Muszę przyznać że nie mam pojęcia ci mam powiedzieć Georginie, ponieważ jakoś wymknąć się z domu na trening muszę. Na aż 4 godziny. A od czasu wypadku nie wychodziłem nigdzie na tak długi okres czasowy.
-Piłkarzyku.- krzyknęła z góry Kobieta ewidentnie w moją stronę.
-Jak mnie nazwałaś?- zapytałem z lekkim śmiechem w głosie.
-Piłkarzyku. Antonella zaprosiła mnie dzisiaj do siebie na kilka godzin, dasz sobie radę wierze w ciebie.- odparła całując mnie w czoło.
-A co z Juniorem?- zapytałem. Przecież samego go nie zostawię a muszę wyjść. Potajemnie oczywiście.
-Czuje się lepiej więc możecie wyjść na jakiś spacer?- zaproponowała, a mi na myśl przyszedł nie głupi pomysł.
-Tak kochanie to świetny pomysł. To ja zabiorę małego na spacer a ty już idź.- odparłem dosłownie wypychając kobietę z domu.
-Tylko go nie przemęczaj!
-Nie będę obiecuje, pa!- krzyknąłem zamykając drzwi.- Jest! Jadę na trening!
-Jak to na trening tato... Nie możesz!- odparł Junior wchodząc do kuchni.
-Junior nie możesz powiedzieć tego mamie słyszysz? A ja muszę iść na trening! Inaczej nie zagram w finale!- odpowiedziałem chwytając chłopca za ramiona.
-Dobrze! Jadę z tobą!- odparł biegnąc na górę po plecak.
Junior może i ma 7 lat ale jest na prawdę mądry jak na swój wiek, jestem z niego strasznie dumny.
Sam spakowałem torbę wodę i leki przeciwbólowe które zalecił mi lekarz.-Jedziemy?- zapytał Junior chwytając za plecak.
-Jedziemy.- odparłem wsiadając do samochodu.
Teraz tylko weź uniknij reporterów, żeby Georgina się nie dowiedziała.
POV GEORGINA:
-I jak on się czuje.- zapytała mnie dziewczyna podając do ręki kubek cieplej herbaty.-Wraca do siebie. Nie może się powstrzymać od grania w piłkę i cały czas gra w fife.- odparłam wspominając dziwne zachowania Portugalczyka.
-To chyba u nich typowe...- odpowiedziała dziewczyna śmiejąc się pod nosem.- A ty jak się czujesz?
-Ja... Szczerze powiedziawszy ostatnio trochę częściej mam mdłości, ale może to przez zwiększenie dawki leków?
Kobieta siedząca przede mną chwile się zamyśliła po czym Popiła herbatę nie mówiąc nic.
-Może jesteś w ciąży?- wypaliła po chwili.
Po tych słowach musiałam walczyć o życie prawie dusząc się herbatą.-W ciąży?! Chyba żartujesz.- odparłam dochodząc do siebie.
-Też tak kiedyś miałam... No ale to ty już wiesz lepiej.- odparła, a ja zaczęłam się bardzo szczegółowo zastanawiać czy to jest w ogóle możliwe.
POV CRISTIANO:
Spóźnieni o 15 minut na trening wbiegliśmy z Juniorem odrazu na murawę, unikając przy tym wzroku wszystkich reporterów.
-Trenerze sorry za obsuwę!- krzyknąłem niespodziewanie pojawiając się na boisku.
Wzrok całej drużyny spoczął na mnie, a już po chwili zostałem przewrócony przez zawodników, i przygnieciony ich ciężarem.
-Cristiano!- krzyknął Ramos rzucając się na mnie.
-Stary nie mogę uwierzyć że to na prawdę ty!- odezwał się po chwili Marcelo.Jakimś trafem udało mi się uwolnić z tego uścisku już po chwili znajdując się w ramionach trenera.
-Dobrze znowu mieć Cię w składzie Ronaldo.- odparł.
Junior zasiadł na ławce rezerwowych obok trenera, a ja zacząłem grę na boisku po bardzo długiej jak na mnie przerwie.
Grałem słabo i byłem zmęczony ale trener wiedział że to tylko kwestia dni.
A treningi są codziennie.
Więc rozkręce się do czasu finału, który prawdopodobnie zagramy przeciwko Liverpoolowi. Ale jeszcze zobaczymy czy wygrają mecz z BVB.-Dawaj Tato, jesteś najlepszy!- krzyczał mały siedząc na ławce rezerwowych obok Hazarda.
Taki syn to największe wsparcie.POV GEORGINA:
-Georgina na prawdę powinnaś zrobić test...- odpowiedziała Antonella klepiąc mnie po plecach.
Przed chwilą zemdliło mnie tak że musiałam iść do toalety i chwile tam wymiotowałam. Okropne uczucie.
A dziewczyna cały czas meczy mnie o ten test ciążowy...-Mówię Ci że nie jestem w ciąży. Chyba za dużo się naczytałaś romansideł.- odpowiedziałam dziewczynie myjąc buzie w której czułam nie dobry posmak wymiocin.
-Mam akurat jeden.- powiedziała podając mi opakowanie testu ciążowego.
-Antonella...
-Po prostu zrób! Nic Ci nie zaszkodzi prawda?- odpowiedziała kładąc mi rękę na ramieniu.
Pokiwałam głową już po chwili zostając sama w łazience.
Sama ze swoją głową pełną myśli oraz testem ciążowym.POV CRISTIANO:
-Cristiano pozwól na chwile.- powiedział trener gdy już planowałem się zbierać po zakończonym treningu.
-Tak trenerze?- zapytałem Zidane.
-Jesteś pewien że to pora żeby wrócić na boisko?- zapytał po chwili lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu.
Wiem skąd jego zwątpienie, bo chyba z trzy razy na dzisiejszym treningu prawie odleciałem.-Trenerze, wiem że jeszcze nie jest najlepiej, ale zrobię wszystko żeby wrócić do treningów. Wszystko.- odparłem uśmiechając się.
Szybka wizyta w szatni, żeby wziąć szybki prysznic i przebrać się z brudnych treningowych ciuchów, po czym można było wracać do domu.
Gdy już siedzieliśmy w samochodzie zadzwoniłem do Georginy sprawdzić jak się czuje.
-Hej Kochanie co tam?- zapytałem gdy po pierwszym sygnale odebrała połączenie.
-Hej. Dobrze, tak, dobrze. Czemu pytasz?- odpowiedziała a w jej głosie można było wyczuć nutkę stresu.
-Tak o. Wszystko w porządku? Brzmisz jakbyś się czymś stresowała.- odparłem upewniając się czy wszystko jest okej.
-Wszystko okej na prawdę. Nie wiem skąd przypuszczenia. Wszystko jest w największym porządku!- odparła chaotycznie składając zdanie.- Wracasz już ze spaceru?
-Tak. Właśnie wracamy.- odparłem jak najbardziej starając się ukryć fakt że mój spacer był w sumie treningiem.
-Okej cieszę się. Za godzinę powinnam być w domu.
-Pojechać po ciebie?
-Spokojnie, sama wrócę, mam samochód.- odparła
-Okej. Kocham Cię.
-Ja ciebie też.- odpowiedziała rozłączając się.
Z głową zawaloną myślami o brązowookiej piękności udaliśmy się w stronę domu na zasłużony odpoczynek.
CZYTASZ
~She will help you~ Cristiano Ronaldo
FanfictionChłopak który żył marzeniami do 35 roku życia. Do momentu w którym wszyscy zawiedli, a on na meczu w pół finale grał na murawie praktycznie sam z drużyną przeciwną. W momencie gdy sędzia wygwizdał koniec meczu życie chłopaka zawaliło się, a on sam...