nas mecz przeciwko Atletico.- odparł kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
-Okej, w sumie to wiemy że wygracie więc chyba nie muszę przewidywać innej opcji prawda?- odparłam uśmiechając się.
-Oczywiście, nawet zaryzykował bym i już wykupił bilety, ale po co.- odparł pewny siebie.
-Jak to po co.- zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
-Przecież mam swój prywatny samolot.- odparł śmiejąc się.
Uwielbiam jak się uśmiecha.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz